Wielkie otwarcie wystawy Mariny Abramović w CSW już jutro

Czytaj dalej
Fot. Marco Anelli
Tomasz Wersocki, Mirosława Kruczkiewicz

Wielkie otwarcie wystawy Mariny Abramović w CSW już jutro

Tomasz Wersocki, Mirosława Kruczkiewicz

W Centrum Sztuki Współczesnej rozsypano kilka dni temu biały proszek. Na szczęście okazało się, że była to niegroźna substancja.

- Zdarzenie miało miejsce w ubiegły piątek 1 marca po godzinie 13 - mówi Wojciech Chrostowski, oficer prasowy z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. - Zgłaszający twierdził, że pewien człowiek rozsypał w okolicy recepcji biały proszek. Na miejsce oprócz policji, wezwana została również Straż Pożarna.

Obecnie toruńska policja nadal wyjaśnia okoliczności tego zdarzenia. Sprawa została zakwalifikowana jako wykroczenie obejmujące zanieczyszczenie. - Wstępne ustalenia nie wskazują, aby ta substancja zagrażała zdrowiu - dodaje Wojciech Chrostowski.

Słowa te potwierdza także rzecznik prasowy toruńskiej Straży Pożarnej.

- Do CSW przyjechały trzy zastępy Straży Pożarnej oraz zastęp ratownictwa i rozpoznania chemicznego - tłumaczy Przemysław Baniecki, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. - Została pobrana próbka substancji, a następnie przewieziono ją do laboratorium, gdzie sprawdzona została miernikami chemicznymi.

Czy w związku z tymi wydarzeniami dyrekcja CSW zdecydowała się na specjalne środki bezpieczeństwa w czasie wernisażu i spotkania z Mariną Abramović? Według zapewnień dyrektora CSW takie środki były już wcześniej zaplanowane i nie mają związku z piątkowymi wydarzeniami. - Na wernisaż będziemy wpuszczać chętnych dwoma wejściami - przy kawiarni oraz księgarni, aby można było kontrolować kto wchodzi do CSW - dodaje Wacław Kuczma.

Urodziła się w 1946 r. w Belgradzie. Jej rodzice byli bohaterami jugosławiańskiej partyzantki, a po wojnie prominentnymi działaczami partii na ważnych stanowiskach. Ich małżeństwo nie było udane, rozstali się po kilku burzliwych latach wspólnego życia. Dzieciństwo Mariny Abramović upływało w zasobnym jak na siermiężny komunizm, ale pełnym złych e-mocji domu. Matka, intelektualistka wykształcona w Szwajcarii, wychowywała córkę w surowym rygorze. Kary cielesne były na porządku dziennym. Będąc już absolwentką studiów artystycznych i coraz bardziej znaną artystką, a wciąż mieszkając z matką, Marina musiała meldować się w domu przed dwudziestą drugą… Sytuacji nie zmieniło (krótkotrwałe) małżeństwo z kolegą ze studiów. Nie mieli możliwości zamieszkać razem, zięcia nie przyjęła do domu matka Mariny. W wychowaniu artystki osobną rolę odegrała babcia, religijna, konspiracyjnie obchodząca „nielegalne” święta kościelne.

Wolność stała się dla Mariny Abramović nadrzędną wartością - w życiu i sztuce. Pierwsze perfomanse tworzyła studiując w belgradzkiej Akademii Sztuk Pięknych w nowo otwartym - i otwartym na nowinki światowej sztuki - Studenckim Centrum Kultury. „Poza horyzontem” tak zatytułowana praca Mariny Abramović w SCK polegała na wymazywaniu ze zdjęć Belgradu kolejnych budynków. To był dyskurs z miastem, które ogranicza wolność.

Pozostało jeszcze 45% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Tomasz Wersocki, Mirosława Kruczkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.