W Toruniu powstają nowe zamknięte osiedla. Czy warto się grodzić?
W Toruniu powstaje coraz więcej zamkniętych osiedli. Wysokie ogrodzenie, monitoring, a czasami także portier sprawiają, że wielu mieszkańców czuje się tam po prostu bezpieczniej. Niektórzy twierdzą nawet, że do takiego miejsca łatwiej się przywiązać, bo zamknięta enklawa wydaje się bardziej „moja”. Czy jednak grodzone osiedla to jedyny sposób na zwiększenie bezpieczeństwa mieszkańców? Jest pewna alternatywa.
Zobacz wideo. Grodzone osiedla w Toruniu
Zalety i wady zamkniętych osiedli
Grodzone osiedla podzieliły społeczeństwo – dosłownie i w przenośni. Ich zwolennicy wskazują na to, że na takim terenie czujemy się po prostu bezpieczniej, a zamknięta enklawa sprzyja tworzeniu więzi. Co więcej, teren jest bardziej zadbany, bo mniejsza społeczność sprawia, że rośnie poczucie odpowiedzialności. Na „osiedlu za bramą” po swoim psie posprząta każdy, bo nikt nie chce być wytykany palcami. - Gdy coś mi wypadło z balkonu albo ktoś coś wyrzucił na imprezie, od razu biegłam, by to posprzątać – wspomina Maria Kamińska, która przez jakiś czas mieszkała w ogrodzonym bloku na Bydgoskim Przedmieściu.
Przeciwnicy osiedli za murem twierdzą, że grodzenie nie odbudowuje więzi, lecz je niszczy. Poza tym mieszkańcy takich enklaw często uważają się za lepszych od innych, co prowadzi do segregacji społecznej. Rzadziej wychodzą na zewnątrz, bo przecież zamknięte osiedle zapewnia im wszystko, czego potrzebują. Przeciwnicy grodzenia wskazują na to, że wysokie płoty rozrywają tkankę urbanistyczną miasta. A co z bezpieczeństwem? „Może przyjść od wewnątrz” – słyszymy od przeciwników zamkniętych osiedli.
Toruń. Co na to deweloperzy?
Wśród deweloperów inwestujących w Toruniu zdania są podzielone. Grupa Deweloperska PRES obecnie buduje dwa grodzone osiedla: Sosnowy Las przy ul. Strzałowej oraz Osiedle Nowe Torpo przy ul. Żwirki i Wigury. Wcześniej firma oddała do użytku Osiedle Sztuk Pięknych. Dzięki Grupie Deweloperskiej PRES w Toruniu powstały nie tylko grodzone osiedla, lecz także pojedyncze, monitorowane bloki. Takim przykładem jest chociażby przekazywana właśnie do użytku inwestycja UNO. Mieszkania w tym wieloklatkowym budynku cieszyły się dużym powodzeniem.
Zdaniem Marty Smolińskiej, specjalistki ds. marketingu Grupy Deweloperskiej PRES, bezsprzecznym atutem osiedli zamkniętych jest poczucie bezpieczeństwa i prestiż, jakie dają swoim mieszkańcom. - Ogrodzenie, bramki na kod, szlabany przy wjeździe na osiedle, monitoring, wszystko to w znaczący sposób podnosi poziom bezpieczeństwa – twierdzi Marta Smolińska. Dodaje, że grodzone osiedla zapewniają spokój rodzicom, którzy nie muszą obawiać się o bezpieczeństwo swoich dzieci. Dla najmłodszych na zamkniętych osiedlach często przygotowuje się szereg atrakcji takich jak place zabaw czy boiska sportowe.
Według Marty Smolińskiej zamknięte osiedla to przestrzeń kameralna i spokojna, do czego przyczynia się chociażby ograniczenie ruchu samochodowego. Mieszkańcy nie muszą także przejmować się zajmowaniem miejsc postojowych przez osoby spoza osiedla.
- Teren zamknięty przeciwdziała także swobodnemu przemieszczaniu się osób postronnych czy domokrążców – przekonuje Marta Smolińska.
Choć mogłoby się wydawać, że grodzone osiedle nie sprzyja budowaniu społeczności, według przedstawicielki Grupy Deweloperskiej PRES, jest wręcz na odwrót. Prywatne miejsca wypoczynku i rekreacji, takie jak punkty do grillowania, z których mogą korzystać wyłącznie mieszkańcy, pomagają w nawiązywaniu relacji i zacieśnieniu więzi. - Z tego powodu zwolenników takich rozwiązań wciąż przybywa – podsumowuje.
Nieco innego zdania jest Kinga Jonowska, zastępca kierownika sprzedaży firmy Lem-Bud.
- Co do zasady nie jesteśmy zwolennikami zamykania osiedli – przyznaje. - Większość naszych osiedli pozostaje otwarta bądź częściowo grodzona, a na każdym z nich stosujemy rozwiązania dające poczucie komfortu i bezpieczeństwa – mówi Kinga Jonowska i wymienia m.in. wideodomofony, dzięki którym mieszkańcy nie muszą obawiać się nieproszonych gości, czy monitoring.
- Naszym zdaniem jest szereg istotniejszych czynników, które wpływają na decyzję o zakupie: od lokalizacji po jakość wykończenia mieszkań oraz części wspólnych – przekonuje przedstawicielka dewelopera.
Obecnie Lem-Bud realizuje w Toruniu dwie inwestycje: Awangarda przy Szosie Lubickiej oraz Botanika przy ul. Strobanda. Tylko pierwsze z tych osiedli zostało ogrodzone. Jak jednak tłumaczy Kinga Jonowska, stało się to m.in. z powodu śródmiejskiego rodzaju zabudowy.
Alternatywa dla grodzonych osiedli
Czy aby poczuć się bezpieczniej, trzeba odgrodzić się od innych? Badacze pokazują, że nie. W Holandii, gdzie od kilkunastu lat realizuje się program „CPTED – secure by design”, czyli „bezpieczeństwo przez projekt”, liczba włamań zmniejszyła się o 30%, a subiektywne poczucie bezpieczeństwa wzrosło aż o 70%. W Polsce również próbuje się budować według tej koncepcji. W 2004 roku w Siechnicach pod Wrocławiem powstało Osiedle Błękitne, z kolei w Warszawie według tej metody zaprojektowano Osiedle Grenadierów. W czym tkwi magia CPTED? Chodzi o to, aby osiedle zaprojektować w taki sposób, by odstraszało potencjalnych przestępców czy agresorów. Nie ma jednak mowy o izolacji mieszkańców. Do głównych zasad CPED zaliczamy:
- Wyznaczenie granic terenu. Nie chodzi o grube mury czy metalowe kraty, które szpecą miasto, lecz żywopłoty, słupki, znaki czy nawet inny kolor kostki brukowej. Ma to sprawić, że mieszkańcy poczują, iż teren ten jest ich, zaś potencjalny oprawca dwa razy się zastanowi, nim naruszy cudzą przestrzeń.
- Możliwość obserwacji. Kamery, strażnicy, latarnie – to wszystko sprawia, że trudno zachować anonimowość. Potencjalny agresor powinien czuć się obserwowany. Deweloper czy zarządca budynku musi z kolei zadbać o to, aby sprawca nie miał gdzie się ukryć. Sprzyja temu otwarta przestrzeń, bez zasłon architektonicznych. Na osiedlu zbudowanym według metody „secure by design” Nie ma mowy o ciemnych zaułkach, nieprzystrzyżonych krzewach czy nieoświetlonych klatkach schodowych.
- Mocny i trwały system ochronny. Aby zwiększyć bezpieczeństwo, nie potrzeba grubego muru. Czasami wystarczy kilka drobnych zmian. Zamontowanie alarmu, drzwi i żaluzji antywłamaniowych czy wideodomofonu oraz postawienie niewielkich barierek ochronnych może odstraszyć ewentualnego agresora.
- Zadbany teren. Choć może to wydawać się dziwne, badania dowodzą, że jeśli mieszkańcy zaopiekują się swoją okolicą, jednocześnie zatroszczą się o swoje bezpieczeństwo. Utrzymanie terenu w czystości może zniechęcić przestępcę. Wystarczą drobne gesty: regularne strzyżenie trawnika, dbanie o elementy małej architektury czy nieśmiecenie.
- Wspieranie aktywności. Osiedle powinno spełniać potrzeby mieszkańców, ale jednocześnie zachęcać ich do tego, by z poszczególnych elementów korzystali zgodnie z przeznaczeniem. Obok ławek powinny znaleźć się kosze na śmieci, a przy miejscach postojowych informacje, kto może tam parkować. Jeśli mieszkańcy przywiążą się do danego osiedla, wzrośnie ich poczucie odpowiedzialności za miejsce.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień