Wielkopolska: Groźna gorączka panuje wśród koni. Hodowcy rezygnują z organizacji imprez. Poznańskie zoo wprowadza reżim sanitarny
Od kilku tygodni na terenie województwa wielkopolskiego panuje groźny, wysoce zakaźny wirus powodujący zapalenie tętnic u koniowatych. Choroba objęła też Poznań. Pierwsze ognisko wystąpiło w jednej z hodowli na hipodromie Wola. Hodowcy w obawie przed zarażeniem swoich zwierząt rezygnują z udziału i organizacji wystaw i konkursów. Także poznańskie zoo odwołuje pokazy i prosi, by przestrzegać reżimu sanitarnego i nie dotykać koni i kucyków.
Wirusowe zapalenie tętnic koni (EVA) jest szeroko rozpowszechnioną, zakaźną i zaraźliwą chorobą. W ostrej postaci pojawia się podwyższenie temperatury u zwierzęcia do 41 stopni Celsjusza, które może się utrzymywać przez 1–9 dni. Ponadto obserwuje się: utratę apetytu, depresję, obrzęk kończyn, często prowadzący do sztywnego chodu, zapalenie spojówek. Gorączka i leukopenia są najczęściej obserwowanymi zaburzeniami towarzyszącymi zakażeniu.
Wirus nie jest groźny dla ludzi, ale dla koni, szczególnie młodych, może stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo.
- Największe zagrożenie zakażenia chorobą występuje u koni rekreacyjnych i rozpłodników. W rozprzestrzenianiu zakażeń wirusem EAV zasadnicze znaczenie odgrywają ogiery. Na śmierć narażone są przede wszystkim klacze i młode osobniki - mówi Grzegorz Wegiera, powiatowy lekarz weterynarii w Poznaniu.
Jedno z pierwszych ognisk na terenie Wielkopolski pojawiło się właśnie w jednej z hodowli na terenie hipodromu Wola w Poznaniu. Potwierdzają to badania laboratoryjne.
- To bardzo trudna choroba, która podlega jedynie rejestracji. Nie jest, jak np. wirus ASF, zwalczana z urzędu, a także postępuje - mówi G. Wegiera.
- Najpoważniejszą konsekwencją zakażenia jest powodowanie poronień u źrebnych klaczy, zwykle w trzecim miesiącu ciąży. Z tego powodu wirus jest szczególnie groźny dla hodowców koni, ponieważ może spowodować śmierć całego przychówku w danym roku.
Dlatego też poznańscy hodowcy, właściciele stadnin zrezygnowali z organizacji imprez. Te miały się odbyć w najbliższym czasie w miejscowości Trójka (powiat koniński) i Szamocinie. Także zawody w stylu western nie odbędą się pod Tarnobrzegiem.
- Nosiciel wirusa może pojawić się na wystawie i zarazić rozpłodnika lub klacz i, zgodnie z rozporządzeniem, taka hodowla jest praktycznie zablokowana na okres sześciu miesięcy - mówi Wegiera.
Z obawy o swoje zwierzęta także poznańskie zoo wprowadziło reżim sanitarny.
- Ze względu na wystąpienie w Poznaniu ogniska wysoce zakaźnego wirusa, powodującego zapalenie tętnic u koniowatych, który przenosi się również w kontakcie pośrednim, bardzo serdecznie prosimy o uszanowanie czasowego kordonu sanitarnego i nie dotykanie kucyków oraz osiołków w Starym i Nowym Zoo aż do odwołania alarmu - ostrzegają pracownicy poznańskich ogrodów zoologicznych.
Dlatego też hodowcy, którzy podejrzewają wystąpienie wirusa w swojej stadninie powinni przestrzegać dodatkowych zasad bezpieczeństwa.
- Przede wszystkim przypadki zarażenia powinny być do nas zgłoszone. Hodowcy powinni kierować się zdrowym rozsądkiem i posortować w hodowli konie na te zdrowe i chore, przygotować dla nich oddzielne padoki, maty dezynfekujące ustawić przed wejściem do stajni. Nawet zdrowe konie nie powinny w czasie występowania wirusa jeździć na wystawy
- mówi Grzegorz Wegiera.