Wciąż namawiają do zmiany nazwy powiatu
Ta sprawa nie ma końca. Tym razem gubinianie napisali list otwarty do mieszkańców powiatu. Przekonują w nim do zmiany jego nazwy.
Pod listem otwartym podpisali się przewodniczący rady miejskiej, Edward Patek oraz przewodnicząca rady gminy Gubin, Dorota Prugar-Wasielewska. Próbują w nim przekonać ludzi, którzy są przeciwni zmianie nazwy powiatu na krośnieńsko-gubiński.
- Przede wszystkim uważamy, że należy rozróżnić dwa powiaty, które w tej chwili mają taką samą nazwę, czyli krośnieński. Jeden w województwie podkarpackim, drugi tutaj, w województwie lubuskim. - mówi Edward Patek.
Dodać trzeba, że w Polsce istnieją powiaty, które mają nazwy dwuczłonowe, chociażby strzelecko-drezdenecki. Właśnie w taki sposób podkreśla się równość znaczenia dwóch ośrodków. Czy w naszym przypadku jest inaczej? Czy ktoś jest lepszy, a ktoś gorszy? Uważamy, że stworzenie nazwy: powiat krośnieńsko-gubiński udowodniłoby to, co już wszyscy wiemy, że jesteśmy równi - podkreśla przewodniczący.
W liście przeczytać można również, że zmiana podniosłaby prestiż miasta i gminy Gubin. - W żaden sposób nie chcemy dzielić. Wręcz przeciwnie, pragniemy na stałe połączyć administracyjnie powiat. Zgadzamy się ze zdaniem krośnieńskiej rady, że powinniśmy szukać nici porozumienia, a nie podziału po kilkunastu latach wspólnego funkcjonowania - mówi Patek.
Kolejne argumenty to niewielkie koszty i zmiany.
- Siedziby instytucji i urzędów pozostaną na swoim miejscu. Sama zmiana nazwy powiatu nie wiąże się z koniecznością wymiany dokumentów oraz tablic rejestracyjnych. Tylko nowe dokumenty byłyby sygnowane już nową nazwą powiatu. Jedyne koszty, które być może będzie trzeba ponieść, są niskie i akceptowane przez władze powiatowe. Mówimy o kilkunastu tysiącach złotych - wyjaśnia przewodniczący. - Skoro to nic nie kosztuje i tak naprawdę niewiele zmienia, to czemu mamy nie poprzeć idei zmiany nazwy powiatu? Tylko z przekory, legendarnych i zapomnianych już niesnasek między Krosnem a Gubinem? Czy na takich zasadach chcemy budować nasz wspólny powiat? - dopytuje.
Co na to krośnianie?Radni nie zmieniają swojej decyzji. A mieszkańcy? - Dla mnie to obojętne - mówi pan Stefan Krzywiński. - Zawsze to kilkanaście tysięcy złotych, które można byłoby wydać inaczej - zauważa Marek Nowara.