Mieszczaństwo zaczęło wypoczywać pod Tatrami już pod koniec XIX wieku. Każdy chciał przeżyć to na własnej skórze
Moda na Zakopane trwa nieprzerwanie od końca XIX wieku. Szlachcianki przeżywały tu przygodę życia, a potem z wypiekami na twarzach opowiadały, jak góral musiał którąś znosić na rękach jak barana. Fragment książki „Sielankowanie pod Tatrami. Zycie codzienne i niecodzienne Zakopanego w XIX wieku” (wyd. Czarne).
Pod koniec XIX wieku w miastach społeczeństwo spięte gorsetem konwenansów zaczęło się dusić. Podczas spotkań towarzyskich baczono na to, by było przyzwoicie, rozmawiano o uroczystościach kościelnych, słuchano poezji. (...) W życiu towarzyskim brakowało tak naprawdę… życia.
Tadeusz Boy-Żeleński pisał, że „w Krakowie był jakiś organiczny smutek, jakaś można by rzec, infekcja smutku”. Opinię tę należałoby jednak odnieść do wielu innych miast pod zaborami. Ludzie, a w szczególności młodzież, pragnęli czegoś nowego, szalonego, o czym można by opowiadać na salonach z przejęciem.
I właśnie takim szaleństwem był w drugiej połowie XIX wieku wyjazd w Tatry.
To jest: telepanie się wiejskim wozem z Krakowa w odorze góralskiej fajki, spanie w chacie owianej wonią gnojówki, kupowanie regionalnych strojów (...). Salonowa etykieta i wykwintne stroje pasowały pod Tatrami niczym wół do karety. W Zakopanem nie było miejsca na konwenanse i towarzyskie ceregiele.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień