Wierzymy, że jesteśmy w stanie grać jeszcze lepiej
Michał Żurek, libero Łuczniczki, po powrocie do zdrowia stał się ważnym punktem bydgoskiej drużyny, która w tym roku spisuje się bardzo dobrze.
- Trzeci mecz w styczniu i trzecie zwycięstwo 3:1. Skąd taka regularność?
- W pierwszych dwóch meczach było widać trochę niepewności w naszej grze. Po tej słabszej serii w poprzednim roku było widać, że gramy falami i nierówno. Mecze z Warszawą i Będzinem były dobre, choć przytrafiały się nam słabsze końcówki w jednym secie, ale potrafiliśmy się po przegranych odbudować. Z Olsztynem było najtrudniej, bo to drużyna, która w pierwszej rundzie grała bardzo dobrze. Z nami zagrali lepiej w jednym secie, a w pozostałych to my rządziliśmy na boisku.
- Wydawało się, że mogliście wygrać nawet 3:0, bo w drugim secie prowadziliście już 10:7 i nic nie wskazywało, że w nim przegracie. Co się potem stało?
- Dobrze się nam grało, bo każdego seta zaczynaliśmy od dużej przewagi. W drugim było podobnie, ale potem straciliśmy koncentrację i daliśmy się dojść drużynie z Olsztyna, a oni to wykorzystali. W tym fragmencie meczu lepiej zagrywali, a my mieliśmy problemy ze skończeniem ataków w pierwszym tempie.
- Co się poprawiło w waszej grze w porównaniu do spotkań z zeszłego roku?
- Statuetki dla Kuby Jarosza (śmiech). Zwiększyła się nasza skuteczność w ataku. Oczywiście, nic nie odbieramy Bartkowi Krzyśkowi, ale wiemy jakim siatkarzem jest Kuba i nieprzypadkowo tyle lat grał w reprezentacji. Kolejną kwestią jest to, że w końcu mieliśmy czas, by w spokoju razem popracować w optymalnym składzie, czego nie mieliśmy od początku. Teraz są wszyscy i są zdrowi. Nie bez znaczenia jest fakt, że czujemy się ze sobą dobrze. To, po prostu, owocuje dobrymi wynikami.
- Ważny jest chyba także fakt, że wykrystalizowała się w końcu pierwsza siódemka?
- Przed meczem z Olsztynem trener Piotr Makowski bardzo mocno podkreślał, że to iż gramy dobrze jest zasługą chłopaków z przysłowiowego drugiego składu. Wymienił ich i podziękował za zaangażowanie oraz podkreślił, że to nie jest łatwa sprawa trenować i grać mniej, ale trzymać odpowiednią agresję, by poziom treningu był wysoki. To jest podstawa. Trzymamy się jako zespół wszyscy razem, nie ma podziałów, a wszyscy są równie potrzebni. To ma potem przełożenie na nasze dobre wyniki. Podam przykład meczu z Warszawą, kiedy weszli Nikodem Wolański oraz Bartek Krzysiek i odwrócili losy seta, przyczyniając się do zwycięstwa. Czujemy, że jesteśmy bardziej zgraną ekipą i wyniki będą dużo lepsze niż w pierwszej rundzie.
- Jednak w siatkówce liczą się przede wszystkim schematy i zgranie, dlatego niezwykle ważny jest podstawowy skład.
- Zgadza się. Jeśli jest dobra organizacja drużyny i gry, to w siatkówce jeden plus jeden równa się trzy; a jeśli ta organizacja nie jest właściwa to wtedy jeden plus jeden nierzadko równa się półtora. Można zebrać bardzo dobrych zawodników, ale jeśli się tego nie poukłada i ludzie nie będą czuli się dobrze, to nie uda się zbudować silnego zespołu.
- Na co stać Łuczniczkę w drugiej rundzie?
- Wierzymy, że jesteśmy w stanie grać dużo lepiej niż w pierwszej rundzie i poprawić miejsce w tabeli. Jednak nie snujemy planów na przyszłość, a skupiamy się tylko na najbliższym meczu. Teraz interesuje nas tylko zespół z Radomia.