Wacław Kuczma: Nie wiem, w jakim kraju żyję. Dyrektor CSW w Toruniu mówi o polskiej sztuce po incydencie zdjęcia prac w Muzeum Narodowym

Czytaj dalej
Fot. Jacek Smarz
Paulina Błaszkiewicz

Wacław Kuczma: Nie wiem, w jakim kraju żyję. Dyrektor CSW w Toruniu mówi o polskiej sztuce po incydencie zdjęcia prac w Muzeum Narodowym

Paulina Błaszkiewicz

- Nie zgadzam się z tym, że należy siedzieć cicho. Wróciła komuna. I to w gorszym wydaniu - mówi Wacław Kuczma, dyrektor CSW „Znaki Czasu”.

Co Pan pomyślał, kiedy dowiedział się, że dyrektor Muzeum Narodowego nakazał zdjąć prace dwóch artystek: Katarzyny Kozyry i Natalii LL?

Pomyślałem, że dyrektor jest niedouczony, że szwankuje u niego intelekt i że nie nadaje się do pełnienia funkcji dyrektora Muzeum Narodowego - instytucji, która powinna dbać o sztukę i gromadzić najważniejsze prace dla polskiej sztuki na przestrzeni dziejów. Tymczasem dyrektor tej instytucji poddał się sugestiom różnych dziwnych ludzi. Wydaje mi się, że ktoś, kto jest nad nim, też nie powinien pełnić swojej funkcji. Obie te osoby szkodzą polskiej sztuce i Polsce. Przykro mi to mówić, ale nie wiem, w jakim kraju żyję. Coraz częściej myślę, że to nie jest już mój kraj. Wraca mi taka myśl, że gdy piętnaście lat temu mogłem wyjechać z Polski, to chyba powinienem to zrobić.

Natalia LL dwa lata temu powiedziała w Toruniu przy okazji swojej wystawy, że wolała zostać w Polsce, chociaż za granicą proponowano jej duże pieniądze. Jestem ciekawa, czy dziś nie zmieniłaby zdania.

Ona miała rację. Ja też nie wyprowadziłem się z tego kraju, bo wydawało mi się, że tu z sensem można pracować, ale okazuje się, że nie. Nie zgadzam się z postawami moich bliższych czy dalszych kolegów, że należy siedzieć cicho i nic nie mówić. Sytuacja, z jaką mamy dziś do czynienia, jest prosta. Wróciła komuna. I to w gorszym wydaniu. Ludzie się boją mówić, boją się, że stracą pracę, że ministerstwo im czegoś nie da. Nie można się bać, bo taka postawa, kiedy człowiek się boi, nie mówi prawdy i się sprzedaje, to prostytucja. Nie wstydzę się tego powiedzieć. Ludzie godzą się na rzeczy, których sami by nie wymyślili. Nie ma takich pieniędzy, za które można by się sprzedać. Są granice nie do przekroczenia.

W marcu otwierał Pan wystawę Mariny Abramović, która wzbudzała mnóstwo emocji. Nie miał Pan obaw, że ktoś powie: Wystawy nie będzie?

Pozostało jeszcze 64% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paulina Błaszkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.