Wakacje w hotelu Koronado
Studentka z Choszczna została zatrzymana na lotnisku w Hamburgu. Ubrania w jej torbie były nasączone płynną kokainą. W taki sposób policja wpadła na trop międzynarodowej szajki, która przemycała narkotyki z Ekwadoru do Niemiec.
Grupie przewodzili imigranci z Afryki, ale do ryzykownych lotów kurierskich werbowali białe kobiety, które na lotniskach nie wzbudzały tylu podejrzeń.
Bagaż wpadł na teście
17 kwietnia 1999 r. 24-letnia wtedy Iza poleciała do Quito lotem przez Amsterdam. W stolicy Ekwadoru zameldowała się w hotelu Koronado. Dzień przed odlotem odwiedziła ją Indianka. Kobieta włożyła do jej torby podróżnej kilka koszulek, golf, pulower i dżinsy. Odzież była nasączona kokainą. Iza podczas powrotu zachowywała się zgodnie z przekazanymi jej instrukcjami: chodziło o to, by nie rzucała się w oczy, a podczas podróży nic nie piła i jadła, żeby uniknąć podejrzenia, iż przewozi narkotyki „w sobie”.
Torbę odebrała na terminalu nr 4 lotniska Fuhlsbuettel i już szła do wyjścia, kiedy drogę zagrodził jej pracownik urzędu celnego. Dziewczyna tłumaczyła, że wycieczka do Quito była z okazji urodzin (obchodziła je 20 kwietnia), ale funkcjonariusze zatrzymali ją, bo jej bagaż nie przeszedł testu na wykrywanie narkotyków. Kiedy z torby wyciągnęli sztywną i mydlastą odzież, wiedzieli, że jest nasączona.
Szampan na powitanie
Iza nie była wcześniej karana. Tłumaczyła, że do przemytu popchnęła ją sytuacja materialna w domu. 24-latka studiowała w Gorzowie ekonomię. Po dwóch semestrach przerwała naukę, by dorobić. Po kolejnych dwóch latach znów zawiesiła naukę. Wtedy spotkała dawną przyjaciółkę. Anna dorobiła się w USA pracując jako opiekunka starszej osoby. Imponowała koleżance stylem bycia i życia. 12 kwietnia dziewczyny pojechały do Hamburga. Iza miała tam znaleźć pracę w barze, ale był problem, bo nie mówiła dobrze po niemiecku. Trafiła więc z Anną do 13-piętrowego bloku przy Sibeliusstrasse 4. Tam spotkała się z Feliksem, 25-letnim Afrykańczykiem, chłopakiem jej koleżanki. Felix przywitał ją butelką szampana. Zaczął namawiać do kurierki na trasie Niemcy - Ekwador. Dziewczyna na początku nie godziła się, ale przekonana atrakcyjnym zarobkiem (5 tys. dol.) i rzekomo małym ryzykiem, w końcu dała się przekonać. Feliks i Anna wszystko załatwili. Dostała bilet, kieszonkowe, nawet torbę podróżną. Pięć dni później była już w drodze do Quito...
Złapana na przemycie studentka z Choszczna od początku współpracowała z niemiecką policją. Zgodziła się nawet na ustawianą akcję w hotelu, tuż po powrocie, podczas której w pułapkę wpaść miał Felix.
Iza nie była wcześniej karana. Tłumaczyła, że do przemytu popchnęła ją sytuacja materialna w domu. 24-latka studiowała w Gorzowie ekonomię. Po dwóch semestrach przerwała naukę, by dorobić. Po kolejnych dwóch latach znów zawiesiła naukę. Wtedy spotkała dawną przyjaciółkę
Ciąg dalszy nastąpił w Polsce
Wyrok w jej sprawie zapadł już 24 sierpnia. W tym przypadku w niemieckim prawie nie mogło być mowy o okolicznościach łagodzących, ale dziewczyna dostała stosunkowo mało - 2 lata i dziewięć miesięcy. 22 maja 2000 r. na granicy polsko-niemieckiej zatrzymano Annę. Feliks do więzienia trafił już rok wcześniej - za narkotyki, ale w jeszcze innej sprawie. Ostatecznie 11 kwietnia 2002 r. Afrykańczyk został wydalony do Sierra Leone, a Annę - po odbyciu części kary - deportowano do Polski i dostała trzyletni zakaz wjazdu do krajów Schengen.
Jednak dla dziewczyn to nie był koniec sprawy, bo polską ustawę karną stosuje się do naszych obywateli, którzy popełnili przestępstwo za granicą. Obie musiały być więc jeszcze sądzone w naszym kraju. Przesłuchiwana Iza przyznała, że w przemycie narkotyków mogła brać udział jeszcze jedna dziewczyna z Choszczna. Anna, która od nowa ułożyła sobie życie, została zatrzymana na słowackim przejściu granicznym.
Przestępstwo z miłości
Anna potwierdziła prokuratorom, że kurierem była jeszcze jedna dziewczyna z Choszczna - Iwona. To właśnie dzięki niej Anna poznała Feliksa. Iwona już wcześniej mieszkała i pracowała w Niemczech. Miała czarnoskórego chłopaka Norberta, który przyjaźnił się właśnie z Feliksem. Kiedy więc dziewczyny spotkały się w Hamburgu i Anna poznała znajomych koleżanki, narodził się jej związek z Afrykańczykiem.
W trakcie przesłuchania Anna przyznała się do dwukrotnego przemytu kokainy z Ekwadoru. W sumie 1,4 kg. Narkotyki przewoziła w puszkach po owocach. Twierdziła, że zrobiła to bardziej na prośbę ukochanego niż dla zysku. Raz do Ameryki Południowej poleciała też Iwona, która potrzebowała gotówki. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że kurierem była jeszcze jedna osoba z Choszczna - Piotr. Był on w Ekwadorze, ale nie wrócił z kokainą, bo nie została mu przekazana w odpowiednim czasie.
Była wina, jest kara
30 grudnia 2002 r. do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko całej czwórce. Dziewczynom zarzucono przemyt, Piotrowi usiłowanie wwiezienia kokainy. Anna została także oskarżona o organizowanie przemytu oraz udział w grupie przestępczej (ostatecznie z tego ostatniego zarzutu została uniewinniona). 30 stycznia 2003 r. zapadł wyrok. Iza i Iwona dostały po 2 lata i 9 miesięcy, Anna - 4 lata, a Piotr 1 rok i 9 miesięcy. Na poczet kary Izy i Anny sąd zaliczył okres pozbawienia wolności za granicą. Adwokaci prawie wszystkich skazanych (oprócz Izy) złożyli odwołania, ale Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy zaskarżony wyrok.
P.S. Imiona niektórych bohaterów zostały zmienione