- Zamknęliśmy swoje życie na Śląsku i starość postanowiliśmy spędzić w Brodnicy. Zatruły nam ją... meble kuchenne - skarży się para emerytów.
- Nasze meble? Chyba raczej wybitna kłótliwość- odpowiada pani Marta z brodnickiej firmy meblarskiej. To ona ostatecznie, po blisko dwóch latach procesu, odniosła w sądzie zwycięstwo. O szczęśliwym zakończeniu jednak nie mówi, bo cała historia też wiele ją kosztowała. Ale zacznijmy od początku.
Szybka lista usterek
Pan Roman całe życiowe zawodowe przepracował w więziennictwie. Jego żona Anna - w podobnej dziedzinie. Gdy przeszli na emeryturę, postanowili wyprowadzić się z Dolnego Śląska w piękniejsze miejsce. Wybrali Brodnicę.
- Kupiliśmy tutaj mieszkanie z Kombudu. Niedużą kuchnię zdecydowaliśmy się umeblować „na wymiar”. Skusiła nas piękna strona internetowa pewnej brodnickiej firmy. Właściciel był w porządku, a jego żona, zajmująca się projektowaniem, wydawała się przemiła. Do czasu. W czerwcu 2015 roku wpłaciliśmy zaliczkę (2 tys. zł). 27 lipca ekipa firmy rozpoczęła montaż mebli. I to był dramat - wspomina emeryt.
Skoro ktoś krzyczy, wyzywa i nie wpuszcza nas do domu, to jak mielibyśmy dokonać poprawek i zakończyć prace?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień