Widzące komputery stają się coraz popularniejsze na całym świecie i to dla nas bardzo dobra nowina
Komputery stały się wszechobecne. Używamy ich w pracy (niezależnie od zawodu), domu, podróży, a nawet na ławce w parku. Dlatego interesuje nas, w jakim kierunku będą się one rozwijać.
To, że będą coraz mocniejsze (w sensie wzrostu mocy obliczeniowej, czyli sprawności wykonywania powierzanych im operacji) - to oczywiste. Oczywisty jest także dostęp do coraz większych zasobów coraz szybciej działającego internetu. Ale są to zmiany ilościowe: więcej, lepiej, taniej.
A co ze zmianami jakościowymi? Jedną, która już się zaczęła i która może się rozwinąć na bardzo dużą skalę, jest szersze korzystanie przez komputery z możliwości widzenia. Chodzi o możliwość szerokiego merytorycznego korzystania z informacji wizyjnych, a nie o powszechną dziś możliwość ich pozyskiwania, gromadzenia i przesyłania.
Dziedzina, o której mówimy, ma w języku angielskim nazwę computer vision, ale zbyt dosłowne tłumaczenie tego terminu na polski nie daje dobrych rezultatów. U nas co chwila ktoś ma jakąś wizję - przy czym na ogół nie chodzi o widzenie faktów i wyciąganie z nich racjonalnych wniosków, tylko o bujanie w obłokach.
Angielskie vision to patrzenie, widzenie i rozumienie. I taką właśnie zdolność mają niebawem posiąść komputery. Nie ukrywam, że daje mi to niemałą satysfakcję, bo jeszcze w latach 70. XX w. budowałem na AGH system CESARO (Cyfrowy Eksperymentalny System Analizy i Rozpoznawania Obrazów). Był to jeden z pierwszych w Polsce i Europie systemów klasy computer vision. Jego późniejszą wersję o nazwie CESARO2 można zobaczyć w Muzeum AGH. Zapraszam tam zwłaszcza z dziećmi - jest mnóstwo ciekawych eksponatów!
Bardzo się cieszę, gdy w najnowszym raporcie Research and Markets czytam, że do 2022 r. wartość rynku widzenia maszynowego osiągnie 18,7 miliardów dolarów (w porównaniu do 10,6 miliardów w 2015). Cieszę się, bo jako pierwszy wprowadziłem na AGH wykłady z systemów wizyjnych, które obecnie prowadzą moi uczniowie i wychowankowie. Napisałem pierwszą w Polsce książkę pt. „Systemy wizyjne robotów przemysłowych” (1992), a potem (wspólnie z dr Korohodą) podręcznik „Komputerowa analiza i przetwarzanie obrazów” (1997), który do dziś jest chętnie używany i często cytowany. Cieszę się, bo przez 40 lat prowadziłem badania naukowe nad zastosowaniem systemów wizyjnych w technice i medycynie, które teraz owocują. Dlatego, gdy czytam oceny ekonomistów, że w okresie 2017-2022 średni roczny wzrost rynku widzenia maszynowego wynosić będzie 8,7 proc. - to myślę, że moim kolegom i studentom dałem coś cennego: klucz do dziedziny, w której można zrobić naprawdę dużo ciekawych rzeczy!