Warta Poznań: Pierwszy krok już za Zielonymi, a teraz czas na kolejne
Z szefem rady nadzorczej Warty Poznań, Marcinem Janickim o obecnej biznesowej sytuacji Zielonych, współpracy z miastem, planach na przyszłość, ewentualnym awansie do ekstraklasy oraz przede wszystkim o powrocie Warty do Poznania rozmawia Dawid Dobrasz.
Warta Poznań w przyszłym roku będzie miała w Ogródku nowe oświetlenie i kocioł gazowy, który uruchomi istniejące podgrzewanie murawy. Czy coś jeszcze będzie potrzebne, żeby Zieloni wrócili w 2020 roku na własny stadion, a może ewentualnie zagrali przy Drodze Dębińskiej w PKO Ekstraklasie?
Z tą grą w ekstraklasie to bardzo wybiegamy w przyszłość i odważnie. W klubie patrzymy „tu i teraz”, a priorytetem jest kwestia spełnienia wymogów licencyjnych na pierwszą ligę. W tym sezonie jest to temat oświetlenia. Przetarg został rozpisany do końca maja i wierzymy, że w trakcie rundy uda się wrócić na stadion przy Drodze Dębińskiej. To zamknęłoby
temat wymogów infrastrukturalnych na ten sezon. Z kolei w następnych rozgrywkach pojawia się kwestia podgrzewanej murawy. Środki przyznane z budżetu miasta (2 miliony złotych przyp. red.) na sesji dwa tygodnie temu będą przeznaczone na dwie inwestycje. Pierwszą będzie podłączenie istniejącego już systemu podgrzewania murawy do źródła ciepła, a drugą – budowa systemu kontenerów, w których powstanie tymczasowa siedziba klubu. Wykonanie tych prac pozwoli nam spełnić wymogi licencyjne na przyszły sezon pod kątem pierwszej ligi.
Na wspomniane inwestycje dostaliście pieniądze od miasta. Jak wygląda obecnie współpraca z władzami Poznania i czy zależy im na poprawie stanu Warty?
Tu należy się słowo wyjaśnienia. To nie Warta otrzymała pieniądze od miasta. Władze Poznania przeznaczają środki na modernizację obiektów, które są własnością miasta. My z tych obiektów korzystamy. A jeśli chodzi o współpracę, to najlepszym i wymiernym efektem oceny są realne czyny. W trakcie kończącego się roku radni miejscy dwa razy podnieśli rękę za tym, aby środki trafiły na Drogę Dębińską. To jest najlepszy dowód na to, że miasto faktycznie wspiera klub, a nie tylko o tym mówi. Bardzo się z tego cieszymy i bardzo dziękujemy za zrozumienie potrzeb Warty Poznań. Zresztą osobiście rozmawialiśmy z kierownictwem Urzędu Miasta i przedstawiliśmy wyzwania. Spotkaliśmy się z życzliwym przyjęciem i przede wszystkim rozmawiamy po partnersku.
Czytaj też: Warta Poznań dostała od miasta pieniądze na inwestycje. Co zmieni się przy Drodze Dębińskiej?
Skąd wzięło się przychylniejsze spojrzenie miasta na sprawy Warty? Wcześniej tak nie było.
Punktem wyjścia był 2018 rok i pojawienie się nowego właściciela - Bartłomieja Farjaszewskiego. Nowy właściciel to nowe rozdanie – zawsze tak jest i w tym wypadku również można to tak odbierać. I tak, jak powiedziałem na początku rozmowy – czyny, nie słowa. Poczekajmy na to, jakie będą tego efekty. Osoba wspomnianego Bartłomieja Farjaszewskiego wprowadziła stabilizację do klubu. Pierwsze oznaki były widoczne już wiosną, a ten okres między sezonami był bardzo dynamiczny, bo były nie tylko zmiany na poziomie szatni piłkarskiej, ale też w gabinetach. Przyszło sporo nowych osób i twarzy, a to też jest dobry prognostyk na przyszłość. Z kolei puentą tego wszystkiego był bardzo dobry wynik sportowy na jesień.
Jako zarząd, przy tak dobrym wyniku sportowym, musicie brać pod uwagę ewentualny awans do PKO Ekstraklasy.
Oczywiście. Nie można bać się tego stwierdzenia, ale jest w nas dużo pokory. Wychodzimy z założenia, że runda wiosenna to totalnie nowe rozdanie. Może ułożyć się bardzo różnie. Każdy w klubie liczy na to, że wiosną uda się potwierdzić dobrą dyspozycję, ale trzeba pamiętać, że to jest sport. Na wynik finalny składa się bardzo wiele czynników. Z drugiej strony, nie można działać tylko i wyłącznie tu i teraz, bez żadnego planowania. Dlatego rozważamy każdy scenariusz, ale bez żadnego „podpalania się”.
Czytaj też: Warta Poznań dokonała niemożliwego. Piotr Tworek: To, co nas spotyka, jest nie do opisania
Co ewentualny awans do PKO Ekstraklasy mógłby dać Warcie Poznań?
Awans mógłby pomóc na wszystkich polach. Począwszy od aspektu finansowego, który wybrzmiewa najbardziej, bo on kojarzy się z gigantycznymi środkami finansowymi dla klubów. Warto więc myśleć o awansie chociażby z tego względu. To też jest kwestia pewnego know-how, które może trafić do Warty. Do tego dochodzi także aspekt olbrzymiej medialności, bo wszystkie mecze PKO Ekstraklasy są transmitowane w TV, co jest olbrzymią wartością. Wtedy można założyć pojawienie się nowych sponsorów i oczywiście większe korzyści dla obecnych partnerów klubu. Myślę, że ten przeskok jest gigantyczny i dlatego cała piłkarska Polska chciałaby być w tej ekstraklasie.
Może pan zapewnić, że Warcie nie grozi tąpnięcie? Przy Drodze Dębińskiej bywały już szumne zapowiedzi, a skończyło się to prawie bankructwem klubu.
Przywołam jeden wskaźnik. Aktualnie zarząd spółki przedstawił radzie nadzorczej nowy projekt budżetu na przyszły rok. Zakłada on globalnie zwiększenie całego budżetu, ale też zwiększenie przychodów komercyjnych i ma być ono trzy razy większe niż całkowite zwiększenie budżetu. Tym samym klub ma być w większym wymiarze finansowany ze środków komercyjnych. To nie tylko wpływy z biletów i tzw. dnia meczowego, ale też z tytułu biznesu czy innych tego typu przychodów. Dzięki temu klub może być zdywersyfikowany, ale nie stanie się to w ciągu 12 czy 24 miesięcy. Zawsze trzeba postawić ten pierwszy krok i on już jest za Wartą, a teraz stawiane są kolejne.
Nie boi się pan, że zawodnikami i działaczami Warty zainteresują się mocniejsze oraz bogatsze kluby?
Klub sportowy tworzą ludzie i to ich obecność jest w tym wszystkim najważniejsza. Na pewno o takie osoby trzeba walczyć. Z drugiej strony, jeśli do takiej sytuacji dojdzie w przypadku sztabu szkoleniowego, piłkarzy lub działaczy, to wypada się cieszyć, bo to będzie oznaczało, że została tutaj wykonana dobra robota i ktoś to docenił. Liczymy na sportową złość na wiosnę, a chłopaki z szatni będą chciały udowodnić dobrą dyspozycję. Wierzymy w to, że nie tylko finanse się liczą, ale też duch sportowej rywalizacji.
Czytaj też: Warta Poznań. Gracjan Jaroch: Nie będę poprzestawał, bo cały czas chcę więcej
Jakie są plany Warty Poznań na najbliższe pół roku?
W dużej części to będzie próba dalszej dywersyfikacji przychodów. Liczymy, że na wiosnę pojawi się jeden lub dwóch większych partnerów i że będzie o tym głośno. Takie rozmowy lubią jednak ciszę, więc lepiej najpierw coś zrobić i pokazać, niż o tym mówić. Na pewno istotny jest obszar sportowy, ale tutaj został on oddelegowany w dobre ręce dyrektora Roberta Grafa i Wojtka Tomaszewskiego odpowiedzialnego za klubową akademię. No i najważniejsza jest infrastruktura, a stoi przed nami duże wyzwanie. Zarówno temat oświetlenia, systemów kontenerów czy podgrzewanej murawy oraz przeniesienia siedziby klubu. To sporo aktywności jak na najbliższy czas.
Powrót Warty do Poznania marzy się chyba wszystkim.
Takie były deklaracje właściciela. Sport tworzy się dla kibiców i mieszkańców. Warta zawsze była bardzo mocno zżyta z Poznaniem i stąd się wywodzi, tu funkcjonuje. Chcemy znów grać w naszym domu, a tym domem jest Ogródek przy Drodze Dębińskiej. Dlatego byłoby miło jak najszybciej znów cieszyć oko poznańskich kibiców.