Rozmowa z dr Ewą Rogalewską, historyk z Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku.
Wydany w tym roku przez białostocki oddział IPN album „Nowe zniewolenie. Obława Augustowska. Lipiec 1945” dostał nagrodę Porozumienia Wydawców Książki Historycznej - „Klio”.
Oczywiście to dla nas zaszczyt i prestiż. Otrzymaliśmy nagrodę w kategorii edytorskiej, co jest zasługą projektu Bogdana Supruna i grafik prof. Andrzeja Dworakowskiego z Politechniki Białostockiej. Nagroda jest uhonorowaniem naszych historyków z IPN, którzy pracowali przy albumie. Chcę przywołać niedawno zmarłą redaktor Polskiego Radia Alicję Maciejowską, która przekazała nam wiele materiałów do tej publikacji.
Na co Pani liczy w związku z tą nagrodą?
Najważniejsze jest to, żeby jak najwięcej ludzi dowiedziało się o ofiarach komunistycznej zbrodni z lipca 1945 r. To nie jest już książka regionalna. Wyróżnienie sprawiło, że zainteresowały się nią media ogólnopolskie. Mam nadzieję, że więcej osób dowie się o Obławie Augustowskiej. Być może zgłoszą się świadkowie. I ta zbrodnia zostanie wyjaśniona. O to walczymy.
Po to jest ten album?
Ten album powstał też po to, by informacje o sowieckich zbrodniach pokazywać na forum międzynarodowym, m.in. dlatego jest dwujęzyczny: polsko-angielski. Im większa będzie popularyzacja wiedzy o Obławie Augustowskiej, tym większa będzie wiedza w świecie o zbrodniczym systemie sowieckim i o tym, jak wyglądało sowieckie „wyzwolenie” Polski.
Co było inspiracją?
W lipcu ub.r., podczas uroczystości upamiętniających największą powojenną zbrodnię sowiecką na Polakach, jaką była obława, odbyła się w Augustowie konferencja, podczas której przestawiono najnowsze wyniki badań na ten temat. Zaprezentowaliśmy też wystawę. W celu uczczenia uchwalonego przez Sejm Dnia Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, który przypada 12 lipca, postanowiliśmy przygotować wydawnictwo, które przybliży szerszej rzeszy osób najnowszy stan badań o obławie.
To pierwszy taki album poświęcony tej sowieckiej zbrodni.
Praca nad nim trwała ponad rok. Można w nim znaleźć materiały, które także były prezentowane na wystawie w 2015 r. Część fotografii ofiar była już nam wcześniej znana, ponieważ pochodzą one ze zbiorów, które w latach 80. rodziny przekazały Komitetowi Poszukiwań Zaginionych w Obławie. Kilka rodzin zgłosiło się do nas już po wystawie i przekazało zdjęcia bliskich. Jesteśmy im za to bardzo wdzięczni. Oprócz trzech artykułów naukowych i zdjęć najważniejszy jest zamieszczony spis dotychczas ustalonych ofiar obławy.
Zbrodnia nadal nie jest wyjaśniona.
Śledztwo trwa. Są prowadzone badania naukowe, są analizowane dokumenty, są poszukiwane ofiary. Jesteśmy przekonani, że w przyszłości IPN odkryje kulisy tej zbrodni i miejsce spoczynku ofiar.