W sklepach jest drogo, a będzie drożej
Już nie tylko ceny masła przyprawiają o zawrót głowy. Żywność stale drożeje. Ceny artykułów spożywczych w Polsce notują wzrost największy od pięciu lat.
- Mój koszyk podstawowych produktów spożywczych jest stały i dosyć skromny, jak to u samotnej emerytki. Mleko, masło, trochę serka, na obiad kawałek kurczaka, ziemniaki. Z tygodnia na tydzień widzę jednak, że za to samo płacę w sklepie coraz więcej. Już dawno nie pamiętam takiej drożyzny - żali się 76-letnia Zofia Nawrocka z Opola.
Pani Zofia widzi w skali mikro to, co ekonomiści dostrzegają w skali makro. Ostatni raz ceny żywności tak szybowały w górę pięć lat temu. W czerwcu były wyższe aż o 3,9 proc. niż rok wcześniej.
Krzywa cen rzeczywiście z tygodnia na tydzień sięga wyżej. Masło, za którego kostkę trzeba już zapłacić 6-8 zł , tylko między 17 a 23 lipca podrożało w Polsce o 1,8 proc. Jeszcze większy ten wzrost był w makroregionie zachodnim, obejmującym Opolszczyznę. Tu cena w ciągu tygodnia skoczyła średnio o 3,1 proc.
Wzrost cen żywności, a zwłaszcza owoców spowoduje wzrost inflacji
W tym samy czasie podrożało mleko, jogurt, kefir, śmietana, sery żółte, drób. Cukier w ciągu roku podrożał o 4,1 proc.
Zdaniem Romana Przasnyskiego, głównego analityka Gerda Broker, wiele wskazuje na to, że drożyzna na razie nie ustąpi. Jej powodem są między innymi warunki pogodowe oraz tendencje na rynkach światowych. Wiosenne mroźne dni fatalnie odbiły się na produkcji owoców. Będzie ich znacznie mniej, za to za znacznie wyższą cenę. Już tego doświadczyliśmy w sezonie truskawkowym.
Zbiory owoców z drzew będą nawet o 40 proc. mniejsze, niż rok temu. Jesienią ceny zaszaleją
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lipcu wzrosły o 1,7 proc. w stosunku do cen sprzed roku - podał wstępnie Główny Urząd Statystyczny.
Głównym powodem tej sytuacji jest drożejąca żywność, a zwłaszcza ceny owoców. Wstępny szacunek głównych ziemiopłodów rolnych i ogrodniczych pozwala przewidywać silny spadek zbiorów owoców. To skutek wiosennych przymrozków.
Według szacunków GUS, tegoroczne zbiory owoców z drzew będą niższe o 30-40 proc. w stosunku do ubiegłego roku, a w przypadku owoców z krzewów i plantacji jagodowych spadek wyniesie 15 proc. Owoce w lipcu już podrożały o 9,7 proc. Jesienią będziemy łapać się za głowę.
Na dodatek pojawiły się sygnały o zagrożeniu niektórych upraw z powodu suszy. Jak wynika z raportów Instytutu Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa susza rolnicza może mieć wpływ na zbiory zbóż, kukurydzy, rzepaku, warzyw, krzewów owocowych, truskawek i roślin strączkowych. Np. na Lubelszczyźnie, Dolnym Śląsku i części Małopolski, plony mogą być niższe o 20 proc.
Jak podaje GUS w czerwcu ceny skupu czterech zbóż (pszenica, żyto, jęczmień, pszenżyto) były wyższe niż przed rokiem o 12 proc., żywca wieprzowego o 14,6 proc., mleka o 33 proc. Drób kosztował w maju o 14 proc. mniej, niż rok temu, ale miesiąc później jego ceny nagle wystrzeliły o 10 proc.
Pani Zofia Nawrocka, która z jednego kurczaka potrafi przygotować obiad na cały tydzień, bardzo nad tym ubolewa. W ciągu tygodnia między 17 a 23 lipca ceny skrzydełek wzrosły o 1,4 proc., a kurzych nóżek o prawie 1 proc. - Ktoś powie, że to grosze, ale kiedy liczy się każdy grosz, to taki wzrost cen naprawdę jest dotkliwy - mówi opolska emerytka.
Młode ziemniaczki na targowisku w trzecim tygodniu lipca podrożały o 5 groszy za kilogram. W Opolskiem ich cena była jedną z trzech najwyższych w kraju.
Za 100 kilogramów sera edamskiego trzeba zapłacić średnio 1421 zł. Rok temu jego cena wynosiła 1122 zł, a dwa lata temu 1018. Różnicy nie sposób nie poczuć w kieszeni.
Ceny żywności mają wpływ nie tylko na kondycję naszych domowych budżetów. Odbijają się także na inflacji. Do wyliczania wskaźnika inflacji GUS przyjmuje, że żywność ma sięgający 24,3 proc. udział w całkowitych wydatkach na towary i usługi konsumpcyjne. Jak ocenił w swym ostatnim raporcie Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywności, w następnych miesiącach ceny żywności będą powodowały wzrost inflacji. W pierwszym półroczu jej wskaźnik wyniósł 1,9 proc.