Warszawski szczyt NATO o obronie i... demokracji PiS [wideo]
Jednym z tematów lipcowego szczytu NATO w Warszawie będzie ocena kondycji polskiej demokracji przez Stany Zjednoczone.
Czy Amerykanie wtrącają się w wewnętrzne sprawy Polski? Jeśli przyjąć tok rozumowania PiS i prezesa Jarosława Kaczyńskiego - na pewno tak. Okazuje się bowiem, że podczas lipcowego szczytu NATO w Warszawie jednym z tematów będą nie tylko sprawy wojskowe, ale stan polskiej demokracji.
Wczoraj amerykański Departament Stanu - odpowiednik ministerstwa spraw zagranicznych - poinformował, że na warszawski szczyt do Polski przyjedzie prezydent USA Barack Obama i szef dyplomacji John Kerry. Rzecznik departamentu powiedział, że przywódcy naszego największego sojusznika są „zaniepokojeni jakością demokracji w Polsce”.
Tłumacząc te słowa z języka dyplomatycznego, oznacza to, że Amerykanom nie podoba się sposób, w jaki rząd rozwiązuje konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego, który praktycznie został sparaliżowany.
- Mamy do czynienia z pewnego rodzaju dwoistością - ocenia prof. Janusz Golinowski, politolog bydgoskiego UKW. - Podobną sytuację mają USA w sprawie sędziego Sądu Najwyższego, którego od dawna nie potrafią wybrać. W obu sprawach widać przywiązanie do mitu neutralności prawa, choć ono nigdy nie było neutralne. Najlepiej to widać w sytuacjach kryzysowych.
Prof. Golinowski sugestii Amerykanów nie chce nazywać wtrącaniem się w wewnętrzne sprawy Polski. Uważa, że są to tylko sugestie i opinie: - Przecież Stany Zjednoczone nie wyznaczają standardów demokratycznych Polsce. Jeśli USA torturują więźniów, w dodatku w naszym kraju, to raczej nie powinniśmy brać wzorów z takiego nauczyciela.
"W sprawie szczytu NATO wszyscy politycy mówią jednym głosem"
Amerykanista, prof. Longin Pastusiak, nie jest zaskoczony opinią Amerykanów: - Nie tylko media USA i naukowcy, ale także przedstawiciele rządu amerykańskiego od dawna są zaniepokojeni tym, co dzieje się u nas od pół roku.
Prof. Pastusiak przypomina, że ambasador amerykański w Warszawie wielokrotnie rozmawiał na ten temat z władzami, także z Jarosławem Kaczyńskim: - Oni uważają, że trójpodział władzy jest fundamentem każdej demokracji.
Zdaniem prof. Pastusiaka, rząd Beaty Szydło będzie się bronił argumentem o bezprawnej ingerencji w sprawy polskie. Sprawa jest jednak na tyle delikatna, że Ameryka jest największym sojusznikiem Polski i to prezydent Barack Obama będzie decydował o amerykańskiej obecności wojskowej na wschodniej granicy NATO.
Longin Pastusiak odrzuca argumenty rządzących, jakoby amerykański rząd był dezinformowany przez media, m.in. Annę Applebaum, publicystkę „The Washington Post” i żonę Radosława Sikorskiego.
- Wygląda na to - komentuje z kolei prof. Tadeusz Godlewski, politolog z toruńskiego UMK - że cierpliwość Amerykanów się kończy. Zwykle o takich sprawach informuje się kanałami dyplomatycznymi, a nie za pośrednictwem mediów. Na pewno wiadomo tyle, że międzynarodowa presja na Polskę wzrasta zarówno ze strony Unii Europejskiej, jak i teraz Stanów Zjednoczonych. Ciekawe tylko, czy rząd uzna amerykański komunikat za wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Polski...