Wiceprezes Lubelskiego Związku Lekarzy: Od naszej samodyscypliny zależy, jak ta epidemia będzie przebiegała
- Musimy się przestawić na trochę inny styl życia. Ta jesień jest kluczowa dla dalszego rozwoju epidemii - apeluje lek. Teresa Dobrzańska-Pielichowska, wiceprezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych Pracodawców.
Głośno ścierają się teraz poglądy antymaseczkowców oraz środowisk medycznych. Do tego wiosną słyszeliśmy jeszcze z ust polityków, że maseczki w zasadzie nic nie dają. Wszystko to powoduje dezorientację ludzi, kogo zatem mamy słuchać?
Z całą stanowczością wiemy, że zasłanianie ust i nosa działa. Maseczki chronią innych przed naszym aerozolem z nosa czy ust, gdy kichamy i kaszlemy. Po 20 minutach wcale nie przestają spełniać tej funkcji, jak mówią przeciwnicy. Pojawiają się też głosy, że długie noszenie masek może powodować np. grzybicę płuc. Proszę jednak spojrzeć, że lekarze na oddziałach zakaźnych pracują w nich po 8-12 godzin. Od lat przecież chirurdzy też w czasie wielogodzinnych zabiegów przy stole operacyjnym stoją w maseczkach flizelinowych. Zapomnieliśmy trochę, że choroby zakaźne cały czas występowały.
Zakażenie SARS CoV-2 jest czymś nowym, nieznanym, w związku z czym musimy zachować szczególną ostrożność. Uważam, że wszelkiego rodzaju wypowiedzi w stylu, że maseczki są nadużywaniem swobód obywatelskich, są nie w porządku w stosunku wobec całego społeczeństwa.
Mówimy tu o zdrowiu publicznym. Od naszej samodyscypliny zależy, jak ta epidemia będzie przebiegała. Odpowiedzialność powinna wziąć górę nad naszą indywidualnością. Przez lata pozwalaliśmy na rozwój ruchów antyszczepionkowych w Polsce, to teraz zbieramy żniwo.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień