Wielkopolanka wciąż się zmienia
Statystyczna Wielkopolanka to mieszkanka miasta tuż po czterdziestce. Nie obawia się przeprowadzek. Kobiety w naszym województwie żyją dłużej, ale umierają najczęściej na choroby układu krążenia.
Statystyczna Wielkopolanka jest odrobinę starsza niż w latach ubiegłych, dobrze wykształcona, mieszka raczej w mieście niż na wsi. Nieco chętniej niż mieszkanki innych regionów decyduje się na dzieci, trochę rzadziej na rozwód. Praktycznie nie miewa do czynienia z wymiarem sprawiedliwości. Jest coraz bardziej niezależna i żyje coraz dłużej.
Taki obraz mieszkanki naszego województwa wyłania się ze statystyk. Ale to niecała prawda o Wielkopolankach.
Różne twarze kobiety
Łącznie kobiet w naszym województwie mieszka 1 mln 783 tys. 697. Więcej niż mężczyzn - na stu przypada 105 kobiet.
O ile do pięćdziesiątego roku życia równowaga jest zachowana, o tyle później przewaga liczebna pań rośnie. To głównie skutek dłuższego życia żeńskiej części populacji. Ten fakt jest niezaprzeczalny. Dzisiejsza 45-latka ma szansę dożyć 82,19 lat, dziewczynka urodzona dzisiaj prawdopodobnie pożyje przeciętnie jeszcze dwa lata dłużej.
Ala z samych statystyk trudno stworzyć portret kobiety z krwi i kości.
- Statystyczna Wielkopolanka właściwie nie istnieje
- zwraca uwagę prof. Anna Michalska, socjolog, kierowniczka Zakładu Badań Problemów Społecznych i Pracy Socjalnej na UAM w Poznaniu. - Zupełnie inną grupą są kobiety młode, w średnim wieku, odmienna jest też sytuacja kobiet dojrzałych czy wreszcie w przedziale wieku 80-99 lat, których przybywa. Nie zmienia to jednak faktu, że kobiety się zmieniają, a część z tych zmian jest już w tej chwili dobrze widoczna w statystykach.
Większość dorosłych kobiet w Wielkopolsce wybiera życie miejskie. W miastach żyje 567 tys. 031 pań w wieku produkcyjnym, na wsi jedynie 461 tys. 523. Zarówno mieszkanki miast i mieszkanki wsi nieco chętniej niż panie z innych województw decydują się na dzieci. W Poznaniu, Kaliszu, Pile czy Lesznie na kobietę w wieku rozrodczym przypada 1,29 dziecka, na wsiach 1,487.
- To niewielka różnica - twierdzi prof. Anna Michalska.- W kontekście dynamicznie malejącej jednocześnie różnicy w odsetku rozwodów w miastach i na wsi można sądzić, że to efekt pewnej emancypacji kobiet wiejskich. Są one dziś mniej spętane obyczajem niż jeszcze kilkanaście lat temu - dodaje.
Według danych GUS na każdy tysiąc istniejących małżeństw w mieście rozwodzi się 8,8, na wsi zaś 5,1. Jeszcze dziesięć lat temu do rozwodów na wsi dochodziło ponaddwukrotnie rzadziej niż w mieście.
Aktywność poza oficjalnym obiegiem
To, że kobiety w Wielkopolsce są przeciętnie lepiej wykształcone od mężczyzn, nie zmienia się od wielu lat. Obecnie wykształceniem wyższym może pochwalić się aż 19 proc. Wielkopolanek i 14,6 proc. Wielkopolan.
Wykształcenie średnie lub policealne ma w naszym województwie 34,2 proc. kobiet i 28,9 mężczyzn. Do tego panie są bardziej skłonne do przeprowadzek niż panowie. Jednak jak pokazują dane GUS, wszystkie te cechy nie przekładają się na aktywność zawodową. Taką deklaruje 49,2 proc. kobiet i 66,8 proc. mężczyzn. Do tego panie zarabiają mniej. Wśród pracujących pań co czwarta odbiera pensję w przedziale 2053,7 zł - 2752, 17 brutto. Z kolei panowie zarabiają najczęściej między 3 a 4 tys. zł.
- Różnice w zarobkach wynikają z bardziej skomplikowanej sytuacji kobiet na rynku pracy
- twierdzi dr hab. Agnieszka Ziomek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. - Panie często przerywają pracę z powodu macierzyństwa. Powrót nie zawsze jest łatwy. Z reguły też motywowane potrzebą utrzymania siebie i rodziny godzą się na zajęcia gorzej płatne. Takie zjawisko znacznie rzadziej występuje w przypadku mężczyzn. Do tego wiele pań decyduje się na różne prace na czarno bądź w szarej strefie - ich aktywność nie jest widoczna w statystykach - podkreśla.
Męski zabójca
Kobiety żyją coraz dłużej, ale najczęstszą przyczyną ich śmierci są kojarzone z mężczyznami choroby układu krążenia. Na tysiąc zgonów kobiet 369 powodują właśnie takie przyczyny.
- Większość klasycznych czynników ryzyka oddziałuje w podobnym stopniu zarówno na mężczyzn i kobiety - twierdzi prof. Krzysztof Narkiewicz, ekspert kampanii „Ciśnienie na życie”. - Zdarza się również, że kobiety nie chorują na choroby układu sercowo-naczyniowego zgodnie z opisami w podręcznikach. Tym bardziej powinny regularnie się badać.