"Warto postawić na rozwój roweru metropolitalnego"
Rozmowa z Kazimierzem Karolczakiem, przewodniczącym zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii
Monika Krężel, Dziennik Zachodni: Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia za sztandarową swoją inwestycję uważa Kolej Metropolitalną, ale zaraz za nią jest rower metropolitalny. Dlaczego powinniśmy na niego postawić? Co jest myślą przewodnią metropolitalnej polityki rowerowej?
Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu Metropolii GZM: Można powiedzieć, że i jedna, i druga inwestycja jest tak samo ważna, bo łączy je wspólny, najważniejszy cel – chcemy w ten sposób wypracować na terenie Metropolii system zrównoważonej mobilności miejskiej. Oznacza to, że pracujemy nad zbudowaniem takiej oferty, która da mieszkańcom szeroki wachlarz możliwości, aby mogli wybrać te środki transportu, które pozwolą im na jak najszybsze dotarcie do wybranego celu. Dlatego też w naszym rozumieniu rower jest równorzędnym elementem całego systemu transportowego, uzupełniającym pozostałe jego elementy. Kolej, pod względem czasu przejazdu, jest bezkonkurencyjna, jeśli chcemy pokonać większe odległości pomiędzy miastami. Przykładem jest aktualna sytuacja na DK 86 z Tychów do Katowic. Utrudnienia drogowe spowodowane wyłączeniem z ruchu wiaduktu, którego konstrukcja została podmyta przez bardzo intensywne opady deszczu, pokazuje jak ważnym jest, by transport szynowy usprawnił komunikację w Metropolii. Natomiast jeśli chodzi o rowery, to są one najlepszym rozwiązaniem w sytuacji, gdy mamy do pokonania niedługie, kilkukilometrowe trasy. Są też wygodniejsze, by poruszać się nimi po mieście, bo odchodzi nam np. problem z poszukiwaniem miejsc parkingowych, łatwiej możemy też na nich ominąć korki. Dodatkowo bardzo sensownym jest połączenie tych dwóch aspektów, czyli „szyny i roweru” ponieważ badania potwierdzają sporą korelację pomiędzy transportem szynowym i dojazdem do niego rowerem.
Nie wszyscy wiedzą co kryje się pod pojęciem Roweru Metropolitalnego...
To system wypożyczalni rowerów, który docelowo ma połączyć wszystkie miasta Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Dzięki temu funkcjonowałby wspólny cennik i oczywiście – tak, jak to już dzisiaj się dzieje w przypadku pięciu, miejskich wypożyczalni, których operatorem jest firma Nextibke – wypożyczając rower w jednej gminie, będzie można go zwrócić w innej. Chcielibyśmy również w przyszłości wprowadzić wspólny system płatniczy, umożliwiający np. za pomocą jednej aplikacji zapłacenie za wypożyczenie roweru albo za bilet na autobus, tramwaj lub trolejbus.
Do kiedy ma zostać utworzona sieć wypożyczalni Roweru Metropolitalnego?
Po naszych perypetiach związanych z przetargiem na opracowanie koncepcji Roweru Metropolitalnego, chyba wskazana jest duża dawka powściągliwości. Pokazało nam to, że chcieć to jedno, ale móc to drugie. Przypomnę tylko, że według pierwotnych planów, koncepcja miała być gotowa w zeszłym roku. Jednak procedura w pierwszym przetargu przedłużała się przez złożone odwołania, po rozpatrzeniu sprawy - Krajowa Izba Odwoławcza przyznała rację podjętej przez nas decyzji i gdy już przygotowywaliśmy się do podpisania umowy ze zwycięską firmą, podczas dopełniania ostatnich formalności, okazało się, że i trzeci wykonawca nie spełnia wszystkich wymogów, by umowę z nim podpisać. Ogłosiliśmy drugi przetarg, ponownie pojawiły się odwołania, ale ze względu na pandemię koronawirusa, procedury przed KIO również uległy wydłużeniu. Ponownie izba potwierdziła naszą decyzję i umowę podpisaliśmy w lipcu.
Mam nadzieję, że limit pecha w tej kwestii wyczerpaliśmy, a gotowy dokument odbierzemy tej jesieni. Niemniej musimy pamiętać, że ostatnie miesiące dla rowerów publicznych łatwe nie były. W październiku ubiegłego roku zawieszony został Rower Mevo, utworzony przez Obszar Metropolitalny Gdańsk- Gdynia – Sopot. Powodem były problemy wykonawcy z tym, aby zagwarantować sprawne dostarczanie naładowanych baterii oraz kolejnej partii jednośladów. Pomorze pracuje teraz nad nowym rozwiązaniem, aby wypożyczalnie reaktywować i aby rowery znów były do dyspozycji mieszkańców. Problemy ujawniły się też w Krakowie, gdzie operator wypowiedział umowę miastu na dalszą obsługę systemu. Całości nie ułatwiła również epidemia koronawirusa i wprowadzony przez rząd zakaz korzystania z rowerów miejskich – obostrzenie to zostało zniesione na początku maja. Niedługo później największy operator rowerów miejskich w Polsce, firma Nextbike, złożyła wniosek o restrukturyzację zadłużenia. Jak tłumaczono – powodem było zagrożenie niewypłacalności, którego efektem była właśnie epidemia. Ucząc się na tych doświadczeniach, chcemy, aby koncepcja z największą precyzją przeanalizowała różne, dostępne możliwości oraz oszacowała koszty ich wdrożenia.
Rower ma służyć nie tylko integracji, ale i w pewnym sensie odciążyć transport publiczny, np. przez to, że będziemy dojeżdżać nim do pracy czy szkoły. Czy te trendy już są widoczne?
Niestety, transport publiczny w ostatnich miesiącach został odciążony przez pandemię koronawirusa, a powrót do stanu „sprzed” może zająć nam kilka lat. W tym kontekście ważne są nasze działania związane z budową Roweru Metropolitalnego, bo upatrujemy w nim środka, dzięki któremu być może więcej osób skorzysta z komunikacji miejskiej, bo będzie mogła szybciej dotrzeć na przystanek. Zresztą myślę, że już teraz rower dla wielu osób staje się właśnie takim połączeniem. Fajnie to widać na przykładzie akcji „Rowerowy Maj”, która organizowana jest przez Gdańsk. Włącza się w nią coraz więcej szkół z całej Polski, w tym również gminy z naszej Metropolii. W skrócie – celem jest promocja zdrowego trybu życia i zachęcenie uczniów i przedszkolaków, by przez cały miesiąc dojeżdżali do szkoły na rowerach czy hulajnogach. Dzieci zbierają w ten sposób punkty, a na finał akcji – najwytrwalsi są nagradzani. To, że dziecko chciało dojeżdżać do szkoły jednośladem, często powodowało, że i w ramach tej akcji również rodzice przesiadali się na rowery. Myślę też, że każdego dnia na naszych ulicach możemy zauważyć, że coraz więcej osób przemieszcza się na rowerach i wcale nie potrzebują do tego specjalnego, kolarskiego stroju. Niemniej mamy świadomość, że tych osób, mogłoby być znacznie więcej. Istotnym w tej kwestii jest rozwój dróg rowerowych, na których czuliby się bezpieczniej niż na ulicy, gdzie muszą poruszać się w ruchu ogólnym.
Zawsze podkreślał pan, że budowanie velostrad zintegruje miasta wchodzące w skład GZM, ułatwi poruszanie się po miastach Metropolii. W jakim miejscu, jeśli chodzi o politykę rowerową będziemy w najbliższych latach?
Dobrze rozwinięty system tras rowerowych, ale również zapewnienie możliwości wypożyczenia rowerów, bo nie każdy z nas może sobie pozwolić na przechowywanie roweru w domu, jest kluczowe. Konsekwentnie chcemy wspierać inwestycje, które przyczyniają się do tego, by w przyszłości system dróg rowerowych był niejako krwiobiegiem Metropolii. Myślę, że warto dodać, że poza velostradami, które chcemy wybudować, w ramach Programu Ograniczania Niskiej Emisji, gminy otrzymują dofinansowania na realizację inwestycji związanych z rozbudową infrastruktury rowerowej. Bo na walkę ze smogiem patrzymy szeroko – zeroemisyjny, ekologiczny transport może przyczynić się do poprawy jakości powietrza w naszym regionie.
Mieszkańców GZM najbardziej interesuje, przez jakie tereny będzie przebiegać Velostrada łącząca miasta Śląska i Zagłębia. Wiadomo, że o dokładnym przebiegu trasy, która ma liczyć od około 20 do 30 km mają zadecydować wyniki analizy trzech wyznaczonych przez Metropolię wariantów przebiegu. O założeniach projektu i wariantach trasy chyba najlepiej jest przeczytać na stronie internetowej GZM?
Jesienią będziemy odbierać gotową koncepcję, która wskaże nam rekomendowany wariant przebiegu. Pierwszym etapem jest dla nas połączenie Katowic, Sosnowca, Czeladzi, Będzina, Siemianowic Śląskich i Mysłowic. Drugi etap to Katowice, Chorzów, Siemianowice Śląskie i Bytom, a trzeci – Katowice i Tychy. Oczywiście będziemy o tym informować, dlatego zachęcam wszystkich do odwiedzania naszej strony internetowej i kanałów w social mediach.