Wieloboista i skoczkini zrobili świetny wynik
Krzysztof Bartczak z halowych mistrzostw Polski przywiózł srebro, a Michalina Kwaśniewska - brąz. Oboje trenują pod okiem Jerzego Walczaka.
Dwudniowe zawody w Toruniu zakończyły się w niedzielę. ZLKL Zielona Góra posłał do grodu Kopernika dwoje lekkoatletów, którzy spisali się wyśmienicie. Bartczak zmagania w siedmioboju rozpoczął od zwycięstwa na 60 m i rekordu życiowego 7,15. - I odnowiła się kontuzja stopy odbijającej... - relacjonuje trener Walczak. - W dal mógłby skoczyć dalej, ale ani razu nie trafił w belkę. Uzyskał 6,20 i to była jedyna konkurencja, w której nie poprawił życiówki.
Później przyszła pora na rekordowe pchnięcie kulą - 13,45 i skok wzwyż - 1,78 na zakończenie pierwszego dnia rywalizacji. Drugi dzień Bartczak otworzył życiówką na 60 m ppł. - 8,80, w skoku o tyczce też osiągnął najlepszy rezultat w karierze - 4,20, a dzieło zwieńczył rewelacyjnym biegiem na 1.000 m - 2.40,69, po którym awansował z trzeciej pozycji na drugą. W siedmioboju zgromadził 5.095 punktów.
- To bardzo dobry wynik - podkreśla trener Walczak. - Jestem pełen uznania dla Krzyśka, bo tak pracowitego zawodnika jeszcze nie miałem. To, jak pobiegł na 1.000 metrów, jest dla mnie „mistrzostwem świata”.
Wielkie brawa należą się także Kwaśniewskiej, która przed rokiem doznała poważnej kontuzji - zerwała więzadło piszczelowo-skokowe. Pierwszy oficjalny start w tym sezonie zaliczyła dopiero dwa tygodnie temu w Spale, gdzie skoczyła wzwyż 1,75. - Skróciliśmy rozbieg do sześciu kroków, na ostatnim treningu przed mistrzostwami Miśka strasznie się męczyła - przyznaje szkoleniowiec Walczak. - W Toruniu liczyłem na 1,82, może 1,85 i walkę o brąz. Ale nastąpiła taka mobilizacja...
W niedzielę Kwaśniewska skoczyła 1,88 i o 5 cm poprawiła rekord życiowy. Na tym poziomie to duże osiągnięcie. Wywalczyła brązowy medal.
Ponadto Maciej Lepiato (Start Gorzów) był czwarty wzwyż - 2,12, a Szymon Nadarzyński (AZS AWF Gorzów) piąty w siedmioboju - 4.368.