Wojciech Mąka

Wczoraj w sądzie odbyła się kolejna rozprawa przeciwko prowadzącym hodowlę zwierząt w Dobrczu

Wczoraj kolejni klienci zlikwidowanej pseudohodowli z Dobrcza zeznawali przed bydgoskim Sądem Rejonowym Fot. Wojciech Arkuszewicz Wczoraj kolejni klienci zlikwidowanej pseudohodowli z Dobrcza zeznawali przed bydgoskim Sądem Rejonowym
Wojciech Mąka

Wczoraj zeznawali kolejni świadkowie w sprawie przeciwko właścicielom hodowli psów w Dobrczu. Podkreślali, że młode psy chorowały

Świadkowie w tym procesie to w dużej części klienci, którzy od Izabeli C.-G. i jej męża Romana G. w Dobrczu pod Bydgoszczą kupowali teoretycznie rasowe psy. Zwierzęta - także koty - zdaniem prokuratury były trzymane w nieludzkich warunkach, o czym szeroko pisaliśmy.
Według świadków, psy z tej pseudohodowli miały wady genetyczne, były zagłodzone i wycieńczone.

Brakowało śladów opon

Także wczoraj przed sądem zeznawały osoby, które kupiły zwierzęta od małżeństwa. Jeden ze świadków, Wiesław G., relacjonował, jak trafił do hodowców z Dobrcza.
- Chciałem w 2016 roku kupić wnuczce pieska - zeznawał. - Miał być to być niedrogi, ale rasowy maltańczyk. Ich ceny sięgają nawet 3 tysięcy złotych, ale znalazłem ofertę za 1200 zł.

w dalszej części artykułu

  • zeznania świadka, który kupił maltańczyka od oskarżonych
  • co na swoją obronę ma oskarżona?
Pozostało jeszcze 73% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Wojciech Mąka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.