W Urzędzie Pracy w Poznaniu nie ma wystarczającej ochrony przed koronawirusem? "Boimy się o nasze zdrowie". Dyrekcja zaprzecza zarzutom
W Powiatowym Urzędzie Pracy w Poznaniu nie są stosowane wystarczające środki ochrony przed epidemią koronawirusa? Tak uważają niektórzy pracownicy. Podkreślają, że w urzędzie nie ma pracy zdalnej ani podziału na dwie wymieniające się grupy pracowników, każdy może mieć kontakt z każdym, zaś pokoje mają być przeludnione. Dyrekcja i przedstawiciele PUP zaprzeczają zarzutom tłumacząc, że zastosowano niezbędne środki ostrożności.
– Obawiamy się o nasze zdrowie – mówi nam jeden z pracowników Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu, który opowiada o tym, jak ma wyglądać obecnie praca w PUP. Prosi o zachowanie anonimowości, bo obawia się utraty pracy.
– Urząd w tej chwili nie przyjmuje klientów, ale wprowadzono to późno w porównaniu do pozostałych instytucji. Ponadto późno zabrano się też za wprowadzanie innych środków ostrożności. Chociaż jest płyn do dezynfekcji rąk, to brakuje rękawiczek czy maseczek
– opowiada pracownik.
Jednocześnie przekonuje, że stanowiska pracy poszczególnych urzędników są zbyt blisko siebie.
– Nie ma bezpiecznych odstępów między nami. Pokoje są przeludnione. Dodatkowo występuje też ciągła rotacja miejsc. Dziś można korzystać z jednego biurka, a jutro z drugiego. To wygląda tak, jakby nic się nie działo i nie było epidemii. Obecnie w PUP wystarczy że zachoruje jedna osoba i cały urząd przestaje działać. Jeśli ktoś zostałby zakażony, to nie zatrzymalibyśmy tego – przekonuje pracownik.
Ta sama osoba zwraca uwagę, że w urzędzie nie wprowadzono ani pracy zdalnej, ani podziału urzędników na dwie wzajemnie wymieniające się grupy.
– Teraz praktycznie każdy z każdym może mieć kontakt. A codziennie w urzędzie pracuje ponad 100 osób. Mam wrażenie, jakby dyrekcja nie widziała problemu. Powinny zostać stworzone dwa zespoły pracowników. Kiedy jeden zespół zostanie wyłączony wskutek ewentualnego zachorowania w dyspozycji pozostaje druga część osób
– słyszymy.
Z tymi zarzutami nie zgadzają się przedstawiciele Powiatowego Urzędu Pracy. – Od wprowadzenia stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce Powiatowy Urząd Pracy w Poznaniu podjął szereg niezbędnych działań celem zapewnienia bezpiecznych warunków pracy wszystkim pracownikom w realizacji zadań nałożonych na powiatowe urzędy pracy. Zarzuty o rzekomym braku odpowiednich środków bezpieczeństwa podczas pracy są całkowicie bezpodstawne i niezasadne – mówi Agnieszka Kownacka, rzecznik prasowy Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu.
Przedstawiciele PUP podkreślają, że stanowiska pracy i pracownicy zostali wyposażeni płyny do dezynfekcji skóry i powierzchni.
– Zakupiliśmy także rękawice nitrylowe, które są przekazywane pracownikom na bieżąco, w miarę potrzeb. Od marca urząd dokonał zakupu ponad 120 litrów płynu do dezynfekcji, ponad 10 tysięcy sztuk rękawic jednorazowych i 1000 masek ochronnych. Dla wszystkich pracowników zapewniamy nieprzerwanie dostępność środków dezynfekcyjnych i rękawiczek jednorazowych. Serwis sprzątający został dodatkowo wyposażony w płyn do dezynfekcji podłóg – opowiada Agnieszka Kownacka.
– Dla klientów dostępne są rękawiczki jednorazowe oraz płyn dezynfekcyjny. Ponadto pracownik oddzielony jest od klienta barierą z płyt poliwęglanowych. Klienci umawiani są na określone godziny i obsługiwani pojedynczo celem zachowania dystansu społecznego.
Agnieszka Kownacka przekonuje też, że odległość pomiędzy stanowiskami pracy wynosi co najmniej 1,5 metra. Ponadto informuje, że w PUP niemożliwa jest praca zdalna lub rotacyjna "z uwagi na konieczność zapewnienia ciągłości realizacji zadań nałożonych na urzędy pracy".
Czytaj też: Epidemiolog: W Polsce może nie być szczytu zachorowań koronawirusa. Przyrost zakażeń może być stały i wysoki
– Aby zapewnić jak największe bezpieczeństwo pracowników, wprowadzone zostały elastyczne godziny pracy celem mniejszego zagęszczenia pracowników przebywających w siedzibie PUP i w ten sposób ograniczenia kontaktów międzyludzkich – mówi rzecznik PUP.
I zapewnia: – Dyrekcja ma świadomość zagrożenia jakie niesie za sobą epidemia koronawirusa i podejmuje niezbędne kroki celem zminimalizowania tego zagrożenia.
Z kolei pracownik PUP komentuje:
– Ruchomy czas pracy to tak naprawdę sztuczne posunięcie. Co z tego, że można przyjść do pracy od godz. 6 do 10, skoro w praktyce każdy woli przyjść jak najwcześniej i skończyć jak najszybciej. Dlatego ten ruch pracowników jest pozorowany.