Wczasowicze z gminy wiejskiej Nowa Sól boją się o swój ukochany cypel w Jodłowie
Kempingowcy z cypla w Jodłowie boją się, że wójt gminy chce ich wyrzucić. - To informacja wyssana z palca - ripostuje Izabela Bojko.
Awantura o cypel w Jodłowie zaczęła się na sesji, podczas której radni pochylali się nad planem zagospodarowania przestrzennego dla miejscowości Jodłów. Podczas obrad na sali pojawiła się reprezentacja wieloletnich letników, do których dotarła informacja o tym, że wójt gminy Izabela Bojko, chce ich ze wspomnianego terenu wyrzucić.
Ci sami wczasowicze zorganizowali niedawno spotkanie, na którym wyłuszczyli, czego się boją i jakie mają zarzuty pod adresem pani wójt.
Kempingowcy twierdzą, że I. Bojko zarzuca im dewastowanie środowiska i pod pozorem ochrony terenu chce się ich pozbyć. Wszystko po to, by zrealizować bliżej nieokreśloną inwestycję. - My zawsze po sobie sprzątamy! I pilnujemy tych, co tu przyjeżdżają na weekend! - krzyczał rozemocjonowany tłum. - Wiemy z dobrych źródeł, że ona planuje zrobić tu ośrodek wypoczynkowy, jak już nas wyrzuci. Niech pani wójt da nam spokojnie pożyć. My jesteśmy biedni emeryci, mnie nie stać na jakiś pensjonat! - denerwował się Józef Rutkowski, który na cypel przyjeżdża od 35 lat.
Co na to pani wójt? - To jest informacja z brudnego palca wyssana - komentuje. Pani wójt podkreśla, że nie chce nikogo wyrzucać z cypla. - Chcę ich tylko przenieść na czas prac. Mam nawet dla nich inne miejsce, ale oni się uparli. Chcę tylko zmodernizować ten cypel. Doprowadzić tam bieżącą wodę i prąd. Oczyścić jezioro, wyciąć chaszcze - tłumaczy. - Chcę być w zgodzie zarówno z naturą jak i z ludźmi - kwituje I. Bojko.
Więcej o sprawie przeczytasz w sobotę, w „Tygodniku Nowej Soli”.