Zdzisław Haczek

Widziane w kinie: Po nagrodzonym Oscarem filmie „Syn Szawła” nie może zasnąć

W oscarowym obrazie w Szawła wcielił się Geza Roehrig - węgierski aktor i poeta. Uczeń reżysera Istvana Szabo. Film nagrodzono też w Cannes. Fot. Gutek Film W oscarowym obrazie w Szawła wcielił się Geza Roehrig - węgierski aktor i poeta. Uczeń reżysera Istvana Szabo. Film nagrodzono też w Cannes.
Zdzisław Haczek

Paradoksalnie film Laszlo Nemesa nie jest o umieraniu, ale o życiu...

Twarz Szawła - węgierskiego więźnia Auschwitz - to klucz-przewodnik po piekle obozu zagłady. Zero emocji, jakieś skupienie... Do tego mechanika czynności. Staranne wieszanie rzeczy ludzi z transportu na wieszak, stawanie w rzędzie z innymi z Sonderkommando i czekanie, aż ucichną krzyki gazowanych. Potem szorowanie podłogi w komorze, przeciąganie ciał do windy, która wiezie je do krematorium... 39-letni reżyser Laszlo Nemes pokazuje niemiecką fabrykę śmierci... kameralnie. Rozmywa tło, każe kamerze trzymać się blisko głównego bohatera - jego twarzy, pleców. W ten sposób wciąga nas w środek tragedii, ale też wprowadza w rodzaj transu, odurzenia bestialstwem, które zdaje się powszednieć.

Ale paradoksalnie „Syn Szawła” nie jest filmem o umieraniu, ale o życiu.

O tym, co człowieka przy nim trzyma. Więźniowie Sonderkommando mają świadomość, że będąc trybikami kombinatu zagłady, można przetrwają kilka miesięcy. Stąd przygotowania do zbrojnego buntu. Szaweł znajduje sobie inny cel - irracjonalny. Codziennie prochy tysięcy ofiar wrzuca się do rzeki. A on chce pochować chłopca, którego uważa za syna, zgodnie z rytuałem. Oto pogrzebowy zwyczaj porządkuje chaos śmierci. Pozwala odetchnąć życiem.

Tego samego wieczoru, kiedy w zielonogórskim kinie Newa obejrzałem „Syna Szawła”, trafiłem w telewizji na Planete+ na odcinek dokumentu „Shoah” Claude’a Lanzmana z 1985 r. A tam były fryzjer z Częstochowy opowiadał, jak w Treblince obcinał włosy nagim kobietom, które za chwilę szły do komory gazowej. Pytany, co wtedy czuł, odpowiadał: - Nic. Niczego nie czułem. Tam nie było na to czasu...

Noc miałem z głowy.

Zdzisław Haczek

Piszę o wszystkim – brzmi banalnie, ale… Jako wydawca online muszę obserwować, co się dzieje w regionie, w kraju i na świecie, by być na bieżąco. I żeby poprzez między innymi moje publikacje, na bieżąco był Czytelnik Gazety Lubuskiej. A zatem tak samo „łapię” temat pożaru słomy na polu pod Żaganiem, dramatyczne protesty po wyborach na Białorusi czy wskazanie polskiego kandydata do Oscara (brawo Małgorzata Szumowska!).


 Od początku pracy w Gazecie Lubuskiej (staż rozpocząłem w październiku 1990 r., etat – od 1991 r.) staram się wypatrywać lokalnych talentów, czyli zdolnych Lubuszan i nagłaśniać ich sukcesy. Lubię pilnować karier naszych artystów, bo wychodzę z założenia, że Lubuskie kulturą (między innymi) stoi. Stąd obserwuję, co się dzieje na scenie muzycznej, co na kabaretowej, ale też – „co się pisze”, czyli co wydali nasi literaci.



 


Laureat:


 Złoty Dukat Lubuski 2016


Nagroda Kulturalna Miasta Zielona Góra 2020



 Jako zielonogórzanin, który lubi spacery po swoim mieście, przyglądam się zmianom. Gdzie budują coś nowego, a gdzie znika kamienica, bo akurat tutaj ma być nowa droga.


 Sekunduję oczywiście rozbudowie i modernizacji instytucji kultury:



  •  Muzeum Ziemi Lubuskiej

  •  Lubuskiego Teatru

  •  Filharmonii Zielonogórskiej


  


Pracuję w zielonogórskiej redakcji Gazety Lubuskiej od 1990 roku. Na studiach (filologia polska na Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze) działałem w formacjach Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego (m.in. Drugi Garnitur, Teatr Absurdu ŻŻŻŻŻ). Dawne dzieje, ale... do dziś życie lubię brać z humorem. W Gazecie Lubuskiej zajmuję się tym, co trzeba. Byłem m.in. szefem działów kultury, kultury i oświaty, społecznego... Od 2020 roku pracuję na stanowisku wydawcy online.


Szczególnie lubię ogarniać żywioł kulturalny (nie do ogarnięcia zresztą...) - z aparatem czy z kamerą spotkacie mnie zarówno w rockowym klubie jak też w filharmonii. Uwielbiam chować się w kinowej sali (bez kamery...).


Moje zainteresowania: film, kino, muzyka, teatr, książka, kabaret, historia. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.