17 września 1939 roku Armia Czerwona wkracza do Polski. Atak zupełnie zaskakuje nasze dowództwo. Przewaga agresorów jest miażdżąca.
- Czy polskie władze wojskowe i polityczne w jakimkolwiek stopniu spodziewały się sowieckiego uderzenia we wrześniu 1939 r.?
- Z dostępnych nam dokumentów wynika, że raczej nie. Polskie kierownictwo spodziewało się po Sowietach raczej życzliwej neutralności. Rozpatrywano możliwość kupowania broni w ZSRR, toczyły się nawet rozmowy na ten temat. Ten brak poczucia zagrożenia może wydawać się dziwny, ponieważ wywiad, KOP i polscy dyplomaci z Moskwy donosili o koncentrowaniu nad granicą z Polską dużych sił Armii Czerwonej. Strona polska tłumaczyła sobie jednak, że to rutynowe działania w sytuacji wojny toczącej się w sąsiednim państwie.
- Polski wywiad nie dowiedział się o tajnym protokole do układu Ribbentrop - Mołotow i przewidywanej wspólnej akcji wojskowej przeciw Rzeczypospolitej?
- Nasz przedwojenny wywiad miał dobrą opinię i do dziś jest chwalony, niemniej o tajnym protokole i przewidywanej wojskowej współpracy rzeczywiście się nie dowiedział. Jego treść poznali za to krótko po podpisaniu Amerykanie, Brytyjczycy i Francuzi. Niestety, sojusznicy nie uznali za konieczne poinformować o tym stronę polską.
- Czy wcześniej ZSRR i Niemcy współpracowali wojskowo?
- W latach 1920-1933. Oba kraje były zaciekłymi krytykami politycznego status quo, jakie nastało w Europie po 1918 r. Zarówno Berlin, jak i Moskwa nie były zadowolone ze swoich powojennych granic i wcześniej czy później zamierzały je zmienić. A drogą to tego miała być kolejna wojna. Niemcy miały ograniczone możliwości zbrojenia się, więc nawiązały sekretną współpracę z ZSRR i na tamtejszych poligonach szkoliły swoich lotników i czołgistów. Współpraca została zerwana przez Hitlera w 1933 r. W dużej mierze to wojskowe współdziałanie było wymierzone przeciw Polsce. Kolejny etap współpracy Berlina i Moskwy nastąpił od września 1939 r. i potrwał do czerwca 1941 r.
- Dlaczego właściwie Stalin zdecydował się zawrzeć porozumienie z Hitlerem, który nigdy nie ukrywał, że jego celem będzie zniszczenie ZSRR?
- Stalin oczywiście dobrze o tym wiedział, bo Hitler aż zanadto chętnie o tym mówił. Ale przywódca ZSRR wyczuł koniunkturę: Hitler szykował się do wojny z Polską i zapewne z Francją i Anglią. Związek Radziecki mógł się przyłączyć do którejś ze stron albo pozostać neutralnym. Mocarstwa zachodnie prowadziły z nim w 1939 r. rozmowy na temat sojuszu, ale robiły to bez przekonania i niemrawo. Tymczasem Hitler dawał konkretne korzyści: pół Polski, Łotwę, Estonię, Finlandię i Besarabię. Stalin miał nadzieję, że przystępując do sojuszu z dotychczasowym wrogiem przynajmniej na jakiś czas zabezpieczy państwo od zachodu, skieruje agresję Niemiec na Europę Zachodnią. Spokojnie poczeka aż kapitaliści wykrwawią się w długotrwałej wojnie. A wtedy on wkroczy ze swoją Armią Czerwoną.
- Jakie siły Sowieci skierowali do uderzenia na nasz kraj we wrześniu 1939 r.?
- Do ataku na Polskę wyznaczono siły dwóch nadgranicznych okręgów wojskowych: Białoruskiego i Ukraińskiego. Grupa uderzeniowa tego pierwszego liczyła około 200 tys. żołnierzy, a tego drugiego miała ponad 260 tys. żołnierzy. W sumie więc nacierało ponad 460 tys. ludzi wspartych ponad 5 tys. czołgów i ponad 3 tys. samolotów. Za nimi poszli następni.
- Czy wartość tych oddziałów była wysoka?
- W sowieckich meldunkach i raportach, które badałem powtarzają się ciągle doniesienia kierowane do dowództwa o braku odpowiedniej liczby rezerwistów, paliwa, umundurowania, amunicji, broni, pojazdów itd. Poziom wyszkolenia kadry i żołnierzy też pozostawiał wiele do życzenia.
- A jakimi siłami dysponowała na Kresach strona polska?
- W pasie natarcia sowieckiego Frontu Białoruskiego było jakieś 36 tys. żołnierzy, z tego uzbrojonych około 28 tys. Na południu liczbowo było nieco lepiej. Tam organizowano obronę na przedmościu rumuńskim i tam ściągały rozmaite oddziały. Szacuje się, że mogło to być 350-380 tys. żołnierzy, ale z tego uzbrojona zaledwie połowa. Większość oddziałów na Kresach to były jednostki niepełnowartościowe, zapasowe, złożone z rezerwistów i ozdrowieńców.
- Niemiecko-sowiecka umowa nie zawierała daty przystąpienia ZSRR do ataku na Polskę, ale Berlin uważał, że powinno się to stać jak najszybciej. Dlaczego Stalin czekał do 17 września?
- Mało kto o tym pamięta, ale od maja 1939 r. ZSRR toczył wojnę z Japonią w Mongolii. Wojska sowieckie ponosiły tam klęskę za klęską, dopóki dowodzenia nie objął Gieorgij Żukow. Pod koniec sierpnia zadał on Japończykom poważny cios nad rzeką Chałchin--Goł, a 15 września podpisano bezterminowe zawieszenie broni. Zaraz po tym Stalin dał zielone światło do ataku na Polskę.
- Jak Pan ocenia skalę polskiego oporu na Kresach?
- Opór był bohaterski, ale słaby, bo przewaga nieprzyjaciela była ogromna. Swoje zrobiły też brak centralnego dowodzenia, wprowadzająca chaos dyrektywa marszałka Rydza-Śmigłego, żeby z Sowietami nie walczyć i deklaracje Rosjan, że przychodzą jako przyjaciele pomóc nam w walce z Niemcami.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 20
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto