Walka ze smogiem będzie długa i kosztowna [ROZMOWA]
Z Urszulą Niziołek-Janiak, łódzką radną miejską z komisji ochrony i kształtowania środowiska, rozmawia Marcin Bereszczyński.
Jak oddycha się pani łódzkim powietrzem?
Nasze powietrze jest bardzo zanieczyszczone, nie tylko w okresie, gdy łodzianie ogrzewają mieszkania. Zimą ma dużo pyłu ze spalin z pieców, poza sezonem z urządzeń do gotowania, rur wydechowych, ale i zwykłego kurzu, w którym osiadły pyły, bo rzadko zmywamy ulice. Wszystkie duże miasta są zanieczyszczone. Największe problemy z kondensacją zanieczyszczeń (smogiem) mają te położone w kotlinach. Łódź nie mam aż tylu dni z przekroczeniem norm jak Kraków, ale nie mamy się czym chwalić. 10. miejsce powinno alarmować. Bardzo zanieczyszczone powietrze jest w Śródmieściu, skupisku budynków ogrzewanych węglem. Dzięki programowi rewitalizacji sporo się poprawi, ale problem nie zniknie. Poważne problemy są na osiedlach starszych domków, ale i nowe ogrzewa się niskiej jakości węglem. Ludzie nie zdają sobie też sprawy, jak szkodzą ich rodzinom bardzo lubiane kominki.
Powinniśmy kupić maski ochronne?
Są okresy, gdy w mieście takie maski są przydatne. Nie wyłapują całości zanieczyszczeń, ale pomagają. Z pewnością też dają nam poczucie zadbania o zdrowie. Przy dużych przekroczeniach standardów jakości powietrza maski powinny nosić dzieci, osoby starsze, ze schorzeniami dróg oddechowych lub układu krążenia.
Na forum Rady Miejskiej był prezentowany Plan gospodarki niskoemisyjnej, ale w budżecie Łodzi nie zapisano na niego ani złotówki. Dlaczego?
Nie jest to dokument wdrożeniowy. Wskazuje możliwości, ale nie zobowiązuje to do realizacji przedsięwzięć w określonych terminach, jest za to podstawą do wniosków o zewnętrzne fundusze. Dotyczy głównie ozonu i dwutlenku węgla, a nie pyłu zawieszonego, w którym są benzo(a)pireny i rakotwórcze dioksyny. Potrzebujemy programu realizacyjnego, który poprawi stan powietrza, jaki od lat wdrażany jest w np. Krakowie, gdzie na ten cel pójdzie co roku 100 mln! Na najbliższej sesji Rady Miejskiej pojawi się projekt uchwały zobowiązującej prezydenta Łodzi do opracowania kompleksowego i wieloletniego programu. Chcemy lepiej monitorować stan powietrza, lepiej informować i lepiej reagować na zagrożenia. Planujemy dofinansowania dla najbardziej zanieczyszczonych miejsc na wymianę pieców, na centralne ogrzewanie i ogrzewanie gazowe. W planie jest uruchomienie programu osłonowego dla najuboższych. Gmina ma kupować do mieszkań lokatorskich piece piątej klasy lub na gaz i remontować kominy. Plany miejscowe powinny zakazać budowy domów z ogrzewaniem węglowym. Pojawią się programy zdrowotne.
Czy mandaty Straży Miejskiej za palenie w piecach byle czym pomogą walczyć ze smogiem? Z jednej strony karanie nie poprawi powietrza, a z drugiej łodzian nie stać na dobry opał.
Łodzianie alarmują, gdy sąsiad pali śmieciami i chcą widzieć poprawę. Aby zwiększyć rolę kontroli proponujemy zawiadamianie strażników np. SMS-em, chcemy też doposażyć Eko Patrol. Potrzeba kontroli paliw, ale też utylizacji odpadów, czyli przepracowanego oleju, opon, mebli. Ale to tylko jeden klocek układanki. Gdy pojawia się smog, który widzimy i czujemy, to samorządy podejmują doraźne działania, jak darmowa komunikacja publiczna albo kupują drony do kontroli spalin. To przydatne, ale nie usuwa przyczyny problemu. Bardziej jest to pokazanie, że samorząd coś robi. Tu nie pomogą niewielkie pilotaże, niewielkie kwoty przy rozproszeniu dofinansowań. Można je traktować jako zbieranie doświadczeń, ale w rzeczywistości potrzeba dobrze zaplanowanej, wieloletniej i kosztownej walki ze smogiem. Ze wsparciem rządu i marszałka. I do wprowadzenia takiego programu chcemy zobowiązać prezydenta.
Nie obawia się pani, że za rok, dwa lub 10 nie będzie przekroczeń norm, a temat smogu zostanie zdmuchnięty w niebyt?
Chciałabym mieć takie zmartwienia. Tej zimy pierwszy raz wszyscy mówią o smogu, ale problem jest ciągły i nie uporamy się z nim i w 10 lat. Mamy takie same płuca jak Szwedzi i Francuzi, a nasze normy są zawyżone. Nasze stany ostrzegawcze to u nich już alarm. Jeśli nie będziemy walczyć ze smogiem, to będziemy chorować i umierać. Dzieci rodzące się w zanieczyszczonych miastach mają niższą wagę urodzeniową, wolniej się rozwijają i są mniej inteligentne. Astma to u nas norma. Zanieczyszczenia wnikają przez oddech i skórę, odkładają się w płucach i organach. Skutki są nie tylko natychmiastowe, ale i długofalowe.