Widzę Łódź: By Filmowa Łódź stała działaniem
Chociaż nie przypadł nam w tym roku żaden Oscar z Łodzią w tle (a nominowani byli operator Dariusz Wolski, który uczył się w łódzkiej Szkole Filmowej, film „Quo vadis, Aida?”, którego polską współproducentką jest łodzianka Ewa Puszczyńska, a i przyznający się do polskich korzeni aktor Paul Raci, można założyć, że o Łodzi, przynajmniej w kontekście „filmówki” słyszał), rozpaczać nie powinniśmy.
I nie chodzi nawet o to, że Oscary są coraz mniej nagrodą artystyczną, a coraz bardziej wyróżnieniem społeczno-polityczno poprawnym. Ważne, iż przy takich okazjach nagłaśnia się zjawiska i osoby związane z Łodzią - która już dawno filmową nie jest, wskazujące kierunki, dzięki którym ponownie ona miastem filmowym być może. By jednocześnie nie musiała żyć jedynie swoją legendą i realizacją filmów o wojennych realiach, dla których w Łodzi nie trzeba stawiać dekoracji. Rzeczywistość się zmieniła, dziś, by być centrum lokalnego filmowego świata nie trzeba koniecznie budować wielkich studiów, ale nadal siłę oraz znaczenie budują ludzie i konkret, nie zaś najbardziej nawet wizyjne narracje muzealno-projektowe. Wspomniana Ewa Puszczyńska lub Piotr Dzięcioł to osobowości - mimo że otoczone łódzką prowincjonalną pretensjonalnością - myślące światowo, nie tylko dlatego, że swobodnie funkcjonują na międzynarodowym rynku. Ich znaczenie polega być może przede wszystkim na tym, że czują pomysły, które mają sens oraz zamiast czarować pustymi słowami i nazwiskami, z którymi współpracę lada chwila się podejmie - co w Łodzi jest powszechne, autentycznie działają - co w Łodzi jest rzadkie. Niezmiennie potęgą jest Szkoła Filmowa - i nią pozostanie, jeżeli swój obecny problem naprawi, nie nastawiając się jedynie na sprzątanie. Ciągle łodzianami chcą też być np. Jacek Bławut czy Piotr Trzaskalski, powstają tu nowe dzielne firmy i stowarzyszenia producenckie. Ludzie i przedsiębiorstwa w akcji. Gdy Łódź przestanie dawać się mamić zamaszystym wizualizacjom i projektom na papierze, przechodząc do działania, film tu znów wróci.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień