Anna Ś. odsiaduje wyrok w Grudziądzu. Zgwałciła kijem sąsiada, który po tym zmarł. Ksenia A. pomagała gwałcić nastolatki. Czy więzienie je zmieni?
„Rozpruła go kijem” - pisały tabloidy o Annie Ś., która w Motyczu (Lubelskie) zgwałciła sąsiada. Tym razem nie przesadziły. Cios w odbyt był tak silny, że gałęź urwała się i jej pięciocentrymetrowy kawałek utknął w jamie brzusznej. Mężczyzna zmarł po dwóch miesiącach cierpień w szpitalach.
Trudno w to uwierzyć, patrząc na zdjęcie Anny, odsiadującej 12-letni wyrok w Zakładzie Karnym numer 1 w Grudziądzu. Młoda brunetka o regularnych rysach twarzy i magnetycznym spojrzeniu ciemnych oczu bardziej kojarzy się z kandydatką na modelkę, niż gwałcicielką. A jednak...
„Bo się spoufalał”
2 sierpnia 2009 roku był na Lubelszczyźnie upalnym dniem. 21-letnia wówczas Anna niedzielne popołudnie spędzała ze znajomymi: starszym Andrzejem W. i 17-letnią Pauliną P. Jeździli samochodem po okolicy i pili alkohol.
Towarzystwo znalazło się w lesie, we wsi Motycz. Tam spotkali Bogdana B. Znali się, bo byli sąsiadami. Najpierw rozmawiali i pili wódkę. Potem doszło do kłótni. O co? Morderczyni twierdziła później, że ofiara zaczęła się zbytnio z nią spoufalać. Wtedy młodzi ludzie wpadli w szał. Zaczęli Bogdana B. bić, skakać po nim, kopać. W końcu mężczyzna z nastolatką przytrzymali go za ręce. Anna Ś. zdjęła mężczyźnie spodnie, bieliznę i włożyła grubą gałąź w odbyt, rozrywając wnętrzności.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień