Warta inwestycji Warta, czyli co Gorzów może mieć z rzeki

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Warta inwestycji Warta, czyli co Gorzów może mieć z rzeki

Tomasz Rusek

Dziś Warta w Gorzowie głównie… jest. A można by ją wykorzystać. Bardziej niż do podziwiania widoków, zaliczania rejsów Kuną czy urządzania koło niej imprez.

Czemu w ogóle zajmujemy się rzeką w „Głosie Gorzowa”? Ponieważ w piątek poświęcono jej specjalną konferencję pod hasłem „Gorzów z Wartą więcej wart”. Po co? - By zwrócić uwagę na rzekę. Potencjał Warty jest ogromny. Od gospodarczego przez turystyczny i kulturalny aż po edukacyjny, a nawet społeczny. Nasze położenie i zasoby turystyczne są dużym atutem. Ponadto gospodarczo też można wykorzystać rzekę do rozwoju miasta. Warto stworzyć warunki do działalności portu rzecznego, do rejsów, by pokazać krajobrazy, lasy, jeziora, uroki miejscowości turystycznych. Choć na razie na trasie rzecznej Gorzów nie jest perełką - przyznaje Marta Bejnar - Bejnarowicz, która była jedną z organizatorek spotkania.

Czym więc jest dziś rzeka dla miasta? Mówisz Warta, a myślisz? Zapytaliśmy o to 20 gorzowian. 11 osób odpowiedziało: „bulwar”, troje: „plaża”, dwoje „Kuna”, padły też odpowiedzi: „brud”, „ryby” oraz „Dni Gorzowa”. I jeszcze... „spływ”.
Ta ostatnia odpowiedź jest od Zbigniewa Rudzińskiego, szefa lokalnego PTTK, który w Warcie jest od lat zakochany. M.in. pływa po niej kajakiem. - Ile razy? Nie wiem, trudno zliczyć. Moje obserwacje są dość smutne. Bo o ile rzeka i widoki są wspaniałe, o tyle reszta kuleje - mówi Rudziński. I podaje prosty przykład niedostatków: płynie z kilkudziesięcioosobową grupą z Santoka. Gdzie mają przybić do brzegu, odpocząć i zjeść kiełbaskę? - Do bulwaru nie ma szansy przypłynąć. Wychodzimy więc na brzeg koło Admiry na Wale Okrężnym. Ostatnio siedzieliśmy na ziemi. A chcielibyśmy wyjść przy bulwarze, kupić loda czy frytki i wrócić do kajaków. Tak to wygląda w miastach przyjaznych turystyce wodnej - mówi Rudziński.

Taki tam dodatek

Tymczasem dziś miasto wykorzystuje rzekę co najwyżej jako urokliwy dodatek do imprez (w okolicy rzeki były Dni Gorzowa, przy rzece bawiliśmy się na wielkim koncercie Europa to my, drugi rok z rzędu urządzono przy Warcie plażę z leżakami), czasami przepłynie tędy zabytkowa Kuna i w sezonie kilka łódek. No i entuzjaści spływów, które organizuje Z. Rudziński. Co jeszcze? - Nad rzeką pije się piwo. Zwłaszcza latem dziesiątki ludzi siedzą tu do późnej nocy. Jak są grzeczni, to fajnie. To dodaje klimatu - mówi spotkana na bulwarze Wiktoria Żyliak. Dobrym pomysłem, choć zależnym od pogody, było urządzenie plaży z leżakami i boiskami do siatkówki (przy Wale Okrężnym). Z Warty korzysta też barka Królowa Jadwiga - jeden z najbardziej charakterystycznych lokali w Gorzowie.

No jest jeszcze przystań zbudowana przez Jana Kordacza. Prywatna marina to najjaśniejszy punkt - obok bulwaru - na gorzowskim odcinku Warty.

A J. Kordacz mówi, że teraz ma pewność: Warta ma gigantyczny potencjał. - Marina mnie w tym upewniła. Funkcjonuje lepiej, niż zakładałem w biznesplanie. Na pierwsze półrocze, tak do lipca przyszłego roku, mam pełne obłożenie! Z jednym wolnym weekendem. Czyli: jeśli jest infrastruktura, przyjazne nabrzeże i techniczne możliwości wyjścia na brzeg, to ludzie z tego korzystają! Turyści do nas przypływają, zwiedzają miasto, wydają pieniądze... Musimy zwrócić się do Warty, korzystać z niej, grać nią, promować się. By człowiek wiedział, że może do nas przypłynąć.

Trafił przypadkiem

A z tym jest problem. Opowiedział nam o tym pan Andrzej, który... mieszka na łodzi. Pisaliśmy o nim w zeszłym roku. Płynął z Kruszwicy do Szczecina, gdy zobaczył przez lornetkę „taki ładny brzeg”. Tym brzegiem był nasz bulwar wschodni. Pan Andrzej przybił do brzegu, wyszedł na nabrzeże i... srogo się zawiódł. Żadnej informacji na bulwarze dla turystów. Żadnego podłączenia do prądu i do wody dla wodniaków i ich jednostek. Żadnej infrastruktury.

I szybko się to nie zmieni. W planach budżetu na 2017 r. nie ma bowiem inwestycji nad Wartą. Światełko w tunelu można jednak zauważyć: w zaprezentowanym we wtorek wielkim projekcie odnowy terenów zielonych, widać sporo zmian przy rzece: ścieżki, miejsce do odpoczynku, wybiegi dla psów, łączki do rekreacji, trakty spacerowe, a także pomosty dla łódek i kajaków!
Stracimy okazję

Problem w tym, że projekty ten jest rozpisany na lata i nie zawiera - przynajmniej na razie - żadnych kalendarzowych konkretów.

Tymczasem jeśli Gorzów nie odrobi szybko zaległych lekcji z wykorzystywania Warty, może nas ubiec... Santok. Ta podgorzowska gmina, położona kawałek za miastem i też nad Wartą, właśnie przymierza się do wielkiej inwestycji.
Być może już w przyszłym roku niemal w centrum Santoka ruszy budowa nowoczesnej mariny (koszt to ponad 3 mln zł; aż 85 proc. pieniędzy ma pochodzić z programu Interreg VA Polska - Brandenburgia). Przy rzece powstanie nie tylko port dla łodzi, ale także budynki mieszczące m.in. informację turystyczną i magazyn sprzętu pływającego. Uwaga: projekt będzie nie tylko skierowany do turystów, ale także do mieszkańców gminy - każdy będzie mógł zorganizować sobie wycieczkę po Noteci czy Warcie.

Uwaga: projekt będzie nie tylko skierowany do turystów, ale także do mieszkańców gminy - każdy będzie mógł zorganizować sobie wycieczkę po Noteci czy Warcie. Czyli wypełni dokładnie lukę, jaka jest w Gorzowie...

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.