Wadowicki rynek tylko dla pieszych
Wadowice mają dołączyć do miast, w których rynek jest dostępny wyłącznie dla pieszych. Kierowcy ostrzegają, że na razie brakuje drogi tranzytowej, ale burmistrz nie chce na nią czekać.
Urząd Miejski w Wadowicach postanowił zamknąć przejazd przez plac Jana Pawła II, nazywany przez mieszkańców rynkiem, na cały wrzesień. Co prawda powodem jest gwarancyjny remont, ale zbiegło się to z zapowiedziami burmistrza Mateusza Klinowskiego dotyczącymi wprowadzenia tutaj stałego zakazu wjazdu dla aut.
Od dziś zakaz na miesiąc
Burmistrz zaznacza, że w tej sprawie nie będzie nawet czekać aż powstanie alternatywna trasa przejazdu przez Wadowice. Kierowcy pukają się w głowę, bo dziś biegnie tu jedna z głównych arterii, prowadząca w kierunku Bielska i Andrychowa.
- Wadowice mają tylko niedokończoną obwodnicę, która ciągle jest zakorkowana. Jedyne rozwiązanie to przecięcie Wadowic ulicą Lwowską, przez rynek i ulicę Mickiewicza. Gdy tę trasę zamkną, to będzie totalny paraliż komunikacyjny - przekonuje Michał Jaźwicki, pracownik dużej firmy transportowej, kierowca busa.
Test, jak może to wyglądać w praktyce, kierowcy mają już od dzisiaj. Rynek został wyłączony z ruchu. W magistracie tłumaczą, że ma to związek z gwarancyjnymi robotami nawierzchniowymi na placu Jana Pawła II. Z ruchu zostaną wyłączone także następujące odcinki dróg: ul. Mickiewicza (od skrzyżowania z ul. Gimnazjalną i Słowackiego do pl. Jana Pawła II), ul. Lwowska (od skrzyżowania z al. Matki Bożej Fatimskiej do pl. Jana Pawła II). Taka sytuacja ma potrwać cały miesiąc. Ucieszy to pieszych, w tym turystów, którzy przechodzą tędy do papieskiej bazyliki i muzeum poświęconego Janowi Pawłowi II. Teraz nie jest to proste, bo jest tylko jedna „zebra”.
Dlatego przy dużym natężeniu ruchu często zdarza się, że spacerowicze wchodzą wprost pod koła samochodów. Wyliczono, że przez rynek przejeżdża nawet 600 pojazdów na godzinę.
- Wypadków jest sporo. Ktoś idzie z muzeum do kawiarni na kremówkę i wchodzi prosto pod sznur aut przejeżdżających przez miasto - uważa Sławomir Natorski, pracownik jednej z wadowickich cukierni. Jego zdaniem, piesi powinni być tu traktowani priorytetowo i mieć pierwszeństwo przed samochodami. - Można zrobić jak w Krakowie, czyli wjazd na rynek tylko dla uprzywilejowanych - dodaje.
Piesi są ważniejsi
Eksperci z Politechniki Krakowskiej oraz Agencja Badawcza PBS z Sopotu na zlecenie urzędu miasta przeprowadzili pomiary natężenia ruchu, parkowania oraz badania ankietowe mieszkańców. To na nie powołuje się burmistrz Mateusz Klinowski, planując na stałe zamknąć rynek dla samochodów. - Wadowice to miasto pieszych.
Większość mieszkańców porusza się po jego terenie na nogach. O potrzeby pieszych powinniśmy zatem zadbać w równym, jeżeli nie większym stopniu niż o potrzeby kierowców - przekonuje burmistrz Klinowski. Argumentów kierowców nie zamierza słuchać.
- W debacie dominuje głos tych, którzy często mieszkają poza miastem, a do miasta chcieliby tylko sprawnie wjechać, zaparkować i z niego wyjechać - twierdzi. Jego zdaniem, ruch samochodowy w rynku należałoby wyeliminować także po to, by miasto było bardziej atrakcyjnym turystycznie. - Sposobem na to, sprawdzonym w wielu miejscach, jest ograniczenie przepustowości ulic w centrum. W wieloletniej perspektywie będzie to strefa wyłącznie piesza.
Eksperci przekonują, że jest to posunięcie potrzebne i opłacalne dla gospodarki miasta - podkreśla Mateusz Klinowski. Uspokaja, że po skierowaniu ruchu na obwodnicę, przejazd ułatwi planowana w przyszłości budowa nowych ulic, a także ruch dwukierunkowy na ulicach: Poprzecznej i Gimnazjalnej. Problem z przejazdem rozwiązałaby budowa Beskidzkiej Drogi Integracyjnej, ale burmistrz nie zamierza na to czekać.