Wiesława Biesek chce wrócić do pracy
Sąd: - MGOPS w Czersku ma teraz trzy dni. Owe trzy dni są na dostarczenie odpowiedzi na pozwy zwolnionych w listopadzie ub.r. pracowników MGOPS: Wiesławy Biesek, Hanny Borzyszkowskiej i Janusza Sikorskiego.
Dopiero wczoraj Przemysław Dworecki otrzymał pełnomocnictwo do reprezentowania pozwanego MGOPS. I choć placówka ta była już wzywana listownie przez sąd do złożenia odpowiedzi na pozew, to nie uczyniła tego. Dworecki twierdził, że ma to związek ze zmianami w placówce, bo od 1 lutego ma nową dyrektorkę. Władysław Rzepczyński zauważył, że zgodnie ze statutem pod nieobecność dyrektora placówką kieruje koordynator. Dowodem to, że gdy zabrakło dyrektora, to świadczenia dla klientów i wynagrodzenia dla pracowników były wypłacane. Wyrok zaoczny jednak nie zapadł, MGOPS ma trzy, by ustosunkować się pisemnie do pozwu.
Sąd zażądał też akt personalnych zwolnionych i najważniejsze - protokołu pokontrolnego w MGOPS. Jako pierwszą przesłuchiwano księgową Hannę Borzyszkowską. Opowiedziała, jak wyglądało jej zwolnienie dyscyplinarne.
- Gdy dostałam wypowiedzenie, zapytałam, czy pani dyrektor wie, że są związki zawodowe - zeznawała. - Pani dyrektor powiedziała, że tak, że wie. A gdy spytałam, czy mogę zobaczyć protokół pokontrolny, usłyszałam, że nie.
Kwestia związków jest kluczowa, bo Borzyszkowska była przewodniczącą, a Biesek szefową komisji rewizyjnej założonego w czerwcu, a zarejestrowanego w lipcu związku. Zgodnie z prawem nie można zwalniać związkowców bez skonsultowania tego ze związkami.
Obie zwolnione twierdziły wczoraj, że dyrektorka MGOPS, choć była nią krótko, to wiedziała o związku. Bo gdy rozmawiano o zmianie statutu, to one mówiły, że trzeba to konsultować. Wkrótce szersza relacja na ten temat.