W sezonie grzewczym w domu podlewajmy mniej
Gdy nadchodzi sezon jesienno-zimowy, kwiaty i inne rośliny w doniczkach przestawiają się na nowe warunki, bo włączamy ogrzewanie.
Rośliny doniczkowe w większości przestają kwitnąć. Wolniej też rosną. Potrzebują mniej wody i nawożenia, zatem i podlewanie, i nawożenie, powinniśmy im ograniczyć - mówi Jarosław Mikietyński, ogrodnik z Ogrodu Botanicznego w Bydgoszczy. - Jeżeli przykładowo podlewaliśmy kwiaty 3-4 razy w tygodniu, od teraz róbmy to 1-2 tygodniowo. Z reguły w sezonie jesienno-zimowym rośliny pokojowe potrzebują o połowę podlewania mniej.
Są też rośliny, które przez cały rok powinny otrzymywać tą samą ilość wody. To m.in. paproć, dracena, skrzydłokwiat i asparagus. Większość potrzebuje jednak mniej wody. Gdy lubimy, jak w domu panuje temperatura wyższa niż 21-22 stopnie Celsjusza, wtedy podlewanie u większości roślin też powinniśmy ograniczyć, ale nie aż o połowę. Można je dodatkowo zraszać, zamiast podlewać za każdym razem (nie lubią tego natomiast rośliny mające liście pokryte włoskami i hibiskusy). Gdy zrosimy liście wodą z pojemnika z atomizerem, roślina ją wypije. Równie dobrze można kupić nawilżacz powietrza z jonizatorem i oczyszczaczem powietrza.
Z nawożeniem też nie warto przesadzać po sezonie letnim. - Można nawet całkowicie z niego zrezygnować - uważa ogrodnik. - Niektórzy uważają jednak, że zimą warto stosować nawozy do użytku całorocznego są w sprzedaży tzw. nawozy zimowe do roślin uprawianych w domu), bo zapewnią jednakowy rozwój i wzrost rośliny przez cały rok.
Jesienią i zimą rośliny mają ograniczony dostęp do słońca. - Ważne jest, by te światłolubne stały na parapetach od strony wschodniej i południowej, bo tam słońce świeci najdłużej - mówi ekspert. - Światło jest im konieczne do wytwarzania substancji odżywczych, a jeżeli nie będą miały go zapewnionego, zaczną marnieć.