Widziane z Wawelu. 25 lat Konkordatu - felieton Tadeusza Pieronka
Wtym roku mija 25 lat od podpisania międzynarodowej umowy dwustronnej między Rzeczpospolitą Polską i Stolicą Apostolską. Premierem RP była wówczas Hanna Suchocka.
Negocjacjami kierowali: ze strony Stolicy Apostolskiej ówczesny nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk, a ze strony rządu Krzysztof Skubiszewski, ówczesny minister spraw zagranicznych. Uroczystość podpisania Konkordatu odbyła się 26 lipca 1993 r. w Warszawie. Konkordat, jako umowa międzynarodowa, by wejść w życie, wymagał ratyfikacji ze strony prezydenta RP oraz ze strony papieża.
Zaraz po podpisaniu konkordatu zaczęła się propagandowa wojna, której celem było zablokowanie jego ratyfikacji. Brały w niej udział wszystkie organizacje ateistyczne niechętne Kościołowi, a przede wszystkim te partie polityczne, które w wyborach parlamentarnych w 1993 r. doszły do władzy, a więc Sojusz Lewicy Demokratycznej i Unia Pracy. Nie wiadomo z jakiego tytułu rzecznikowi praw obywatelskich zlecono zbadanie, czy konkordat jest zgodny z obowiązującą konstytucją. Próbowano też porównać treść konkordatu z przyszłą konstytucją, której jeszcze nie uchwalono, a były tylko jej robocze projekty. Cała ta propagandowa wojna wskazywała jasno, że dla rządzącej lewicy konkordat jest niepotrzebny, a nawet szkodliwy i należy doprowadzić do odłożenia jego ratyfikacji ad kalendas Graecas.
Mówi się o sporach, jakie mają miejsce w zakonach, że „dłużej klasztora, niż przeora”. Tak też stało się z konkordatem. Jesienią 1997 r. w wyborach parlamentarnych wygrała Akcja Wyborcza Solidarność. Nowy parlament ratyfikował konkordat 25 marca 1998 r., a od 25 kwietnia 1998 roku wszedł on w życie.
Lata, jakie minęły od ratyfikacji konkordatu, są okresem ciszy, o umowie mówi się rzadko, zwykle tylko podczas kampanii wyborczych do parlamentu, bo jest to jeden z ważnych instrumentów, na którym gra polityczna lewica, by zdobyć poparcie wyborców przeciwnych Kościołowi katolickiemu, a właściwie religii, jako takiej. Przypuszczam, że obecne społeczeństwo, zwłaszcza młodsze, nawet nie wie, co to jest konkordat.
Otwarła się nowa epoka. Z konkordatu Polski ze Stolicą Apostolską skorzystały inne wyznania religijne, z którymi polski rząd podpisał umowy w treści podobne do konkordatu, ale nie o charakterze dwustronnych umów międzynarodowych, ponieważ nie mają one międzynarodowej osobowości prawnej.
Warto zauważyć, że skoro sprawa konkordatu stanowiła w latach 1993-1997 poważny problem społeczny i polityczny, najeżony podejrzeniami, wątpliwościami, w których jego przeciwnicy odwoływali się do grożącego nam niebezpieczeństwa z powodu zawarcia tej umowy, to po jej ratyfikacji i wejściu w życie, żadne z tych zagrożeń nie pojawiło się na poważną skalę przez minione 25 lat.
Konkordat z Polską stał się wzorcem dla umów międzynarodowych innych państw ze Stolicą Apostolską, zwłaszcza dlatego, że wprowadził nowy, soborowy model stosunków między państwem a Kościołem. Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają - w art. 1 konkordatu - że Państwo i Kościół katolicki są - każde w swej dziedzinie - niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego.