Widziane z Wawelu. Podpalaczom wystarczy zapałka
Każde wielkie dzieło, zwłaszcza to, które powstaje przez lata i zmierza do uzdrowienia trudnych stosunków międzyludzkich, powstaje tylko wtedy, kiedy ktoś potrafi dojść do wniosku, że lepiej jest żyć w zgodzie, niż w sporze, lepiej jest szukać dróg pojednania niż przygotowywać się do wojny.
Pomijając wielowiekową obecność Żydów w Polsce, która świadczy o tym, że byliśmy otwarci na ich przyjęcie, stworzyliśmy sytuację dobrego współżycia z nimi. Żydzi przez wieki są złączeni z Polską, z jej historią, stosunkami społecznymi, a równocześnie ze znakiem inności, wynikającym z wyznawania nie Chrystusa, ale Tory, czyli prawa mojżeszowego. Mam wielki szacunek dla polskiego społeczeństwa tamtych czasów, że potrafiło wierzyć i rozwijać swą chrześcijańską wiarę, mimo dość dużego otoczenia ludzi wierzących inaczej. I nie chodzi tylko o Żydów, bo odnosiło się to także do prawosławnych, protestantów i w mniejszym stopniu do muzułmanów.
Do czego zmierzam, przywołując ten fenomen dobrego współżycia chrześcijan z Żydami i wyznawcami innych religii? Wszyscy ludzie na świecie są z tej samej gliny i żaden człowiek, żaden naród nie może powiedzieć, że jest z natury lepszy, bardziej uprawniony czy uprzywilejowany. Przypisywanie sobie takiej rangi jest rasizmem, dyskryminacją innych.
Niestety, w historii ludzkości takie wypaczone poglądy na godność i równość każdej osoby ludzkiej były na porządku dziennym. Naród izraelski doświadczył tego w niewoli egipskiej i babilońskiej. Zdarzało się to często, od masowego niewolnictwa, które nawet obecnie ma miejsce w pewnych rejonach świata, aż po zbrodniczą ideę wyniszczenia całego narodu, jak to miało miejsce w czasie II wojny światowej, kiedy Niemcy, ulegając faszystowskiej ideologii, uznającej jedną rasę za godną panowania nad światem, postanowiły wykorzenić na świecie naród żydowski i dokonać jego totalnej zagłady. W tym znaczeniu Holokaust był jedynym swego rodzaju ludobójstwem w dziejach ludzkości.
W zagładę Żydów Niemcy wciągali każdego, kto był na to podatny. Potrafili znaleźć takich wśród kryminalistów, osób moralnie słabych i skłonnych do kolaboracji, chcących wejść w posiadanie majątku za wskazanie ukrywających się Żydów. Takie przypadki miały miejsce często i tego nie można wymazać jednym aktem prawnym, jakim jest ustawa o IPN. Prawda jest zawsze lepsza od kłamstwa, a wymazywanie zbrodni dla ochrony prawdy nigdy nie będzie skuteczne.
Potrzeba było lat, by stosunki między Polakami i Żydami, Polską i Izraelem, doprowadzić do normalnych, przyjaznych. To uczestnicy Soboru Watykańskiego II i papież Jan Paweł II otwarli drogę do uznania, że Żydzi są Starszymi Braćmi chrześcijan i krok po kroku prowadzili do zabliźnienia ran. Równocześnie szła praca dyplomatów. Już było tak pięknie, że poczuliśmy się wspólną rodziną, szanując się nawzajem.
Co się stało, że w momencie najmniej oczekiwanym ktoś doszedł do wniosku, że to wielkie duchowe dzieło, jakie zostało zbudowane wysiłkiem obydwu społeczeństw, stoi mu na drodze do osiągnięcia jakiegoś celu, osobistego lub partyjnego, bo przecież nie państwowego i nie związanego z dobrem wspólnym.
Podpalaczom wystarczy zapałka, by zniszczyć wieloletni dorobek milionów obywateli, zatroskanych o dobro Polski i świata...