Dlaczego do pana napisałem? Bo czuję się bezradny. Wiem, że moja historia jest dokładnie odwrotna niż to, co zwykle opisuje prasa - gdy obce sądy nie pozwalają na powrót do Polski. Miejsce moich dzieci jest w Anglii. Tu się wychowały, a jedno z nich tu się urodziło.
Proszę, niech pan spojrzy. To jest opinia sądowa. W jednym miejscu właściwa data urodzenia, w drugim - wiek: 50 lat wzięty z kapelusza. W jednym miejscu właściwa data ślubu, w drugim - informacja, z której wynika, że dziecko urodziło się 5 dni po ślubie. Skąd takie bzdury? Zapewne stąd, że pani psycholog posłużyła się metodą kopiuj/wklej. Tylko nie wszędzie wprowadziła poprawki. Nikt w sądzie się tym nie przejmuje, bo przecież jestem tylko ojcem, rodzicem drugiej kategorii.
Najlepiej będzie, gdy opowiem wszystko od początku. Do Anglii wyjechaliśmy w 2012 roku. To była szansa, żeby żyć normalnie, bez ciągłego wiązania końca z końcem. I wydawało się, że żyliśmy. Ale do czasu, a ściślej do 2017 roku, kiedy dowiedziałem się, że nie jesteśmy już razem. Żona oznajmiła, że wraca do Polski. I zabiera dzieci...
Więcej czytaj w pełnej wersji artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień