250 mln będzie kosztowało zabezpieczenie miasta przed powodzią. To jeden z największych projektów przeciwpowodziowych ostatnich lat.
- W 2019 roku Słubice będą już miały wał, który po raz pierwszy w historii da gwarancję zabezpieczenia miasta przed powodzią. Można powiedzieć, że jest to najważniejsza inwestycja melioracyjna w województwie lubuskim – mówi Tomasz Ciszewicz, burmistrz miasta. Wał przeciwpowodziowy o długości 9 km będzie tworzony z pieniędzy Banku Światowego oraz wkładu własnego Urzędu Marszałkowskiego w Zielonej Górze. Na ten cel zarezerwowano w budżecie województwa 36, 5 mln zł, natomiast cały projekt to koszt z rzędu 250 mln zł.
- Przedmiotem inwestycji jest wykonanie prac niezbędnych dla poprawy ochrony przeciwpowodziowej Słubic. Będą wzmocnione istniejące wały przeciwpowodziowe Odry. Przewidziana jest też budowa nowego wału okrężnego o długości ok. 5,9 km oraz odbudowa Raczej Strugi na długości około 765 m poniżej wału okrężnego, który będzie zabezpieczał miasto przed tzw. cofką oraz na długości około 1,3 km powyżej mostu na drodze Słubice – Drzecin a także odbudowa Czarnego Kanału na długości około 4156 m – mówi „GL” Michał Iwanowski, rzecznik Prasowy Zarządu Województwa Lubuskiego. Mówi też, że 250 mln to kwota, która dotyczy samych Słubic. Nieco mniej 210 mln zł pójdzie na zabezpieczenia przeciwpowodziowe w Nowej Soli i obszarów poniżej Krosna Odrz.
Słubice dobrze pamiętają rok 1997, kiedy to brakowało centymetrów do tego, by miasto było zatopione. - Była ósma rano jak ogłosili alarm powodziowy. Do miasta samochody już nie wjeżdżały, bo był zakaz ruchu. Niemcy przyjeżdżali i filmowali jak to nazwali „Wymarłe miasto”. Bo tak było, wszystkie zakłady były pozabijane dechami, w mieście nie było życia. Pamiętam jak dziś. Chodziliśmy nad wał i nosiliśmy worki. Mieliśmy dyżury. Po dziesięciu nas siedziało na podzielonych odcinkach. W dzień wały patrolowała straż i wojsko. My dyżurowaliśmy w nocy, oczywiście społecznie dla własnego bezpieczeństwa – mówi Dariusz Zarzycki, słubicki zegarmistrz.
W czasie zagrożenia powodzią miasto było wymarłe, część mieszkańców wyjeżdżała
- W Kostrzynie woda przelewała się przez wał, ale to trwało dwa dni, tutaj dwa tygodnie walczyliśmy o to, by woda nie przerwała wałów, bo wtedy miasto znalazło by się pod wodą - dodaje zegarmistrz. - Dobrze, że w końcu wały będą wzmocnione. Jak była powódź byłam mała, ale dobrze pamiętam jak się wszyscy bali o to, żeby nie stracić całego dorobku życia. Wszyscy wtedy uciekali z miasta. Ja z rodzicami zostałam i pomagałam sypać piasek do worków. - mówi Monika, trzydziestolatka ze Słubic.
Mieszkańcy cieszą się, że inwestycja zapewni bezpieczeństwo, ale są też inne dobre strony przedsięwzięcia. - Fantastycznie! Bo w końcu wyjdziemy z epoki średniowiecza, gdzie usypywano wały, żeby ochronić miasto przed powodzią. Wejdziemy w coś co będzie pełniło więcej funkcji. Będzie wał, będziemy mieli promenadę. Na tym wale może się coś dziać więcej niż tylko wycieczka rowerowa czy spacer.Jakby powstały jakieś fajne punkty gastronomiczne, jeszcze jakby pod to podciągnąć jakiś porcik to powstałby mały Szczecin w centrum lubuskiego. Rewelacja! - zachwyca się Ariel Pawelczyk, mieszkaniec Słubic.
Autor: Renata Hryniewicz