Wielu seniorów nie wyobraża sobie życia bez auta. Czy powinni jeździć?
Z policyjnych danych wynika, że seniorzy nie są złymi kierowcami. Gorszy refleks i wzrok rekompensują rozwagą. Jeżdżą wolniej, wybierają znane im trasy, unikają zatłoczonych dróg. Rzadziej, niż ci młodsi, wsiadają też za kółko po alkoholu
Kiedy z początkiem września tego roku policjanci z Warszawy interweniowali w sprawie niegroźnej stłuczki, nie spodziewali się, że kierowca fiata uno ma 104 lata. Wykroczenie było drobne, więc starszy pan nie dostał mandatu. Za to w mediach i na forach internetowych po raz kolejny rozgorzała dyskusja, czy osoby w podeszłym wieku powinny siadać za kierownicę.
Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie ma, choć starszych kierowców przybywa. Dzisiejsi pięćdziesięciolatkowie już teraz nie wyobrażają sobie życia bez auta, a za dwadzieścia lat nie będą sobie tego wyobrażać jeszcze bardziej. Zresztą i dzisiaj jest wielu seniorów „ bez wyobraźni”. Na przykład pan Waldemar mieszkaniec jednego z krakowskich osiedli. Odkąd pamiętam miał samochód. Z upływem lat jego auta się zmieniały, ale zmieniał się też pan Waldemar, a jego miłość do siadania za kierownicę rosła.
Dziś jest grubo po osiemdziesiątce i jeździ nadal. Co prawda najczęściej do pobliskiego ośrodka zdrowia, znaną sobie spokojną ulicą, ale gdy patrzę jak z trudem gramoli się do auta zastanawiam się, czy tak schorowany człowiek jak on powinien być kierowcą.
To pytanie pojawia się co jakiś czas w mediach, bo osoby starsze są najszybciej rosnącą grupą kierowców. Tymczasem - jak wynika z badań Instytutu Transportu Samochodowego Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego oraz z obserwacji lekarzy geriatrów - choćby doktor Alicji Klich-Rączki z Kliniki Chorób Wewnętrznych i Geriatrii CMUJ - zmiany organizmu postępujące z wiekiem, choć nie muszą mieć wpływu na codzienne życie, to jednak mogą utrudniać kierowanie pojazdem. Przede wszystkim gorszy jest refleks, a za kółkiem trzeba średnio podejmować od 8 do 12 decyzji na kilometr, mając na każdą mniej niż pół sekundy. Słabszy wzrok, gorszy słuch i koncentracja, a także dłuższy czas reakcji mogą przeszkadzać w prowadzeniu samochodu.
Dlatego - zdaniem doktor Klich-Rączki - po ukończeniu siedemdziesięciu lat warto raz na rok sprawdzić swoją kondycję. Niepokój starszego kierowcy - i jego rodziny - zwrócić powinna wzrastająca liczba niebezpiecznych sytuacji na drodze z jego udziałem, trudności w dostrzeganiu pieszych i innych uczestników ruchu, pojawiające się zdenerwowanie za kierownicą.
W Polsce kierowca senior choćby nawet powinien takie badania wykonać, nie musi tego zrobić. W uzasadnionym przypadku z wnioskiem do starosty o ich zlecenie może wystąpić policja; a przykład, kiedy osoba starsza spowoduje kolizję, a funkcjonariusz podejrzewa, że to wynik złego stanu zdrowia. W przypadku 104-latka z Warszawy policjant nie widział potrzeby skierowania go na badania. Analizy wypadków drogowych przeprowadzone przez Stowarzyszenie Psychologów Transportu w Polsce, a także Instytut Transportu Samochodowego wskazują, że dla bezpiecznego funkcjonowania w roli kierowcy trzeba być sprawnym intelektualnie tak, by móc trafnie ocenić sytuację na drodze i podjąć właściwe decyzje. Trzeba być sprawnym moto-rycznie, żeby szybko i precyzyjnie wykonać manewry na drodze.
No i trzeba umieć dokonać krytycznej samooceny, móc przewidywać skutki podejmowanych działań i dla siebie, i dla otoczenia.
W Polsce oddanie kierownicy traktowane jest jako zepchniecie na boczny tor, a nie kolej rzeczy. A na przykład w USA zastrzeżenia dotyczące zdrowia kierowców zgłasza się do wydziałów ruchu drogowego. Mogą to zrobić: policja, sądy, rodzina, przyjaciele. Rozmowa z osobą, której taka informacja dotyczy, decyduje o dalszym biegu sprawy.
