Ważny urzędnik odchodzi z pracy [WIDEO]
Po 20 latach pracy z ZGM-u odchodzi dyrektor Paweł Jakubowski. Przechodzi do biznesu. My oceniamy co mu się udało, a jakie problemy nie zostały rozwiązane. Zmierzy się z nimi jego następca
Jakubowski pracę w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej zaczął w sierpniu 1997 r. Szefuje mu od 2005 r. Dlaczego odchodzi? - Dostałem ciekawą ofertę zawodową. To jest jedyny powód - mówi „GL”. Zapytaliśmy o powód odejścia nie bez przyczyny: bo ostatnio przez różne spory i nieporozumienia z pracy dla magistratu zrezygnowało kilku świetnych fachowców (m.in. Krzysztof Karwatowicz, Monika Wolińska czy Hanna Gill - Piątek; pisaliśmy o tym miesiąc temu w „Głosie Gorzowa”).
Widoczne plusy
Co Jakubowskiemu udało się zmienić na plus? Sam mówi najpierw o... fachowości pracowników. - Powstał zespół, który dźwignie każdy problem - wyjaśnia Jakubowski.
- Na pewno poprawił się wygląd kamienic. Jest po prostu ładniej - ocenia z kolei Mirosław Birek, którego spotykamy w centrum. To też pośrednio zasługa ZGM-u: uaktywnił wspólnoty i sprawił, że dostały możliwość zaciągania kredytów na remonty i termomodernizacje.
Na plus trzeba też zaliczyć program Kawka (likwidacja tysięcy pieców oraz podłączenie prawie 3 tys. mieszkań do sieci ciepłowniczej), który w tym roku wszedł w ostatni, trzeci etap. Co to oznacza dla wszystkich gorzowian? Nadchodzącej zimy w końcu odetchną wyraźnie czystszym powietrzem.
Firma Jakubowskiego ma też swój olbrzymi wkład w akcję „Mieszkać lepiej”. W jego ramach już wyremontowano 20 mieszkań socjalnych, a teraz remonty czeka 93 kolejne. To w wielkim stopniu rozładuje kolejkę ludzi czekających na własny kąt socjalny.
Poza tym pod jego kierownictwem ruszyło biuro zamiany mieszkań (ktoś, kto mieszka sam na 80 metrach i nie daje rady opłacać nieruchomości, może wymienić się na lokal z czteroosobową rodziną, która gnieździ się na 30 metrach; w zamian ona spłaci jego zaległości). Można też - po latach zabiegów - odpracowywać swoje czynszowe długi. Z czego skwapliwie skorzystały setki gorzowian.
Milionowe minusy
Jednak nie wszystko w ZGM-ie się układa. Poważnym problemem jest stan budynków - ostatnio po ulewie zawalił się balkon przy ul. Dąbrowskiego, a potem podczas kontroli okazało się, że w fatalnym stanie są tarasy w kolejnych dziewięciu kamienicach.
To - co prawda - nieruchomości wspólnotowe (czyli z prywatnymi mieszkaniami), jednak ZGM jako ich administrator ma z tego powodu wielki ból głowy.
Jeszcze większym problem jest czynszowe zadłużenie. Na dziś to 54 mln zł, czyli... dwa razy więcej niż osiem lat temu. ZGM wpisuje dłużników do rejestru, straszy sądami, komornikami, czasami eksmituje, jednak jest na przegranej pozycji - bo zgodnie z prawem ludzie eksmitowani za długi... decyzjami sądów dostają znowu mieszkania z ZGM-u. I dalej nie płacą. Co kończy możliwości odzyskania pieniędzy.
I to będzie najpoważniejsze wyzwanie nowego dyrektora, który zacznie kierować zakładem w październiku (P. Jakubowski odchodzi z końcem września).