Wigilia pełna jest symboli. Tutaj religia przeplata się z... magią
Ten dzień jest wyjątkowy zarówno dla żarliwych katolików, jak i dla tych, którzy traktują. Boże Narodzenie jako piękną tradycję. To dzień, gdy świat materialny staje się mniej ważny...
Wskansenie w Ochli siedzimy tuż obok ubranej choinki. A Elżbieta Soko¬łow¬ska z opłatkowego chleba robi charakterystyczne kule. Robi... światy.
– To jest najstarsza tradycyjna ozdoba choinkowa – tłumaczy. – Świat? Bowiem wszystko, co znajduje się na bożonarodzeniowym drzewku, jest nierozerwalnie połączone z tą niezwykłą prawdą, że Bóg się narodził, i ten, który jest niewidzialny, zaistniał w naszym czasie, aby podźwignąć wszystko, co grzech zniszczył. To przecież święto odnowy dziejów.
Nasza przewodniczka przekonuje nas, że każdy element bożonarodzeniowej tradycji kryje symboliczną treść. Choinka, mimo że przywędrowała do nas z Niemiec, może być na swój sposób... czytana, a każdy detal niesie z sobą opowieść. Kiedyś nie mówiło się zresztą o ozdabianiu choinki, ale o jej ubieraniu. Podobnie jak w przypadku panny młodej, która w tym ważnym dniu zakładała na siebie to, co było ważne i symboliczne, a nie tylko ładne.
Najpierw zatem nakładano gwiazdę...
– Na szczycie, gdyż to najważniejsze miejsce, a przecież inne miano Boga to światłość – dodaje pani Elżbieta. – Wskazuje drogę. Zresztą sama choinka jest symbolem Chrystusa. Wokół mamy niesprzyjającą człowiekowi zimę, a tutaj nagle pojawia się ona, wiecznie żywa zieleń, przesłanie życia.
Jak tłumaczy pani Elżbieta, kuliste światy pokazują, że Jezus urodził się dla całego świata. Dalej mamy światełka, gdyż świeczka, ogień, blask to nadzieja, ale i niegasnąca miłość Boga do człowieka. Jabłko to z kolei symbol zdrowia, orzechy to rodzina, ale i alegoria mądrości. Łańcuchy to z kolei następstwo pokoleń. Powinny mieć co najmniej 80 ogniw, tyle bowiem mniej więcej pokoleń dzieli nas od narodzenia Chrystusa.
– A choinkę ubieramy też słowem, bo czym innym jest kolęda? – dopowiada pani Elżbieta. – Polska wigilijna tradycja jest niezwykła właśnie przez mnogość tych odniesień religijnych. Bez nich byłaby tylko jeszcze jedną zabawą. Jeśli mówimy o Bożym Narodzeniu, to mówimy o święcie, które ma nas odnowić, wnieść w nowy rok to, co nowe, szlachetne. Apogeum osiąga właśnie w Wigilię, ale ten czas poprzedzony jest adwentem – bez niego nie ma Bożego Narodzenia. To on odcina nasze życie codzienne i rozpoczyna czas przygotowań, i to nie tylko tych duchowych. Nastrój oczekiwania. Na nadejście Mesjasza...
Choinka przywędrowała do nas stosunkowo niedawno. Co było wcześniej?
– Podłaźnik, zwany także podłaź-niczką... – dodaje etnograf Barbara Rybińska. – Jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku zwyczaj ustawiania choinki nie był u nas powszechny. – Ale kult zielonego drzewka jest tak stary, jak stara jest wiara człowieka w moce nadprzyrodzone. Świadczy o tym zielona gałązka obecna we wszystkich zwyczajach związanych z plonami i urodzajem, czyli życiowymi, strategicznymi sprawami dla społeczeństw agrarnych.
Boże Narodzenie było wręcz przesycone przesądami i wróżbami i wiele z nich sięgało korzeniami do czasów pogańskich, mimo że były powszechne jeszcze w pierwszej połowie minionego wieku.
– Wróżby i przesądy miały zapewnić powodzenie w domu i w gospodarstwie – tłumaczy Barbara Rybińska. – Święta przypadają na czas przesilenia zimowego, gdy, jak sądzono, świat duchów jest wyjątkowo blisko świata żywych. Sprzyjał temu krótki dzień i długa noc. Więc zostawiano im resztki jedzenia, nie siadano przed strzepnięciem pyłków ze stołka, uważano na ostre przedmioty przy wigilijnym stole. Wierzono też, że w Wigilię wschodzące słońce...skacze. Z kolei przekonanie, że zwierzęta przemawiają ludzkim głosem, miało tylko podkreślać, że to tak niezwykły wieczór i noc, że wszystko może się zdarzyć. Jedną z pozostałości po tych zwyczajach jest również pozostawiane puste miejsce przy stole. Obecnie nazywamy je miejscem dla zbłąkanego wędrowca – dawniej dla duchów przodków...
Jak dodaje Rybińska, Wigilia to kiedyś był prawdziwy spektakl: należało przywiązywać ogromną wagę do szczegółów i nie wolno było zmieniać kolejności. I trudno się tej zasadzie dziwić. Przecież powszechnym i do dziś podzielanym przez wielu przekonaniem jest: „Jaka Wigilia, taki cały rok”...
Zanim przyszła choinka:
- Na ziemiach polskich w roli głównej występował podłaźnik, krzaczek lub czubek choinki, który wieszano czubkiem na dół nad drzwiami wejściowymi oraz nad oknami. Zdobiono go jabłkami, orzechami, kolorowymi wstążkami, papierkami, cukierkami. Na wierzchołku umieszczano kulisty "świat" wykonany z opłatka. Tutaj każdy detal miał swoje znaczenie: jabłka, orzechy i ogień, który odstraszał złe moce od domostwa.