Zdaniem Andrzeja Markowskiego, psychologa transportu, zwłaszcza świadomość własnej niedoskonałości wpływa w znaczącym stopniu na bezpieczną jazdę. Taką świadomość ma pan Zygmunt, choć w wieku 86 lat nadal prowadzi auto. - Mam swoje lata, ale dzięki samochodowi możemy sobie z żoną wyjeżdżać do domku za Krakowem. Ruszamy rano z bagażnikiem pełnym zakupów i potrzebnych rzeczy. Wtedy nie ma tłoku na drodze więc nie przeszkadzamy kierowcom, a samochód daje nam poczucie wolności - mówi pan Zygmunt
Z Alzheimerem nie pojedziesz
Zdaniem doktor Alicji Klich-Rączki największe zagrożenie dla siebie i innych stanowią ci kierowcy, którzy nie zauważają, że ich sprawność motoryczna i koncentracja szwankują. Tymczasem wraz z wiekiem rośnie ilość chorób otępiennych. Szacuje się, że w krajach rozwiniętych występują one u 1,5 proc. osób w wieku 65 lat, natomiast w wieku 90 lat już u ok. 30 proc. osób. Najbardziej powszechnym zespołem wyłączającym krytycyzm jest choroba Alzheimera. W Polsce zmaga się z nią nawet pół miliona osób. Chorzy nie zdają sobie sprawy ze swojego stanu, ale ich prawo jazdy, wydane czterdzieści lub pięćdziesiąt lat temu wciąż jest ważne, więc mogą jeździć.
Jeden z pacjentów pani doktor, profesor wyższej uczelni, wyjeżdżając na przykład z bocznej ulicy jest przekonany, że kierowcy z tej głównej powinni ustąpić mu miejsca. Bo on jest profesorem. Jest bezkrytyczny, a przy tym apodyktyczny. Z własnej inicjatywy nie pójdzie się przebadać, nikt z rodziny nie ma nawet odwagi mu tego zasugerować.
W dodatku, jak zauważa doktor Klich-Rączka, reakcja na występujący podczas jazdy bodziec jest wypadkową wielo-czynnikowej decyzji wynikającej z dostarczonych przez wzrok, słuch oraz położenie ciała informacji. Dlatego osoby po osiemdziesiątce i starsze mają trudności z lewoskrętami, dynamicznym ruszaniem oraz czytaniem znaków drogowych.
Tajemnica lekarska blokuje badania
Pan Józef z Nowej Huty (81 l.), choć nie ma Alzheimera jakiś czas temu przesiadł się na miejsce pasażera. - Przez pięćdziesiąt lat nie spowodowałem nawet stłuczki. Ale dwa lata temu ból kręgosłupa podczas jazdy bywał tak duży, że podświadomie unikałem pewnych manewrów. Uznałem, że mój czas za kierownicą dobiegł końca. To nie było łatwe, ale konieczne.
Lepiej, gdy taka decyzja jest wynikiem przemyśleń kierowcy-seniora, a nie skutkiem odgórnego zarządzenia. Z badań co prawda nie wynika, iż ludzie przed 75 rokiem życia statystycznie stanowią na drodze zagrożenia większe niż przedstawiciele innych przedziałów wiekowych, ale jeśli jest inaczej, to lekarze nie mogą zgłosić do stosowych instytucji, że dana osoba z powodu różnych zaburzeń nie powinna prowadzić auta, bo obowiązuje ich tajemnica lekarska. - Mój mąż - mówi nam pani Zofia - ma ponad 70 lat i od jakiegoś czasu coraz bardziej irytuje się na innych kierowców podczas jazdy. A to zajeżdża im drogę - „bo nie będzie mnie taki wyprzedzał”, przekracza linię ciągłą - „jakiś idiota ją tu namalował”, rusza na żółtym świetle - „bo sam wie kiedy ma ruszać”. Bywa, że się boję z nim jeździć.
Zdaniem geriatry Alicji Klich-Rączki u osób z otępieniem czołowo-skroniowym obserwuje się antyspołeczne zachowania na drodze oraz dużą impulsywność jazdy. Potwierdziły to badania na symulatorze; kierowcy z otępieniem częściej niż zdrowi przekraczali prędkość, ignorowali znak „stop”, powodowali kolizje. Krótko mówiąc, z tą chorobą wiąże się skłonność do jazdy ryzykownej, błędy są bagatelizowane, wina zrzucana na otoczenie.
Tak funkcjonuje mąż pani Zofii, ale nie zamierza oddać kierownicy. Na drodze wyznaje zasadę, że on jest najważniejszy. I na tym się skupia, a nie na tym, że musi uważać. Tymczasem badania wykazują, że kolizje z udziałem osób starszych mają miejsce najczęściej na skrzyżowaniach i podczas zmiany kierunku jazdy, czyli tam, gdzie wymagana jest większa koncentracja i podzielność uwagi.
Testy na symulatorze, to dobry pomysł
Okresowe badanie zdolności kierowców do prowadzenia samochodu byłoby - zdaniem doktor Alicji Klich-Rączki - dobrym rozwiązaniem. W Szwecji, na przykład, kierowcy wsiadają do samochodu - symulatora i muszą się odpowiednio zachować w zaaranżowanej sytuacji. Obserwują go m.in. psycholog, geriatra, specjalista od ruchu drogowego. Jeśli test zostanie zaliczony, kierowca dostaje na jakiś czas prawo jazdy. Potem musi się zgłosić się na test ponownie.
W tym kierunku zmierza też Parlament Europejski, który zdecydował, że od 2032 roku w Zjednoczonej Europie obowiązywać będzie unijne prawo jazdy. Dokument ten trzeba będzie odnawiać co dziesięć lat, jednak problem związanych z tym badań lekarskich prawdopodobnie pozostanie w gestii poszczególnych krajów.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 20
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto