Wariograf i sekrety najgłośniejszych zbrodni. Jak działa "wykrywacz kłamstw" i dlaczego... nie należy go w ten sposób nazywać?

Czytaj dalej
Fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Małgorzata Oberlan

Wariograf i sekrety najgłośniejszych zbrodni. Jak działa "wykrywacz kłamstw" i dlaczego... nie należy go w ten sposób nazywać?

Małgorzata Oberlan

Wariograf, błędnie nazywany „wykrywaczem kłamstw”, wciąż budzi kontrowersje. Badania poligraficzne zlecane są w Polsce zaledwie w promilu wszystkich wszczynanych spraw karnych. Prokuratorzy i sędziowie nie mają do niego zaufania. Tymczasem tropienie śladów emocji ma przynajmniej kilka praktycznych zastosowań. Na czym polega? W czym się przydaje? Zdradzamy sekrety.

Sprowadzani na badanie poligraficzne często dopiero w laboratorium kryminalistycznym dowiadują się o celu wizyty. I tutaj dopiero podpisują na nie (lub nie) zgodę.

- Wiedząc wcześniej o badaniu, mogą np. zażyć środki farmakologiczne, uniemożliwiające jego przeprowadzenie - mówi podinsp. Jacek Bukowski z Laboratorium Kryminalistycznego w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, biegły sądowy z 25-letnim stażem, który od 2012 roku wykonał blisko 800 badań poligraficznych.

Pozostało jeszcze 90% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.