Widziane z Wawelu: Kler, czyli duchowieństwo
Dziś już wiadomo, że „Kler”, film fabularny w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego obejrzało ponad 2 miliony widzów, zaledwie w kilkanaście dni od jego premiery. To niewątpliwie największy sukces kasowy polskiego filmu w tak krótkim czasie, ale także poważny sygnał, wskazujący na bardzo żywe zainteresowanie społeczeństwa osobami, które wybrały szczególną drogę życia, polegającą – według idealnego ich obrazu – na duchowej służbie wiernym Kościoła katolickiego i zobowiązały się uroczystym ślubem do pełnienia tej posługi zgodnie z Ewangelią. Ponadto, powinny żyć w celibacie i ukazywać wiernym, swoim osobistym postępowaniem, jak należy żyć po chrześcijańsku.
Reżyser zajął się wyłącznie czarnym scenariuszem, ukazującym duchownych, którzy sprzeniewierzyli się swoim ideałom. Duchowni, bohaterowie filmu, prezentują w stylu codziennego życia to, co zaprzecza prawdom, które głoszą i zamiast zdrowego ziarna ewangelii, sieją złowrogi, niszczycielski kąkol. Obraz duchownych w filmie jest wyłącznie czarny, co można odebrać jako tezę, że każdy z nich to pijak, rozpustnik, zdzierca, człowiek nadużywający władzy, nieludzki urzędas, pedofil, margines moralny. Ani cienia światła, ani odrobiny nadziei.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień