Po mistrzostwach w Berlinie czas pomyśleć o najważniejszej lekkoatletycznej imprezie, która w przyszłym roku w sierpniu zawita do Bydgoszczy. Oj, będzie się działo! Rozmawiamy o tym - i nie tylko - z Krzysztofem Wolsztyńskim, prezesem Kujawsko-Pomorskiego Związku Lekkiej Atletyki
Lekkoatletyka po występach naszych w Berlinie ma wciąż swoje długie pięć minut, które trwa już od dobrych kilku lat…
… i potrwa jeszcze, bo udało się zbudować zespół lekkoatletów, drużynę, jakiej dawno nie mieliśmy, bo to nie tylko medaliści ostatnich berlińskich mistrzostw, ale także ci, którzy występowali w finałach lub bili i biją swoje rekordy życiowe. Wystarczy spojrzeć na klasyfikację punktową czempionatu, aby wiedzieć, że mamy ekipę jedną z lepszych w Europie, jeśli nie najlepszą na kontynencie.
Czy to już reprezentacja, którą możemy porównać do słynnego lekkoatletycznego wunderteamu sprzed kilkudziesięciu lat?
Nasz słynny wunderteam ty i ja pamiętamy, bo było to już dawno temu. Obecni mistrzowie pamiętać tego nie mogą. Jeżeli spojrzymy na licz-bę medali, zdobytych na zawodach mistrzowskiej rangi, takie porównanie jest jak najbardziej uprawnione.
Berlin. Kto, według ciebie, sprawił największą niespodziankę i dokonał czegoś, na co nawet po cichu nie liczyłeś?
Justyna Święty-Ersetic! Liczyłem jednak po cichu na medal, ale nie myślałem o złocie; i to w takim czasie. Jej wynik jest już bliski wynikom uzyskiwanym przez Irenę Szewińską, a to mówi samo za siebie. Do tego piąte miejsce naszej Igi Baumgart-Witan w finale ze świetnym rekordem życiowym. Podobnym, choć nie takim zaskoczeniem, był złoty medal Pauliny Guby w pchnięciu kulą, która, mam nadzieję, pobije rekord Ludwiki Chewińskiej. To rekord z wielką brodą.
Trener naszego Pawła Wojciechowskiego, Wiesław Czapiewski , mówił, że pokonanie sześciu metrów leży w zasięgu jego podopiecznego. Podzielasz ten optymizm?
Podzielanie optymizmu to moja specjalność. Pawła na pewno na to stać, a nowe tyczki, z którymi dopiero oswajał się w Berlinie, powinny mu w tym pomóc.
Co do naszej rodzimej trójki reprezentantów, rozmawialiśmy już o Idze, naszym mistrzu świata z Degu, na deser zostawiłem Marcina Lewandowskiego. Wicemistrzostwo Europy w biegu na 1500 metrów, nowym dystansie, który ten zawodnik niedawno wybrał…
Po nieco nerwowych eliminacjach trochę się bałem o występ w finale, ale Marcin pokazał moc i był bliski złota.
Zastanawiam się często, skąd się biorą w naszym kraju ludzie, którym chce się biegać, skakać czy rzucać czymkolwiek. To może niesprawiedliwe, ale młodzi ludzie kojarzą mi się bardziej ze smartfonami niż z bieżnią.
Oczywiście, że to niesprawiedliwe, bo nie wiem, czy wiesz, ale mieszkasz w województwie, które może pochwalić się najlepszymi młodymi lekkoatletami w kraju i nie myślę tu tylko o świetnym programie „Lekkoatletyka dla każdego”, realizowanym u nas pełną parą w wielu szkołach, lecz o tym, że mamy świetnych trenerów i pomysły na szkolenie talentów.
Lekkoatleci nie są krezusami. Gdy pomyślę, że ci najlepsi zarabiają w porywach dużo mniej niż najgorsi ligowi piłkarze, szlag mnie trafia. Czy wobec tego widzisz na horyzoncie następców naszych obecnych mistrzów, bo ja trochę się tym martwię?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień