Wiktor Świetlik: Mamy zorganizowaną nagonkę, ale Trójka to nie dożywocie
- Czekoladowych orłów i podpisów Bronisława Komorowskiego na ścianach Trójki nie będzie. Ale podpisów prezydenta Andrzeja Dudy, z całym szacunkiem, też nie będzie - deklaruje Wiktor Świetlik, szef Trójki, w rozmowie z Anną Wojciechowską.
Z Trójką żegnają się kolejni znani dziennikarze. „Gazeta Wyborcza” ogłasza pogrzeb stacji. Wygląda na to, że były dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy zostanie grabarzem wolnej, kultowej Trójki?
Dla „Gazety Wyborczej” każdy, kto nie został przez nią namaszczony, jest czegoś tam grabarzem. Proszę zwrócić uwagę, że wypowiadali się tam byli pracownicy Trójki związani z byłą dyrektor Magdą Jethon. Równie dobrze można powiedzieć, a nawet byłoby to zgodne z prawdą, że pani Jethon pogrzebała realnie inteligencką, niezależną Trójkę Krzysztofa Skowrońskiego.
Zmiany w mediach są naturalne: ktoś się zwalnia, ktoś kogoś innego zatrudnia, korporacje podejmują różne decyzje. To, że Trojka jest radiem inteligenckim, nie oznacza, że ma być zakonserwowana, że absolutnie wszyscy mają być tam przyspawani do stołków na wieki. To nie dożywocie.
Tym razem jednak, można powiedzieć, już hurtowo odchodzą ludzie mocno utożsamiani z Trójką, a ta stacja w sposób szczególny zawsze stała na osobowościach.
Tak, tyle że część tych osobowości na przestrzeni lat zmieniała się. Ponadto, nie przesadzajmy, Marek Niedźwiecki nigdzie nie zamierza odchodzić. Wojciech Mann jest na antenie, jak był. Oczywiście osobiście wolałbym, żeby w Trójce zostali też Artur Andrus i Robert Kantereit, których cenię. Prowadziliśmy rozmowy w tej sprawie, nie udało mi się go przekonać ani uzyskać jakiegoś kompromisu.
Zarząd Polskiego Radia postawił Artura Andrusa i Roberta Kantereita pod ścianą: albo Trójka, albo TVN24. I od tego zaczęła się na dobre awantura wokół Trójki.
Nie postawił pod ścianą, tylko dał wybór. Dla mnie z perspektywy zarządzania Trójką to jest sytuacja trudna, ale był to wybór i dziennikarze niekiedy przed takimi wyborami stają.
To jest sytuacja dwuznaczna, bo wiadomo, że jest więcej dziennikarzy, w tym Pan, którzy łączą pracę w Trójce z pracą w innych mediach, również w telewizji.
Nie mówmy o łączeniu pracy w radiu z pracą w prasie, bo tu nie ma mowy o bezpośredniej konkurencji. Ja uzyskałem zgodę na współpracę z telewizją, zanim w ogóle wszedłem do redakcji Trójki. Ta zgoda dotyczy jednak mediów publicznych. One nie konkurują z radiem publicznym, a można powiedzieć - stanowią jeden konglomerat. Różnica jest wyraźna.
Rzeczywiście wyraźna. Chodziło o to, że linia polityczna TVP odpowiada władzom radia, a linia polityczna TVN24 już nie?
Nie. Chodziło o to, że dziś jest ostra rywalizacja między mediami elektronicznymi. To jest walka na śmierć i życie. Ta obecna nagonka na Trójkę jest zresztą tego przykładem. Powtarzam: z perspektywy zarządzania Trójką to jest dla mnie sytuacja trudna, ale z perspektywy walki wielkich korporacji to jest decyzja, która mogła zapaść.
A chociażby z perspektywy tej nagonki decyzja zarządu radia nie była błędem? Daliście sami pretekst.
Powiedziałem już wszystko na ten temat. Nie będę deliberował na temat ocen decyzji zarządu, bo też jestem w strukturze zarządczej. Tak korporacje dziś działają, że starają się mieć gwiazdy na wyłączność.
To skąd według Pana wzięła się tak zmasowana krytyka Trójki?
To, z czym mamy obecnie do czynienia, to jest faktycznie zorganizowana nagonka, hejt mediów komercyjnych: „Gazety Wyborczej”, „Newsweeka” i TVN. Troska „Gazety Wyborczej” o Trójkę to jest troska wilka o owce. Gazeta tak brutalnie atakuje Trójkę, ponieważ w portfelu Agory są cztery stacje konkurujące z Trójką. I ja nawet rozumiem to w kategoriach rynkowych, tylko nie dorabiajmy do tego ideologii.
„Gazecie Wyborczej” nie zależy na Trójce, tylko na tym, żeby budować swoje stacje i żeby jak najbardziej Trójce dopiec. Na to nakłada się oczywiście tło polityczne. Rzeczywiście, dopóki ja kieruję Trójką, czekoladowych orłów i podpisów Bronisława Komorowskiego na ścianach Trójki nie będzie. Ale powiem tak: podpisów prezydenta Andrzeja Dudy, z całym szacunkiem, też nie będzie. A to dlatego, że ta stacja powinna być realnie pluralistyczna, a nie być tubą propagandową któregokolwiek z polityków, jak to było za pani Jethon.
Magda Jethon rzeczywiście nie kryła swoich sympatii politycznych do poprzedniej władzy, dziś zresztą jest w opozycyjnym portalu. Z drugiej strony jednak, przypomina, że obecny prezes radia Jacek Sobala został zwolniony z fotela szefa Trójki po tym, jak wystąpił na wiecu poparcia Jarosława Kaczyńskiego w roli kandydata na prezydenta. Można uznać, że prezes Sobala się mści?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień