Widziane z Wawelu. Duma i Nowoczesność czyli co?
To prawda, że dobre, znane nazwisko często otwiera drzwi do ludzi, że im piękniejsza nazwa jakiejś organizacji czy stowarzyszenia, tym łatwiej możemy zostać złowieni w zastawione sieci. Specjalistami od tej dziedziny są przede wszystkim politycy. Jakże pięknie brzmią nazwy partii politycznych: Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska, Unia Wolności, Solidarna Polska, Porozumienie.
Nazwa partii musi być jak plaster miodu, na który zlecą się naiwne muchy czy pszczoły, zwiedzione zapachem. Niestety, ten reklamowy chwyt funkcjonuje we wszystkich możliwych sferach.
W tej logice czytam informację o stowarzyszeniu Duma i Nowoczesność. Któż z nas nie chciałby być dumnym i nowoczesnym...
Ideologia narodowego nacjonalizmu i faszyzmu, z jaką musiało się skonfrontować polskie społeczeństwo po wejściu Niemców do Polski w 1939 roku, nie była niczym innym jak tylko realizowaniem zasady, że najpierw trzeba wymordować Żydów, których w Polsce było wielu, ale następnym etapem była eksterminacja Polaków.
Kto przeżył tamte czasy, świadom, że w każdej chwili może skończyć w krematorium, nigdy nie zrozumie, że ktokolwiek w przyszłości będzie zdolny do gloryfikacji Hitlera, obozów koncentracyjnych i ludobójstwa, którego autorami i wykonawcami były hitlerowskie Niemcy.
Skąd mogły się zrodzić pomysły, by uczcić ludzi, którzy wymordowali miliony Polaków? Pomysł stowarzyszenia, które zorganizowało uroczystość ku czci Hitlera, można oceniać tylko w kategoriach kompletnej głupoty i swego rodzaju umysłowego kalectwa, które niestety, jest zdolne do natchnienia młodych i żądnych mocnych doznań osobników, gotowych do powtórzenia hitlerowskiej hekatomby w naszych czasach.
Rzecz w tym, że tu chodzi o specyficzną dumę i o szczególną nowoczesność. Takie okrzyki jak „Sieg heil! Sieg heil! Za Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę” mogły się zrodzić tylko w umyśle zatrutym jadem nienawiści rasowej i pogardą dla człowieka jako takiego.
Być dumnym z pochwał głoszonych dla ludobójcy i łączyć te pochwały z mylnie pojmowaną polskością to cyniczny rodzaj uznania dla wszelkiego zła, które przyniosła wojna, dla obozów koncentracyjnych, dla wysiedleń, dla milionów pomordowanych ludzi. To także zdziczałe wołanie o powrót tego, co naznaczyło XX wiek stygmatem zła, w nowej, może jeszcze okrutniejszej, nowoczesnej formie.
Cieszy, ale i dziwi obudzenie się władz i reakcja na te niebezpieczne wybryki. To nie był pierwszy przypadek, ale zawsze przymrużano na nie oko i umarzano postępowania prokuratorskie. Zobaczymy, jak to będzie teraz, gdy w wielu głowach zagnieździła się głęboko idea bliska nazizmowi, że jesteśmy lepsi od innych, że dzielimy się na sorty: jedni lepsi, inni źli. Jeżeli nie damy szybkiego odporu tym przekonaniom, możemy mieć z tym poważne problemy.