W tym starym kościele zagości izba pamięci
Czy niszczejący od lat budynek po dawnym kościele ewangelickim przy ul. Kargowskiej w Babimoście zyska nowe życie? Jest na to szansa.
Gmina rozpoczęła prace nad projektem, który przewiduje otwarcie izby pamięci w murach dawnego kościoła.
Praca nad projektem ma potrwać do końca lipca. Następnie władze gminy skierują wniosek o dofinansowanie projektu z funduszy unijnych w Regionalnym Programie Operacyjnym 2014-2020. Składanie wniosków rusza od września. - Trudno jest mi jeszcze mówić o kosztach, jednak myślę, że remont budynku wyniesie około 2 mln złotych - mówi Bernard Radny, burmistrz Babimostu. I liczy na to, że uda się uzyskać dofinansowanie w wysokości 80 proc.
Przewidywane koszty remontu są wysokie, ponieważ dawny kościół ewangelicki jest wpisany na listę zabytków. A to dodatkowo komplikuje sprawę jego renowacji. Bo na wszystko musi wydać zgodę konserwator. - Zależy nam jednak bardzo, żeby z budynkiem w końcu coś zaczęło się dziać. To jeden z niewielu zabytków, jakie mamy w Babimoście - zauważa burmistrz.
Kościół powstał w XVII wieku, jest to więc jeden z najstarszych budynków w mieście. Zbudowany przez osadników niemieckich, którzy świątynię postawili w nowo powstałej dzielnicy, tzw. Nowym Mieście. Niestety, w 1789 roku budynek w całości strawił wielki pożar. Świątynię udało się odbudować i służyła wiernym wyznania ewangelickiego. Od 1945 roku kościół jest nieczynny.
- W latach 60. był tu magazyn materiałów budowlanych, a od 1980 roku nic się tu już nie dzieje - mówi burmistrz i liczy na to, że uda się tu przenieść izbę pamięci.
Z pomysłu cieszą się przede wszystkim seniorzy, którzy mieli problem z odwiedzaniem izby w dotychczasowym miejscu. Znajduje się ona bowiem na piętrze nad biblioteką. W nowej lokalizacji wszystkie zbiory znajdowałyby się na parterze.
- Warto się zająć tym budynkiem. Mieszkam tu od lat i aż żal mnie ściska, jak patrzę na niszczejące mury - mówi pani Wanda i przyznaje, że pomysł z przeniesieniem tu izby pamięci bardzo się jej podoba.
Stanisław Jabłoński pamięta z kolei uroczystą mszę, która odbyła się w kościele tuż po zawaleniu się hali na targach w Katowicach.
- W katastrofie zginęła mieszkanka Nowego Tomyśla, która tu na targu sprzedawała, to u nas też mszę za nią zrobili. I to był ostatni raz, kiedy tam w środku byłem. Dobrze by było, gdyby budynek znów zaczął żyć. Martwi mnie jednak koszt remontu i utrzymania. Nie wiem, czy naszą gminę na to stać - zauważa pan Stanisław.
Bernard Radny jednak uspokaja, że z utrzymaniem budynku nie powinno być większego problemu. - W planach mamy m.in. zamontowanie pompy ciepła, która zmniejszy koszty utrzymania. Ale szczegółowe plany będą znane dopiero za dwa, trzy miesiące - mówi burmistrz.