Ogłoszenie społecznych konsultacji dotyczących projektu powołania rad dzielnic w naszym mieście oznacza, że prezydent Jacek Wójcicki zamierza zrealizować swą zapowiedź z kampanii wyborczej w tej właśnie kwestii. Bardzo ważne będzie uzasadnienie tego projektu, można się domyślać, że panu prezydentowi chodzi przede wszystkim o uspołecznienie i rozszerzenie zarządzania Gorzowem. Wydaje się jednak, że projekt, który ma być w najbliższych miesiącach poddany szerokim konsultacjom, jest co najmniej wątpliwy. W samorządzie gorzowskim istnieje bowiem w moim przekonaniu wystarczająca ilość organów przedstawicielskich, organizacji społecznych, stowarzyszeń i instytucji, które mogą wpływać na jego decyzje oraz wypełniać role konsultacyjne. To przecież nie tylko radni, którzy mają wypracowane przez lata formy bezpośrednich kontaktów z wyborcami, to także rozmaite komisje doradcze powoływane przez prezydenta oraz organizacje pozarządowe. Mnożenie bytów w tym względzie mija się z celem i moim zdaniem nie przyniesie żadnych dodatkowych korzyści.
Problemem naszego miasta nie jest bowiem brak wiedzy o potrzebach mieszkańców, nie jest też problemem ustalenie priorytetów i hierarchii ważności w ich realizacji. W bieżącej kadencji rady i prezydenta wypracowane zostały skuteczne zasady i formy konsultowania decyzji i programów. Po co więc jeszcze włączać do tych procesów dodatkowy twór o niejasnych kompetencjach i niewielkich możliwościach? Należy skuteczniej wykorzystywać możliwości, jakie tworzy funkcjonowanie rady miasta oraz różnych organizacji i stowarzyszeń do współdecydowania o naszym mieście. Gorzów Wielkopolski posiada wiele znakomitych i trafnych programów rozwoju, mieszkańcy oczekują szybkiego uchwalenia wieloletniego planu inwestycyjnego, jak również podjęcia natychmiastowych decyzji dotyczących Centrum Edukacji Zawodowej i wielu innych, o których dyskutuje się bez końca.
Obawiam się, że wprowadzenie jeszcze jednego ogniwa konsultacyjnego do procesów decyzyjnych wpłynie przede wszystkim na ich zbyteczne wydłużenie.
Jestem przeciwny pomysłowi powołania rad dzielnicowych w Gorzowie Wlkp., bo wiem czego mieszkańcy od nas oczekują. Wymienię choćby tylko niektóre problemy: systematyczne remonty gorzowskich ulic i chodników, rewitalizacja starej substancji mieszkaniowej wraz z zagospodarowaniem podwórek, systematyczne remonty obiektów oświatowych wraz z przedszkolami i żłobkami, zagospodarowanie parków gorzowskich, modernizacja stadionu piłkarskiego przy ul. Olimpijskiej, budowa parkingów osiedlowych, budowa mieszkań socjalnych i komunalnych, budowa basenu otwartego przy Słowiance, modernizacja willi Carla Jaehnego (dawny komisariat przy ul. Kosynierów - red.), remont budynku przy ul. Obotryckiej (dawnej siedziby miejskiej policji), remont i zagospodarowanie obiektu przy Wale Okrężnym, w którym siedzibę miał Grodzki Dom Kultury, likwidacja pieców węglowych na Zawarciu, projekt KAWKA.
Wielkość Gorzowa Wlkp. nie wymaga dodatkowych ogniw przedstawicielskich, jakie są niezbędne w dużych aglomeracjach. Stały kontakt radnych z mieszkańcami tworzy okazję do przekazywania ich opinii i istotnych potrzeb. Projekt powołania rad dzielnic jest tematem zastępczym.
Jan Kaczanowski, wiceszef rady miasta