Warsztat terapii zajęciowej był dla niej szansą rozwoju. Wykorzystała ją i prosi o więcej
Warsztaty terapii zajęciowej okazały się dużą szansa rozwoju dla niepełnosprawnej kobiety. Dostała tę szansę na 3 lata i nie wiadomo, co będzie dalej. Walczy o więcej.
- Wydawało nam się, że z Karoliną niewiele da się zrobić. A ona przez trzy lata zrobiła takie postępy... - nie ukrywa Mariusz Niedziela, kierownik Warsztatów Terapii Zajęciowej "Przystań" w Bydgoszczy. - Gdyby każdy robił takie postępy, jak ona, to mielibyśmy sukcesy, że hej!
Dorosła osoba z dziecięcym porażeniem mózgowym
Karolina ma 38 lat, cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, które uniemożliwia jej bycie osobą samodzielną i niezależną. Na zajęciach w "Przystani" pokonuje swoją niepełnosprawność na tyle, na ile pozwalają fizyczne i psychiczne ograniczenia. Cieszy się z poznanych koleżanek, nowych umiejętności, myśli, kojarzy.
Ale dalsze uczestniczenie kobiety w zajęciach niedawno stanęło pod znakiem zapytania. Miała je przyznane na trzy lata, ten czas minął.
- Powiatowy zespół do spraw niepełnosprawności nie przyznał już córce warsztatów, odwołałam się i wojewódzki zespół też nie przyznał - rozpacza Małgorzata Krupowicz, mama Karoliny. - Jak można coś takiego zrobić?! Tabletki na uspokojenie już biorę...
Jednak, wbrew temu, co mówi Małgorzata, wojewódzki zespół jeszcze się w sprawie nie wypowiedział. To, co mama potraktowała jako decyzję jest podtrzymaniem stanowiska przez powiatowy zespół.
Tu konieczne jest wyjaśnienie. Osoba niepełnosprawna nie może się ot, tak, zgłosić do warsztatu terapii zajęciowej i powiedzieć, że chce tu chodzić. Musi mieć to wskazane w orzeczeniu o stopniu niepełnosprawności.
Więcej o tym, jakie postępy zrobiła Karolina na WTZ - w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień