Więzienia w zawieszeniu dla lekarza i jego żony za unikanie płacenia odszkodowania
Lekarz skazany, ale i tak może być zadowolony. Sąd uchylił obowiązek naprawienia szkody pacjentce. Chodzi o 1,5 miliona złotych
Oznacza to, że rodzina kobiety, która od ponad dekady jest w śpiączce po nieudanej operacji, wciąż nie ma pewności, że otrzyma od skazanego pieniądze na leczenie dziecka. Odszkodowanie i rentę miał płacić szczeciński anestezjolog Wiesław S., ale szybko przestał.
Przez jedenaście lat dług urósł do ok. 1,5 mln zł. Wczoraj sąd odwoławczy w Szczecinie prawomocnie podtrzymał kary więzienia w zawieszeniu dla lekarza i jego żony za sztuczki związane z przenoszeniem majątku i unikaniem komornika.
Sąd w mocnych słowach skrytykował kombinacje małżonków. Ale uchylił najistotniejszy dla pacjentki fragment wyroku dotyczący naprawy szkody.
- Musimy tak zrobić, bo ten obowiązek naprawy już istnieje na podstawie wcześniejszych wyroków
- tłumaczyła sędzia Marzenna Kucharczyk.
Sęk w tym, że to właśnie na podstawie poprzednich prawomocnych wyroków lekarz nie płaci pacjentce.
Wstyd, panie doktorze
Kary więzienia w zawieszeniu dla lekarza i jego żony za cwaniactwo.
- To połowiczny sukces. On nadal może nie płacić
- mówi ojciec pacjentki.
Od wczoraj wyrok na szczecińskiego anestezjologa Wiesława S. i jego żonę jest prawomocny. Lekarz został skazany na półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu, a jego żona na rok.
Oboje robili kombinacje ze swoim majątkiem, aby komornik nie mógł położyć na nim ręki. Lekarz ma do zapłacenia ok. 1,5 mln zł za nieudaną operację pacjentki w 2006 r. Wtedy też został prawomocnie skazany na karę więzienia w zawieszeniu za błąd lekarski. Miał też wypłacić pacjentce odszkodowanie i rentę. Ale płacił krótko. Potem zaczął kombinować z majątkiem.
- Pomagała mu żona. Sprawstwo i wina oskarżonych nie budzą wątpliwości. Tłumaczenia oskarżonego nie są wiarygodne - mówiła wczoraj sędzia Marzenna Kucharczyk.
Sąd nie uwierzył np. gdy lekarz zapewniał, że nie zdawał sobie sprawy, że po nieudanej operacji rodzina pacjentki wystąpi o odszkodowanie. Sędzia Kucharczyk na datach udowodniła mu dlaczego mu nie wierzy.
A kombinacje małżonków, aby uniknąć komornika były przeróżne: a to lekarz przepisał cały majątek na żonę, a to żona pozwała męża do sądu o alimenty, aby całą swoją pensję przekazywał jej i dzieciom, a to wysłała na małżonka komornika, bo niby alimentów nie płacił. Aż w końcu założyła firmę i wniosła do niej aportem dom.
Wczorajszy wyrok niewiele może jednak zmienić, bo sąd usunął z niego nakaz naprawienia szkody, bo tak nakaz lekarz ma już na podstawie innego wyroku.
- Dlatego boję się, że to nie koniec walki. Nie rozumiem, czemu ten lekarz mi to robi
- mówi ojciec pacjentki, który zadłużył się już na kilkaset tysięcy, aby ratować córkę. Pieniądze od lekarza rozwiązałyby przynajmniej cześć problemów rodziny pacjentki. Miesięczne wydatki na jej opiekę to kilka tysięcy złotych.
Ojciec pacjentki chce, aby w postępowaniu cywilnym sąd z powrotem przeniósł własność majątku na lekarza, aby komornik mógł go zlicytować.
Zaskakujący wniosek
Lekarz chciał utajnienia uzasadnienia wyroku
Tuż po ogłoszeniu wyroku mec. Marcin Stopa, obrońca Wiesława S. zgłosił wniosek o utajnienie uzasadnienia.
- Ujawnienie motywów, którymi kierował się mój klient mogłoby spowodować naruszenie jego dób osobistych - mówił.
- Dziennikarze nie dawali mi spokoju. Wystawali pod moim domem - żalił się anestezjolog, ale nie ujawnił o jakie media mu chodzi (bo na pewno nie o Głos).
Przeciwko wnioskowi o utajnienie była prokuratura. I sąd wniosek po naradzie odrzucił.
- Proces toczył się jawnie, nie ma powodów do utajnienia - oznajmiła sędzia Władysława Motak.