Wandale niszczą nowe boisko. A czekano na nie od kilku lat...
To było wymarzone boisko. Oddano je do użytku dopiero dwa tygodnie temu. A już widać na nim zniszczenia. Czy można temu zapobiec?
- To boisko jest dla wszystkich. Dla uczniów naszej szkoły i mieszkańców. Można z niego korzystać, ale trzeba je też szanować - mówi Jolanta Waszczuk, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Dyrektor o boisko przy szkole zabiegała, gdy tylko objęła swoje stanowisko. Jeszcze gdy placówka znajdowała się na ulicy Okrężnej.
Niestety, wandale niszą nowy kompleks sportowy. Na uciążliwe nocne towarzystwo skarżą się również kierownik i pracownicy internatu, który sąsiaduje ze szkołą.
Wymarzone boisko powstało. Dwa tygodnie temu zostało oddane do użytku. Starą betonową nawierzchnię zastąpiono tartanową. Płytę ogrodzono, pojawiła się również trybuna. Obok wielofunkcyjnego boiska powstała bieżnia z prawdziwego zdarzenia.
Ale okazuje się, że na nowym i drogim boisku są już ślady zniszczeń. - Siatka jest przecięta. Jeżdżą po nawierzchni rowerami zostawiając ślady hamowania. Buty korki już zrobiły dziury. Widoczne są też wypalenia od papierosów. Codzienne spożywany jest tam alkohol. Siedziska też już są zniszczone. Zostaje sporo śmieci. Nasze prośby są na nic - wyjaśnia J. Waszczuk.
Problem w tym, że zgodnie z projektem boisko musi być ogólnodostępne. A więc nie można go zamknąć. Inwestycję udało się przeprowadzić dzięki dofinansowaniu z ministerstwa sportu i turystyki, z programu rozwoju szkolnej infrastruktury sportowej.
- Jeśli dalej tak będzie, to moim zdaniem boisko nie uchowa się nawet do następnego roku. Według mnie powinno być zamykane - mówi Katarzyna Lachowicz, nauczyciel wychowania fizycznego. - To tej pory boisko było betonowe. Po latach doczekaliśmy się boiska z prawdziwego zdarzenia… i już pojawiają się zniszczenia. Niech użytkuje, kto chce, ale zadbać o to miejsce też musimy wspólnie - mówi nauczycielka.
Dyrektor SOSW zapowiada, że niebawem, przy boisku za ponad 450 tys. zł, pojawi się regulamin użytkowania, który być może przyniesie oczekiwany efekt. Nie ukrywa, że zwróciła się do policji z prośbą o większą liczbę patroli w okolicy szkoły.
- Borykamy się z podobnym problemem. Mimo że jest znak zakazu, to ciągle ktoś wjeżdża na nasz teren. Regularnie w nocy są tu trzy, cztery samochody - mówi dyrektor bursy Zbigniew Burnos. Podkreśla też, że regularnie jest wzywana policja. Jeśli nie przez mieszkańców, to pracowników.
Rzecznik świebodzińskiej policji zapewnia, że policjanci reagują na wszelkie zgłoszenia.
- Każdorazowo patrol policji udaje się we wskazane miejsce i podejmuje czynność adekwatne do sytuacji - mówi sierż. szt. Marcin Ruciński. I dodaje: mając na uwadze zgłaszane przez mieszkańców problemy, patrole policji pojawiają się w tym miejscu z większą częstotliwością. Zarówno są to patrole piesze, jak i rowerowe. Pojawia się tam również policjant z psem patrolowo - tropiącym.
- Kwestia bezpieczeństwa w tym miejscu omawiana jest podczas codziennych odpraw. Apelujemy też do mieszkańców, by informowali policjantów natychmiastowo o każdej podejrzanej sytuacji, zapamiętując przy tym, jak najwięcej szczegółów - podkreśla.