Więzień niepokorny. Przed laty był doradcą Andrzeja Leppera

Czytaj dalej
Fot. archiwum policji
Mirosław Dragon

Więzień niepokorny. Przed laty był doradcą Andrzeja Leppera

Mirosław Dragon

W 2001 roku widział "talibów" w Klewkach, teraz siedzi, ale nawet za kratami dostaje nowe zarzuty i wyroki. Bogdan Gasiński za oszustwa, kradzieże i wyłudzenia siedzi w więzieniu w Kluczborku od 13 lat i szybko na wolność nie wyjdzie.

Bogdan Gasiński (zgodził się na podawanie swojego pełnego nazwiska) stał się znany w całej Polsce 15 lat temu, po tym, jak ówczesny wicemarszałek sejmu Andrzej Lepper obwieścił z trybuny sejmowej, że talibowie wylądowali w Klewkach, żeby kupić zarazki wąglika.

Był listopad 2001 roku. Cały świat żył terrorystycznymi atakami na nowojorskie wieże World Trade Center, do których doszło dwa miesiące wcześniej. Dziennikarze szybko ustalili, że informatorem Leppera był Bogdan Gasiński, skazany za oszustwa, były dyrektor gospodarstwa rolnego w Klewkach, wiosce na Mazurach. Dzisiaj Bogdan Gasiński skarży się, że zrobiono z niego świra od talibów.

- A przecież ja nie mówiłem o talibach, tylko o helikopterach z ludźmi z Afganistanu, którzy przylatywali do gospodarstwa w Klewkach i handlowali ze spółką Inter Commerce, do której należało to gospodarstwo. Oficjalnie handlowali szmaragdami, a tak naprawdę bronią i narkotykami - twierdzi Bogdan Gasiński.

Dodaje, że jednym z odbiorców broni był Ahmad Szah Masud, afgański dowódca wojskowy, walczący z talibami (zginął w zamachu w 2001 roku).

Kto latał helikopterem do Klewek

Rewelacje Gasińskiego wydają się opowieścią z mchu i paproci, ale co ciekawe, potwierdził je były oficer służb specjalnych pułkownik Aleksander Makowski, który brał udział w handlu bronią pod przykrywką spółki Inter Commerce.

Prezesem tej spółki był Rudolf Skowroński, figurujący wówczas na liście 100 najbogatszych Polaków, teraz poszukiwany listem gończym od 10 lat. W 2006 roku jednak wszelki ślad po nim zaginął.

Bogdan Gasiński twierdzi, że spółka, w której pracował, współpracowała z gangiem pruszkowskim, wołomińskim oraz ze służbami specjalnymi. Opowiada, że był świadkiem zamordowania Młodego Klepaka, szefa mafii z Wołomina. Do morderstwa doszło w Mikołajkach, gdzie Inter Commerce również miał nieruchomości.

Bogdan Gasiński za kratki trafił 21 października 2003 roku. Za fałszowanie faktur w gospodarstwie w Klewkach.

Od 2003 roku prawie bez przerwy siedzi w więzieniu. Prawie, bo w 2007 roku Gasiński uciekł z prokuratury w Warszawie, gdzie miał być przesłuchiwany. Wyskoczył przez okno łazienki. Za tę ucieczkę dostał kolejne 10 miesięcy.

Jestem Gasiński z tefałenu

Zanim go złapano, zdążył zwiedzić kolejne hotele, nie płacąc za pobyt. To proceder uprawiany wiele razy. Meldował się w hotelu, korzystał z wszelkich wygód, czasem kradł, po czym ulatniał się, nie płacąc. Często podawał się za dziennikarza TVN-u.

- To była moja zemsta na nierzetelnych dziennikarzach, piszących o mnie bzdury, robiących ze mnie wariata od talibów w Klewkach

- tłumaczy dzisiaj Bogdan Gasiński. - Meldowałem się na własny dowód osobisty, bo przecież nazywam się Gasiński. Imienia nikt nie sprawdzał.

Bogdan Gasiński ma swoją teorię spiskową: ujawniał korupcję najważniejszych polityków w Polsce, powiązania służb specjalnych z gangsterami, za co najpierw chciano go zabić, a kiedy to się nie udało, zamknięto do więzienia na długie lata, żeby go uciszyć i zrobić z niego wariata.

- Ja nie twierdzę, że jestem niewinny. Ale mam siedzieć w więzieniu do 2048 roku, mimo iż skazano mnie za drobne wyłudzenia! - mówi Gasiński.

Siedzę w więzieniu od 13 lat za niezapłacenie i wyłudzenia drobnych kwot, a mordercy czy gwałciciele po 15 latach wychodzą na wolność!

- Łączna długość kary skazanego wynosi 38 lat i 10 miesięcy, przewidziany termin końca kary przypada na 8 stycznia 2048 roku - informuje porucznik Bogusław Laskowski, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Kluczborku. - O warunkowe przedterminowe zwolnienie skazany będzie mógł ubiegać się po 31 marca 2024 roku.

Rzecznik kluczborskiego więzienia informuje, że Bogdan Gasiński został skazany głównie za przestępstwa przeciwko mieniu, przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu oraz przestępstwa przeciwko działalności instytucji państwowych oraz samorządu terytorialnego.

Skąd taka astronomiczna wysokość kary? Sądy nie połączyły przestępstw w jednym postępowaniu karnym, żeby wydać jeden łączny wyrok, tylko za każde przestępstwo była osobna kara. Stąd nazbierało się ponad 38 lat. Wyższą karą w Polsce jest tylko dożywocie.

- Mam najwyższy wyrok w całym Zakładzie Karnym, mimo iż nikogo nie zabiłem ani nie zgwałciłem. Mszczą się na mnie

- mówi były doradca Andrzeja Leppera. - Dochodzi do takich absurdów, że proces dotyczy niezapłacenia przeze mnie 80 zł, a koszt przewodu sądowego i konwojowania mnie jako więźnia na rozprawy kosztuje 20 tysięcy zł...

Były dyrektor Inter Commerce podliczył, że oskarżono go już w 116 sprawach, a 64 kolejnych czeka w kolejce.

- Wyliczyłem, że jeżeli wszystkie te sprawy zakończą się wyrokami, to będę miał wyrok 110-130 lat, skoro nie dostaję wyroku łącznego - mówi Gasiński. - Siedziałem z więźniem, który na Allegro wyłudził pieniądze za ponad 300 artykułów. Dostał 3,5 roku więzienia. Siedziałem także z członkami gangu obcinaczy palców, z żołnierzami mafii, z wielokrotnym mordercą. Wszyscy mieli niższe wyroki ode mnie. Nawet pedofil Mariusz Trynkiewicz, który zamordował czterech chłopców, miał karę 25 lat więzienia...

Bogdan Gasiński trafił do więzienia w wieku 32 lat. Jeśli odsiedzi całą karę, wyjdzie zza krat jako senior, w wieku 77 lat. O ile nie usłyszy kolejnych wyroków. Bo nawet za kratami dostaje nowe zarzuty i wyroki. M.in. za obrażenie sędziego i oskarżanie dyrektora aresztu śledczego.

Gasiński to więzień niepokorny

Co chwila jest przenoszony do innego zakładu karnego. Jak sam policzył, siedział już w sześćdziesięciu więzieniach w Polsce. Na wolności alarmował o korupcji w polityce, a za kratkami tropi korupcję w więziennictwie.

Wysyła zawiadomienia o ustawionych przetargach w Służbie Więziennej, o nieprawidłowościach w więzieniach. Wysyła te zawiadomienia do prokuratury, do Ministerstwa Sprawiedliwości, do dziennikarzy. Ale nikt mu nie wierzy.

W ZK w Kluczborku Bogdan Gasiński siedzi od stycznia tego roku. Chociaż znany jest z oskarżania Służby Więziennej, pobyt w kluczborskim więzieniu rozpoczął od głodówki... w obronie zwolnionych dyrektorów.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro kazał zdymisjonować dyrektor Zakładu Karnego w Kluczborku ppłka Andrzeja Frydela oraz jego zastępcę mjra Piotra Wandziocha. Za to, że wypuścili z więzienia przestępcę, który krótko po wyjściu zgwałcił w Zabrzu 22-letnią kobietę.

- Z dyrektora zrobiono kozła ofiarnego, a winne są chore procedury - tłumaczył Bogdan Gasiński. - To lekarz wystawił opinię o konieczności zwolnienia lekarskiego, ponieważ gwałciciel miał przejść zabieg w szpitalu. Po tej opinii dyrektor Zakładu Karnego złożył stosowny wniosek. O wypuszczeniu więźnia na przerwę w odbywaniu kary zadecydował sąd penitencjarny. Mimo iż wychowawca więzienny wystawił negatywną opinię w tej sprawie!

W obronie zwalnianych dyrektorów Gasiński podjął głodówkę, którą jednak zakończył już po dwóch dniach. - Musiałem ją przerwać, bo groziła mi za to kara dyscyplinarna - stwierdził Gasiński.

- Zgodnie z kodeksem karnym wykonawczym osadzony nie może prowadzić protestów głodowych - potwierdził por. Bogusław Laskowski.

Były doradca Leppera twierdzi, że jest szykanowany w więzieniu, nie może nawet czytać książek. Kilkakrotnie chcieliśmy spotkać się z Bogdanem Gasińskim w sali widzeń. Za każdym razem szefowie Zakładu Karnego w Kluczborku odmawiali.

- Dyrektor nie zezwolił na widzenie z osadzonym. Podyktowane jest to względami bezpieczeństwa jednostki - poinformował porucznik Bogusław Laskowski.

Mirosław Dragon

Jestem dziennikarzem oraz wydawcą online „Nowej Trybuny Opolskiej" i portalu internetowego Nto.pl


Można do mnie pisać: mdragon@nto.pl lub dzwonić: 510 026 553.


Jestem dziennikarzem multimedialnym: oprócz pisania artykułów, robię też zdjęcia, a także nagrywam i montuję reporterskie wideo.


Moje artykuły i materiały dziennikarskie miały w ubiegłym roku łącznie ponad 25 milionów odsłon.


Wykrywam afery, patrzę władzy na ręce, ale też opisuję historię lokalną, przedstawiam interesujące inicjatywy i ciekawych ludzi.


Najbardziej szczęśliwy jestem wtedy, gdy uda się pomóc potrzebującym ludziom, chorym dzieciom. To są momenty, kiedy okazuje się, że jesteśmy z czytelnikami i darczyńcami jedną wielką rodziną!

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.