Wielkie szczęście uchodźców z oblężonego Festung Kolberg
Historia „Winricha von Kniprode” dziś rozpatrywana może być w kategorii cudu.
Unieruchomionego na środku Bałtyku statku z uciekinierami Rosjanie zdawali się nie zauważać. Był 22 czerwca 1944 r., dokładnie 3 lata po niemieckiej napaści na Związek Radziecki, Armia Czerwona rozpoczęła tryumfalny marsz w kierunku zachodnim.
W kolejnych miesiącach Wehrmacht spychany był coraz głębiej najpierw do terytoriów okupowanych przez III Rzeszę, a ostatecznie - rdzennych, niemieckich. Postępy nieprzyjaciela sprawiły, że już pod koniec ostatniego lata II wojny światowej władze w Berlinie rozpoczęły planowanie ewakuacji swych urzędników i obywateli z rejonów bezpośrednio zagrożonych przez siły radzieckie.
Plan „Eva”
4 września przedostatniego roku wojny zatwierdzono plan ukryty pod kryptonimem „Eva”. Zakładał on przeniesienie niemieckich cywilów przede wszystkim z Kurlandii oraz Prus Wschodnich na uchodzące wówczas za strefę bezpieczną, bo oddaloną od linii frontu, Pomorze Zachodnie. Zadanie to realizowane miało być przede wszystkim siłami Kriegsmarine, dlatego też 26 października 1944 r. Naczelne Dowództwo Marynarki Wojennej III Rzeszy wydało polecenie adaptacji dużych statków pasażerskich między innymi na jednostki szpitalne.
Pracami tego rodzaju objęto 18 dużych statków, zarówno zwodowanych w pierwszej połowie XX w. w stoczniach niemieckich, jak i stanowiących dotychczasową zdobycz wojenną. Jednym z nich był charakteryzujący się wypornością ponad 10,1 tys. BRT „Winrich von Kniprode”. Został zwodowany w 1922 r. i do chwili upadku Francji pływał pod jej banderą jako pasażerski „Kerguelen”. Jego pierwotna załoga do działań wojennych włączyła się w połowie września 1939 r. wchodząc w skład francuskich konwojów przewożących materiały wojenne przez Morze Śródziemne. W tym czasie odwiedził między innymi porty w Dakarze, Casablance oraz Bordeux.
Wraz z kapitulacją III Republiki w czerwcu 1940 r. został przejęty przez hitlerowskie Niemcy. W styczniu ostatniego roku wojny „Winrich von Kniprode”, bo taką ostatecznie, na cześć 22. Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego, nadano tej jednostce nazwę, wraz z kilkudziesięcioma innymi statkami różnych rozmiarów skierowany został na Bałtyk.
Operacja „Hannibal”
Brał udział w realizacji założeń Operacji „Hannibal”, czyli masowego przerzutu Niemców drogą morską z terenów odciętych przez Armię Czerwoną na zachód.
O tym, jak niebezpieczne było to zadanie, przekonali się pasażerowie takich statków jak „Wilhelm Gustloff”, „Steuben” czy „Goya” zatopione przez radziecką marynarkę i lotnictwo odpowiednio 30 stycznia, 10 lutego i 16 kwietnia 1945 r. (łączna liczba osób, które straciły życie w tych trzech katastrofach, przekroczyła 16,5 tys.). W pierwszych dniach marca 1945 r. „Winrich von Kniprode”, na którego pokładzie znajdowało się ponad tysiąc niemieckich uchodźców, wypłynął z Gdańska w kierunku portów Pomorza Środkowego. Ostatecznie, ósmego dnia tego miesiąca, wraz z mniej więcej trzykrotnie mniejszym statkiem „Westpreussen”, dotarł na redę kołobrzeskiego portu.
W tym czasie trwały już walki o Festung Kolberg, dlatego też czasowej osłony obu jednostkom, przede wszystkim w obawie przed samolotami nieprzyjaciela, udzieliły niszczyciele Z-34 i Z-43, ostrzeliwujące równocześnie polskie i radzieckie oddziały zdobywające miasto. Tej samej doby rozpoczął się przerzut stłoczonej przede wszystkim w okolicach pirsów i Fortu Ujście ludności cywilnej na pokład „Winricha von Kniprode”.
Odbywało się to z wykorzystaniem na przykład rybackich kutrów, a nawet łodzi wiosłowych, które małymi grupami wywoziły uciekinierów w morze. Ostatecznie na statek dotarło ich prawdopodobnie ok. 3 tys. Większość była wycieńczona; jak na podstawie spisanych w 1956 r. wspomnień jednej z ewakuowanych wówczas kołobrzeżanek, Marthy Zimmermann, zapisał autor niemieckojęzycznej monografii bitwy o Kołobrzeg, Johannes Voelker, pogoda była sztormowa, a fale krótkie. Niemal wszyscy cierpieli na chorobę morską, a część, dodatkowo, na czerwonkę. Pozbawionych w wielu przypadkach nadziei na ratunek ludzi stłoczono w ładowniach.
„Niewidzialny” statek
9 marca „Winrich von Kniprode” ruszył na zachód. Po zaledwie 60 minutach rejsu silniki stanęły z powodu braku węgla. Statek stanął na pełnym morzu. Przez kilka kolejnych dni załoga i uciekinierzy z Festung Kolberg zdani byli na łaskę radzieckiego lotnictwa i marynarki. Chociaż w okolicy roiło się od okrętów nawodnych i podwodnych Floty Bałtyckiej i nie brakowało samolotów, zarówno szturmowych, jak i bombowców, ich załogi zdawały się nie dostrzegać unieruchomionego statku. W tym czasie stłoczonym na jego pokładzie Niemcom doskwierać zaczął głód.
Racje wydzielane uchodźcom ograniczono do jednego talerza cienkiej zupy na dobę, ostatecznie jedzenie wydawać zaczęto tylko dzieciom. 12 marca wydawało się, że historia „Winricha von Kniprode”, tak samo jak wcześniej „Wilhelma Gustloffa” oraz „Steubena” dobiegnie końca w ciągu kilkunastu minut - nad Bałtykiem przelatywała wówczas grupa samolotów radzieckich zmierzających nad Festung Swinemuende.
Ponownie ani jeden z nich nie zrzucił bomb w kierunku statku. 3 dni później, ku zaskoczeniu wszystkich, do burty zbliżyła się dużo mniejsza jednostka pod banderą Kriegsmarine. Okazało się, że wypłynęła z świnoujskiego portu na ratunek - tym, którzy rozważali zejście na jej pokład, dano 10 min. do namysłu. Jak się okazało nie był to jedyny rejs z ujścia Świny. Kolejne dostarczyły załodze zapas węgla pozwalający na dopłynięcie do brzegu. 18 marca 1945 r. „Winrich von Kniprode” wpłynął do portu w jeszcze niemieckim Swinemuende.
A po cudzie będą Francuzi
Spośród 4 tys. pasażerów statku ocaleli wszyscy. Mając w pamięci losy innych, dużych jednostek pływających na początku 1945 r. pod niemiecką banderą, zdarzenie to traktować można w charakterze cudu. Po zakończeniu II wojny światowej „Winrich von Kniprode” oddany został Francuzom.