- Takiego wiatru jeszcze nie widziałem - mówi st. kpt. Sławomir Leśniak, strażak z PPSP w Chełmnie, który mieszka w Unisławiu Pomorskim.
Strażak z jednostki w Chełmnie był właśnie w domu, gdy w środę wieczorem zerwał się ogromny wiatr. Choć doświadczony w walce z żywiołami różnego rodzaju, tym razem otwierał oczy ze zdziwienia. I nie tylko on. Kilkunastu strażaków i druhów z gminy Unisław miało pełne ręce roboty. A wystarczyło kilkanaście minut, w których szalał żywioł.
Kilka dróg było zablokowanych
- Była też burza, dość mocno padał deszcz, ale to było jakby w tle, najgorszy był mimo wszy-stko ten bardzo silny wiatr - podkreśla Sławomir Leśniak.
- Zerwała się taka wichura, że będąc w ogrodzie trzymałem z całych sił trampolinę moich dzieci, aby jej nie porwała. Bałem się też, że wielkie drzewo, które rośnie niedaleko domu, nie wytrzyma siły tych podmuchów i runie.
W sumie do PPSP w Chełmnie dotarło siedem informacji o środowych wydarzeniach w gminie. - My z kolei dostaliśmy pięć zgłoszeń w ciągu zaledwie kwadransa - relacjonują druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Unisławiu. - To efekt burzy, jaka przeszła nad miejscowościami naszej gminy. Wszy-stkie zgłoszone zdarzenia zakończyły się usunięciem połamanych drzew i zwisających konarów. W działaniach brały udział zastęp z naszego OSP, podnośnik koszowy z PPSP Chełmno, wspierane przez ciężki sprzęt.
W Unisławiu przy ul. Podgórnej przewróciło się drzewo na drogę. - Droga została udrożniona, drzewo usunięte na pobocze. W niektórych przypadkach zawalidrogi tniemy od razu na mniejsze kawałki - informuje Sławomir Leśniak, który dziś jest już na stanowisku dyżurnego PPSP. - W Głażewie także druhowie musieli usunąć drzewo z jezdni. Również w Unisła-wiu, przy ul Żwirki i Wigury, było co robić. Tam poproszono nas o interwencję w dwóch miejscach. W jednym wiatr przewrócił całe drzewo, kawałek dalej - oberwał konary, które również utrudniały ruch, blokując drogę.
W Brukach Unisławskich ratownicy usuwali konary drzew z jezdni, podobnie jak w Gołotach.
- Nawałnica była taka, że wystarczyła chwila, by narobiła tyle szkód - dodaje Sławomir Leśniak.
Ostatni raport mówił, że też w Trzebczu Szlacheckim w gminie Kijewo Królewskie spadł konar drzewa na jezdnię.
Jak się okazuje, najbardziej wiało właśnie w powiecie chełmińskim. Potwierdza to oficer prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.
Po sąsiedzku też szalał, ale z mniejszym rozmachem
- Najpoważniej było w powiecie chełmińskim, gdzie sytuacja w minionej dobie była odmienna niż w naszym całym regionie - informuje mł. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska. - Patrząc na liczbę interwencji związanych z usuwaniem skutków wiatru w regionie, tu właśnie było ich najwięcej, bo siedem, w powiecie lip-nowskim - pięć, w świeckim strażacy podejmowali działania dwukrotnie - w Bramce i Rud-kach, w powiecie toruńskim też dwa razy - w Siemoniu i Rządkowie, w bydgoskim raz - wiatr strącił konary drzew w Ostromecku. To wszystko są miejscowości znajdujące się po sąsiedzku z powiatem chełmińskim.
Podkreślić należy, że to wszystko działo się w bardzo krótkim czasie, bo między godziną 19 a 21.